Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 48 z dnia 28.11.2006

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Znamy już wszystkich burmistrzów i wójtów
Wybrano przewodniczących
Nieczysta gra jednak nie popłaca
Ostrzegam przed nacjonalizmem
Badmintonowy rekord w Nawodnej

Nieczysta gra jednak nie popłaca

Przegrana przez Wojciecha Konarskiego batalia o fotel burmistrza Chojny pokazuje, że ostra czy wręcz brutalna kampania negatywna nie zawsze pomaga, a potrafi nawet zaszkodzić tym, którzy ją prowadzą. Lista ciosów poniżej pasa jest długa: np. utrudnianie rywalom kampanii wyborczej zaporowymi cenami za wynajem sal (każdemu ubiegającemu się o reelekcję burmistrzowi pasowałoby, gdyby kampanii nie było wcale, bo i tak jest bardziej znany od swych konkurentów), użycie przed Świętem Niepodległości biało-czerwonych barw narodowych do niszczenia plakatów rywali, wykorzystanie do kampanii nawet śmierci górników z kopalni "Halemba". Przysłowiowym strzeleniem sobie w stopę było przyniesienie do naszej gazety wkładek bardzo kontrowersyjnych - delikatnie mówiąc - w treści i formie. Wielu ludzi - przychylnych, jak i nieprzychylnych Konarskiemu - nie mogło uwierzyć, że zrobił on coś takiego. Trzeba też wspomnieć o wcześniejszej odmowie publicznej debaty z innymi kandydatami, co w naturalny sposób odczytano jako obawę przed otwartą dyskusją. Jak by tego było mało, to jeszcze pojawiły się fałszywe biuletyny i anonimy atakujące jego rywali. Kto je spreparował? Czy Konarski miał tak mało wyobraźni, by nie przewidzieć, że będzie pierwszym podejrzanym?

I nawet jeśliby powiedzieć, że wśród innych kandydatów byli tacy, którzy też się nie patyczkowali, to należy pamiętać, iż urzędującemu burmistrzowi wolno dużo mniej. Noblesse oblige. A mimo to ilością żenujących działań komitet Konarskiego przebił wszystkie pięć pozostałych komitetów razem wziętych. I gdyby ktoś miał wątpliwości, czy w Chojnie potrzebne są zmiany, to po tej nieszczęsnej, przynoszącej gminie wstyd kampanii nie można mieć już wątpliwości.
Konarski i jego zastępca Barbara Rawecka są dzisiaj współliderami politycznego obozu, przygotowującego się do objęcia władzy w powiecie. Działają u boku wielu szacownych postaci, jak np. Mieczysław Sawaryn, Michał Lidwin, Piotr Szymkiewicz, Jan Podleśny, Gabriela Kotowicz, Bolesław Paulski, Maciej Racinowski, Henryk Kaczmar, Piotr Waydyk i in. Nie mogą oni udawać, że nie wiedzą, iż ich chojeński partner gra nie fair, bo ryzykują, że sami też będą mieć zaraz brudne ręce.

Jak to z wkładką było
W związku z nadal pojawiającymi się niejasnościami na temat wkładki, jaka pojawiła się na terenie gminy Chojna w ostatnim numerze naszej gazety, powtarzamy dziś nasze stanowisko, jakie rozpowszechniliśmy w ub. tygodniu:
Redakcja "Gazety Chojeńskiej" oświadcza, że nie jest materiałem redakcyjnym wkładka w numerze 47 z dnia 21-27 listopada 2006 roku z tytułem "Pewne jutro", dotycząca kandydatów na burmistrza Chojny oraz innych osób, tj. Długoborskiego, Sakowskiego, Skrzypczyka, Wiedera, Babiarza, Fedorowicza. Jest to materiał wyborczy, dostarczony osobiście w ilości 1200 egzemplarzy przez burmistrza Wojciecha Konarskiego tuż przed zamknięciem numeru. Z ubolewaniem przyznajemy, że wkładka ta w takiej formie nie powinna znaleźć się w naszej gazecie, przede wszystkim z tej przyczyny, że nie była sygnowana przez żaden komitet wyborczy ani nie była zaopatrzona w informację, że jest to ogłoszenie płatne. Za zaistniałą sytuację przepraszamy Czytelników oraz wszystkich zainteresowane osoby. W imieniu redakcji "Gazety Chojeńskiej" - redaktor naczelny Robert Ryss. Wydawcy: Robert Ryss, Józefa Sternal, Tadeusz Wójcik
Znajdujący się po drugiej stronie wkładki tzw. list Kingi Konieczny także nie był materiałem redakcyjnym, lecz tekstem wyborczym W. Konarskiego. Prawdą jest, że wcześniej taki sam list dostarczony został do naszej redakcji, lecz z oczywistych przyczyn nie został skierowany do publikacji, gdyż nosił wyraźne znamiona nieczystej kampanii.
Pojawienie się tej wkładki w "Gazecie Chojeńskiej" było poważnym redakcyjnym błędem i niedopatrzeniem, skutkiem naszej łatwowierności i naiwności, a nie jakiegoś sabotażu, jak to niektórzy próbują przedstawiać. W tym okresie przynoszono nam z różnych stron rozmaite "normalne" wkładki wyborcze. Z reguły żadna nie wywoływała kontrowersji czy skandalu, dlatego przed przyjęciem do rozpowszechniania nawet nie analizowaliśmy ich dokładnie. Stępiło to naszą czujność, zwłaszcza że feralną wkładkę przyniósł do redakcji w ostatniej chwili osobiście sam burmistrz Konarski. Po osobie pełniącej tak zaszczytną funkcję po prostu nie spodziewaliśmy się ulotki na takim poziomie - i na tym polegał nasz błąd.

Z góry uprzedzam, że jestem rzecz jasna przygotowany teraz na to, iż za chwilę mogą pojawić się pomówienia, kalumnie i anonimy na mój temat. Ale ze strony pewnych ludzi nic mnie już nie zaskoczy.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska