Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 03 z dnia 16.01.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wielkie kwestowanie
Nowa przychodnia musi powstać do 2008 roku
Order Lenina I klasy
Uczeń potrzebuje autorytetu
Wypełnić ostatnią wolę
Nazwiska się odmieniają!
Obrachunek Hermesa
Gmina daje Odrze szokująco dużo

Wypełnić ostatnią wolę

W połowie listopada miałem telefon ze Szwajcarii. Okazało się, że dzwoniła córka Hansa Güntera Schliebe - Niemca (obywatela Szkocji), który umierając, wyraził ostatnią wolę, aby pochować go na cmentarzu w swojej dawnej rodzinnej wsi w Rynicy - mówi Jerzy Chrabecki, znany (także z naszych łamów) społecznik, organizator słynnej sztafety dookoła Europy osób niepełnosprawnych i wielu innych imprez, w tym spotkań przedwojennych mieszkańców Rynicy, która kiedyś nazywała się Roderbeck. Oto rozmowa z J. Chrabeckim.

"Gazeta Chojeńska": - Skąd taka niecodzienna prośba?
Jerzy Chrabecki: - Pan Schliebe urodził się w Rynicy 29 maja 1929 roku i mieszkał tu do końca wojny, a więc wyjechał z wioski, gdy miał 16 lat. Tu spędził najpiękniejsze lata swego dzieciństwa i z nostalgią wracał do tamtych czasów. Był parokrotnie w Rynicy, gdy organizowałem spotkania przedwojennych mieszkańców tej miejscowości. Tak więc gdy zadzwoniła córka, postanowiłem im pomóc. Skontaktowałem się z żoną zmarłego, która mieszka w Szkocji, aby uzgodnić szczegóły pochówku. Ze sprowadzeniem prochów nie będzie problemów, bo ciało poddane zostało kremacji i jest niewielka urna. Dostanę stosowne pełnomocnictwa. Uzgodniliśmy też z miejscowym proboszczem, że uroczystość odbyłaby się w kościele w Rynicy z udziałem duchownego ewangelickiego i nabożeństwem, a potem prochy przeniesione zostałyby na stary poniemiecki cmentarz i wmurowane w specjalnej wnęce w istniejącym tam lapidarium. Byłaby tabliczka z napisami w języku angielskim i niemieckim. Zaplanowaliśmy uroczystość na 3 marca. Myślałem, że wszystko da się dość szybko załatwić bez większych problemów. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste.
W tym domu w Rynicy do 1945 roku mieszkał Hans Günter Schliebe
- Gdzie pojawił się problem?
- Problem jest w tym, że wójt musi wydać zezwolenie na pochówek zgodnie z prawem, a cmentarz jest nieczynny od 1945 roku i z tego, co wiem, dostanę odpowiedź negatywną. Jednak nie jestem pewien, czy tego przypadku nie dałoby się inaczej zinterpretować. Ja mam pewne punkty zaczepienia i gdyby udało mi się znaleźć podobny precedens, to może uczynimy to bez naginania prawa. Wiem, że wójt chciałby mi pomóc, ale rozumiem jego stanowisko, że nie może wydać zezwolenia, gdy zabrania mu prawo. Niezależnie od radcy prawnego gminy, zacząłem szperać w ustawach, w internecie i wszędzie, gdzie się dało, aby trafić na ślad podobnej sprawy. Wyszukałem, że o zamknięciu cmentarza decyduje rada gminy, a tutaj w Widuchowej nie ma takiej decyzji, a więc cmentarz formalnie nie jest zamknięty. W planie zagospodarowania przestrzennego z września 1989 roku znalazłem, że cmentarz w Rynicy jest do dalszego użytkowania. Gmina nie ma aktu potwierdzającego, że jest zamknięty. Później była uchwała w 2003 roku o nowym planie zagospodarowania przestrzennego, ale tam nic się nie mówi o cmentarzu. Przedstawię te dokumenty wójtowi i niech zadecyduje, czy może wydać decyzję o pochowaniu prochów. Sprawa może się przeciągać i nie wiem, czy w razie decyzji negatywnej ewentualne moje odwołanie zdąży się rozstrzygnąć. Podkreślę jeszcze raz, że sprawa rozbija się tylko o formalne zezwolenie, bo nie byłby to pochówek taki jak nasz, tradycyjny. Właściwie nic na tym cmentarzu by się nie zmieniło oprócz wmurowania urny. Wracając do tej sprawy jako pewnego precedensu, to wiem, że do rzecznika praw obywatelskich wpływają podobne zapytania o możliwości pochówku poza terenami cmentarza. Jak dotychczas nie było na to zgody, ale w tym przypadku sprawa ma się inaczej, bo można udowodnić, że to jest cmentarz. Sądzę, że podobnych przypadków z czasem będzie więcej, bo mamy inne uwarunkowania, jesteśmy w Unii, Europa się zmieniła. Śledząc prasę, natknąłem się też na podobną sprawę dotyczącą cmentarza żydowskiego, gdzie przenoszono szczątki na nieistniejący kirkut. Tak więc cała sprawa jest rozwojowa i zapewne jest to dylemat dla parlamentarzystów, jak go rozwiązać.
- Co Pan zrobi gdy nie uda się przeskoczyć istniejących przepisów?
- Postaram się przekonać rodzinę do innego wariantu. Zaproponuję, żeby prochy złożyć na cmentarzu komunalnym w Krzywinie, a płytę z napisem umieścić na cmentarzu w Rynicy. Na razie czekam na decyzję wójta - być może będzie pozytywna.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska