Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 04 z dnia 23.01.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wiało, łamało, zrywało dachy
Zebraliśmy 95 tysięcy zł
Dolna Odra i przywileje
Dyskusja o lokalizacji przychodni w Chojnie

Dyskusja o lokalizacji przychodni w Chojnie

Wrak do rozbiórki!

Niedokończona przychodnia w Chojnie
Zapewne to, o czym teraz napiszę, podniesie ciśnienie niejednemu mieszkańcowi Chojny, ale czas głośno to wyznać. Tzw. nowa przychodnia przy ul. Ogrodowej nadaje się tylko do rozbiórki. W zasadzie ogromna większość ludzi, którzy biorą pod uwagę aspekt ekonomiczny, ma podobne zdanie. W kuluarach władzy krążyły takie pomysły, lecz nie było odważnych, żeby zmierzyć się z tym problemem. Obiekt był budowany w najgorszym czasie, gdy wszystkiego brakowało, chodziło tylko o to, żeby jak najszybciej to gmaszysko zadaszyć. Teraz praktycznie dach byłby do wymiany. To samo dotyczy okien i pewnie jeszcze innych elementów. Przeróbka takich gabarytów na coś funkcjonalnego będzie kosztowniejsza niż budowa od zera. Jeżeli ma tam być kilka podmiotów, to wszyscy będą niezadowoleni, bo zawsze ktoś będzie komuś zawadzał albo uzna, że sąsiad jest faworyzowany, ponieważ ma ładniejsze kafelki w toalecie. Wiadomo, że wszelkie zmiany pierwotnego przeznaczenia budynku są niezmiernie kosztowne, a efekty na ogół mierne. Można to oczywiście zrobić - ale po co? To tak, jakby ze starego palta ktoś chciał uszyć kilka par majtek kąpielowych.
Teren wokół przychodni jest atrakcyjny i zapewne po podzieleniu na mniejsze działki lub nawet w całości bez trudności dałoby się korzystnie sprzedać. Te pieniądze można byłoby np. przeznaczyć na remont budynku po Straży Granicznej. I jeszcze jedna bardzo istotna sprawa. Gdy Chojna przełknie te dwie inwestycje jednocześnie, to się zadławi. Przez parę lat można będzie zapomnieć o budowie hali sportowej, remoncie ulic, renowacji murów i innych inwestycjach podnoszących estetykę miasta, nie wspominając już o potrzebach wsi.

Nie zmarnować okazji
Dobrze, że władze Chojny przystąpiły do negocjacji z Agencją Mienia Wojskowego w sprawie kupna budynku po Straży Granicznej. W tym okazałym obiekcie do 1945 roku miało siedzibę starostwo powiatowe. Sądzę, że to bardzo dobry pomysł, żeby odzyskać ten gmach i byłoby niepowetowaną stratą, gdyby gmina zrezygnowała z kupna. Chojnie taki obiekt na pewno się przyda, bo zmieściłyby się tam agendy Urzędu Miejskiego. Byłaby okazja do podniesienia estetyki centrum miasta. Aż się prosi, żeby zrównać z ziemią wstrętne baraczyska między czerwonym budynkiem a obecnym Urzędem Miejskim. Zdaję sobie sprawę, że renowacja budynku będzie bardzo kosztowna, ale nie musi się tego robić od razu, bo nie ma takiej pilnej potrzeby.
Tadeusz Wójcik

Duża inwestycja - łatwiej o dofinansowanie
Innego zdania na temat lokalizacji przychodni jest burmistrz Chojny Adam Fedorowicz:
- Na dzisiaj zarówno obiecana przychodnia w budynku sklepu Puls, jak i nowe przedszkole to kiełbasa wyborcza Chojeńskiej Inicjatywy Samorządowej i byłego burmistrza Konarskiego. Obie te inwestycje mają kosztować ponad 4,2 mln zł, a w tegorocznym budżecie, przygotowanym przez poprzedniego burmistrza, nie ma tych pieniędzy, lecz tylko 250 tysięcy. Jest 50 tys. na dokumentację techniczną przedszkola (to już zostało zrobione i zapłacone) i 200 tys. jako nasz wkład własny na adaptację baraku na przychodnię. A cała ta inwestycja to 1,650 mln. Skąd pozyskać 4 mln zł, jeżeli nie składano żadnych wniosków do Funduszu Rozwoju Regionalnego? Tylko pobożnym życzeniem jest ten duży handicap, o który wspomina pan Konieczny w ostatniej gazecie (powiedział: "Jeżeli jest dobra lokalizacja, pozwolenie na budowę, przygotowany wniosek do Funduszu Rozwoju Regionalnego, jest możliwość uzyskania zwrotu kosztów inwestycji do 80 proc. - to jest duży handicap") - mówi burmistrz Fedorowicz.
"Gazeta Chojeńska": - Jeżeli nie ma pieniędzy na adaptację baraku, to tym bardziej nie ma na dokończenie przychodni na Ogrodowej, co będzie przecież droższe.
- Koncepcja zagospodarowania budynku przy ul. Ogrodowej jest zgodna z oczekiwaniami mieszkańców. Ludzie pytają, co dalej z tym budynkiem. Nie chcemy przespać kolejnych 4 lat. Na tę dużą inwestycję łatwiej jest pozyskać pieniądze z tzw. programów norweskich, ponieważ kryteria finansowania mówią o wartości minimum 1 mln euro. A według wstępnych szacunków byłaby to inwestycja wartości 2-3 mln euro. Na ten cel te 80 procent byśmy uzyskali. Jeśli mielibyśmy wydać 4 mln zł na przedszkole i barak, to lepiej poczekać rok, tym bardziej, że w tym roku tych pieniędzy fizycznie nie ma - i zaplanować na 2008 r. wkład własny pod kątem programów norweskich. Należy obiekt zinwentaryzować, przygotować dokumentację i - zgodnie z koncepcją - podzielić na dwie części. Jedną zajęłaby służba zdrowia: Salus z podstawową opieką zdrowotną, gabinety rehabilitacji R. Kłonowskiego, ratownictwo medyczne, prywatne gabinety lekarskie. Zakres usług medycznych byłby kompleksowy i zgodny z oczekiwaniami. W drugiej części obiektu umieścić można przedszkole i klasy 0-III, co odciążyłoby szkołę na Lotnisku.
- Ale dotychczasowa przychodnia na ul. Kościuszki może być tam tylko do 2008 roku.
- Nawet gdyby inwestycji nie udało się zakończyć do końca 2008 r., to jeśli byłaby rozpoczęta, otrzymalibyśmy pozwolenie na zakończenie jej z początkiem roku 2009. Zresztą według otrzymanego projektu budżetu, też nie ma szansy na rozpoczęcie dzisiaj budowy nowego przedszkola przy ul. Wilsona i adaptacji na przychodnię budynku przy Jagiellońskiej. Bo 200 tysięcy to nie są pieniądze pozwalające rozpocząć takie inwestycje. Ja nie mówię, że są to złe inwestycje. Ale w perspektywie poszerzania usług medycznych to tylko na pewien czas zaspokajałoby potrzeby mieszkańców.
- Czy prowadzono już rozmowy ze wszystkimi miejscowymi podmiotami medycznymi i czy są zainteresowane przeniesieniem na Ogrodową?
- Tak, prowadzono rozmowy. Krytyczna i jednostronna ocena ze strony firmy "Salus" ("GCh" nr 3) świadczy o braku pewnej wiedzy na temat budżetu i inwestycji gminnych. Właściciele "Salusa" w ostatnich latach nie zrobili nic, żeby pomóc w dotarciu do przychodni niepełnosprawnym, zresztą i sprawnym również. Proponowaliśmy różne rozwiązania, jeśli chodzi o przekazanie czy zagospodarowanie obiektu przy Ogrodowej. Pan Kłonowski jest zainteresowany wykupieniem swojej części. Ale właściciele "Salusa" - panowie Dradrach i Konieczny - nie. Są za koncepcją "barakową". Nie jest to koncepcja zła, tylko czy najlepsza?
- Jeżeli "Salus" nadal nie będzie zainteresowany współudziałem i współfinansowaniem obiektu na Ogrodowej, to dla kogo to będzie przygotowywane?
- Na siłę nie będziemy ich przenosić, ale mamy przecież wolny rynek. Przedstawiciele środowisk medycznych pytają nas o możliwość rozpoczęcia działalności konkurencyjnej, bo wiedzą, że gminę obsługuje dotąd jeden NZOZ. Na razie jesteśmy dalecy od tego, ale musimy wypracować jakieś wspólne stanowisko.
- W jakim stanie jest obiekt przy Ogrodowej?
- Jest tam 30 procent tego, co być powinno. Faktycznie, dach wymaga przełożenia. To są wstępne ustalenia. Chcemy zasięgnąć zdania nie tylko radnych, ale i mieszkańców. Czekamy na ich opinie. Jesteśmy na etapie dostosowywania otrzymanego w spadku projektu budżetu z Regionalną Izbą Obrachunkową. Pierwsza ocena RIO była bardzo krytyczna, m.in. z powodu 30-proc. zadłużenia i planów inwestycji bez zabezpieczenia finansowego.
Rozm. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska