Ostatni pociąg - ostatnia droga w Schwedt z prezydentem
W sali kinowej Filmforum w Schwedt na minutę zapanowała przenikliwa cisza. To wzruszające widzieć twarze młodzieży, która nie może wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Z inicjatywy i w obecności niemieckiego prezydenta Horsta Köhlera stowarzyszenie Vision Kino zorganizowało 16 stycznia specjalny pokaz filmu "Ostatni pociąg". Setka uczniów ze szkół w Schwedt obejrzała podróż przeznaczenia, którą odbyli Żydzi deportowani z niemieckiej stolicy do Auschwitz. To był ostatni pociąg z Berlina, wywożący w kwietniu 1943 roku do obozu zagłady 688 mężczyzn, kobiet i dzieci pochodzenia żydowskiego. Uznany za szczególnie wartościowy film poruszył uczniów głęboką autentycznością. Jak mówili w rozmowach po projekcji, czuli się jakby sami znajdowali się w tym pociągu. Prezydent Köhler zaapelował o odpowiedzialność i cywilną odwagę w obliczu tendencji skrajnie prawicowych, "aby nigdy więcej godność ludzka nie została podeptana". Następnie z uczniami dyskutowali: reżyser filmu Joseph Vilsmaier (wcześniej zrealizował m.in. "Marlenę" i "Stalingrad"), współreżyserka Dana Vávrová (to koprodukcja czesko-niemiecka) oraz aktorzy: Brigitte Grothum i Roman Roth.
W Niemczech Holokaust jest tematem ważnym i ciągle "nieprzerobionym". Filmy takie jak "Ostatni pociąg" przyczyniają się do dysput nad historią i apelują do wszystkich, by coś takiego nigdy się nie powtórzyło. Młodsze pokolenie nie jest już obciążone pytaniem o winę, ale tkwi ono jeszcze w generacji dziadków.
Ramona Zühlke