Nie ma porozumienia
Kilkakrotnie informowaliśmy o protestach naszych gmin przeciw projektowanej nowej spalarni odpadów w papierni w Schwedt. 15 maja doszło w tej miejscowości do spotkania inwestorów (firmy Leipa) i przedstawicieli samorządów i instytucji polskich, a także niemieckich, wnoszących wiele zastrzeżeń. Papiernia zwiększyła w ostatnich latach produkcję, a tym samym większa jest ilość odpadów. Według nowych przepisów nie można ich już - jak dotąd - wywozić na dalsze odległości, lecz trzeba utylizować na miejscu. Stąd pomysł budowy własnej spalarni.
Podczas spotkania inwestorzy tłumaczyli, że opierają się na najnowszych technologiach, ograniczających emisję zanieczyszczeń. Chodzi m.in. o stumetrowy komin, który ma je rozrzedzić i ochronić najbliższą okolicę. Jednak nie rozwiało to obaw mieszkańców pobliskiej dzielnicy w Schwedt oraz zastrzeżeń Polaków, którzy zarzucają papierni, że opiera się na wycinkowych danych. Wójt położonej najbliżej (zaraz po drugiej stronie Odry) gminy Widuchowa Michał Lidwin uznał za niezbędne prowadzenie monitoringu zanieczyszczeń także po stronie polskiej. Firma Leipa twierdzi jednak, że przepisy nie wymagają tego i przekonuje, że dym nie będzie docierał do Polski. Innego zdania była dyrektor Parków Krajobrazowych Doliny Dolnej Odry Blandyna Migdalska, powołując się na dane o najczęstszych kierunkach wiejących tu wiatrów. Dlatego domagała się przeprowadzenia transgranicznej ekspertyzy.
Procedura uzgadniania nadal trwa. Jednym z jej elementów będzie protokół z tego spotkania.
(rr)