Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 26 z dnia 26.06.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Tylko pięć kąpielisk w powiecie
Gimnazja: większa huśtawka
Trzcińskie Spotkania z Muzyką Dawną
Szanse w S-3
Konarski kontra Konarski
Nowe boiska w Moryniu
Piękne sukcesy

Konarski kontra Konarski

Życie dopisało kolejne rozdziały sprawy nielegalnego wycięcia w 2004 r. dwóch drzew w Chojnie. Przypomnijmy, że na Barnkowie przy drodze powiatowej zamiast klonu wycięto lipę, a zamiast jesionu - dąb. Zgodnie z umową między starostwem a gminą, wycinki dokonał chojeński PUK. Ówczesny burmistrz Wojciech Konarski wszczął postępowanie administracyjne. Jako punkt wyjścia przyjęto, że odpowiada nie ten, kto wyciął, lecz właściciel drogi, czyli Powiatowy Zarząd Dróg, który w konsekwencji zapłacił gminie Chojna ogromne odszkodowanie. Za lipę burmistrz naliczył 578 tys. zł kary, a za dąb blisko 330 tys. W ub. roku na konto gminy wpłynęła należność za lipę oraz jedna z rat (28 tys.) za dąb.
Tuż po przegranych wyborach w Chojnie, gdy W. Konarski wiedział już, że nie będzie nadal burmistrzem, lecz za to zostanie starostą, 30 listopada 2006 r. (a więc w ostatnich dniach swego burmistrzowania) zaakceptował wniosek PZD o rozłożenie kary za dąb na 5 lat. Ale w styczniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w ogóle uchylił wcześniejsze kary (m.in. dlatego, że były błędnie naliczone) i uznał, że tamte decyzje nie podlegają wykonaniu. Tymczasem gmina Chojna w ubiegłorocznym budżecie wydała już 606 tys. zł, które wpłynęły za obie wycinki. 24 maja mecenas Marian Ludkiewicz jako pełnomocnik PZD (ten sam prawnik, który w poprzednim układzie bronił PZD przed roszczeniami Konarskiego) wystosował do obecnego burmistrza Chojny Adama Fedorowicza sformułowane w ostrym tonie pismo, domagające się zwrotu tych ogromnych kwot. Zarzucił władzom gminy bezprawne przetrzymywanie pieniędzy oraz "jaskrawe łamanie prawa" i "przywłaszczenie mienia". Burmistrz Fedorowicz mówi, że w tegorocznym budżecie gminy nie przewidziano takich wydatków i trzeba wprowadzić do niego zmiany. Może to zrobić Rada Miejska w drodze uchwały.

Jak więc widać, powiatowo-gminne zawirowania polityczno-kadrowe spowodowały, że poprzedni burmistrz, a obecny starosta znalazł się po przeciwnej stronie sporu o drzewa. Dlatego niektórzy określają tę niecodzienną sytuację jako "sprawę Konarski kontra Konarski".
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska