Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 28 z dnia 10.07.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Dawnej muzyki czar
Próba sił w Chojnie
W Trzcińsku gorąco
Religia - Kultura - Sport
Naukowa monografia "Gazety Chojeńskiej"

W Trzcińsku gorąco

Autor kontrowersyjnego listu - Z. Łodziewski
Duże emocje na sesji Rady Miejskiej w Trzcińsku Zdroju 29 czerwca wywołał punkt dotyczący zatwierdzenia wniosków pokontrolnych komisji rewizyjnej, badającej umowy gminy z Zakładem Usług Komunalnych Józefa Skiby. Na początku sesji przewodniczący komisji Franciszek Kwiatkowski przedstawił obszerny protokół pokontrolny. Podkreślił, że komisja badała prawidłowość zawieranych umów z dokumentów znajdujących się w gminie, a nie jest upoważniona do kontroli samego zakładu. Ogólny wydźwięk protokołu był taki, iż gmina nie dbała o swój interes, lecz umowy zawierano z korzyścią dla administratora J. Skiby. Były też stwierdzenia poparte opinią radcy prawnego urzędu, iż niektóre umowy powinny być unieważnione, ponieważ zawarte zostały z naruszeniem prawa. Po odczytaniu protokołu głos zabrał wiceprzewodniczący rady Marek Rutka, który powiedział, iż do biura rady wpłynęło pismo dotyczące tej sprawy i dobrze byłoby, gdyby zostało odczytane. Wówczas przewodniczący Józef Szott oświadczył, iż żadnego pisma nie otrzymał i wszystkie pisma, które wpłynęły, zostały przez niego odczytane. Po krótkiej polemice zarządzono przerwę celem wyjaśnienia rozbieżności. Ostatecznie okazało się, że pismo otrzymał wiceprzewodniczący Rutka i w przeddzień sesji przekazał je do biura z odręczną adnotacją, iż skierowane jest do Rady Miejskiej. M. Rutka domagał się, by pismo zostało odczytane, ponieważ przesłał je były burmistrz Zbigniew Łodziewski i może ono sporo wyjaśnić. Radny przekonywał, że protokół pokontrolny pokazuje sprawę z jednego punktu widzenia i dobrze byłoby poznać racje "obwinionego". Z takim stanowiskiem nie chciał się zgodzić J. Szott, wyjaśniając, iż każdy może w dyskusji zabierać głos i przedstawiać racje drugiej strony, ale nie jest to czas na odczytywanie pism. Można je przeczytać w punkcie "wolne wnioski i informacje".

Co napisał Łodziewski?
Do sprawy wrócono jednak wcześniej, gdy podejmowano uchwałę zatwierdzającą wnioski pokontrolne. Wtedy wiceprzewodniczący Rutka zgłosił wniosek formalny, żeby wycofać uchwałę do czasu zapoznania się z argumentacją drugiej strony, czyli byłego burmistrza Łodziewskiego. Jednak wniosek większością głosów (4 za, 9 przeciwnych) odrzucono i przystąpiono do głosowania uchwały zatwierdzającej ustalenia komisji rewizyjnej. W uchwale tej zawarto m.in. stwierdzenie, że należy rozwiązać zawartą nieprawnie umowę użyczenia składowiska odpadów komunalnych z 31 marca 2006 roku i zawrzeć nową, korzystną dla gminy z osobami bądź instytucjami mającymi odpowiednie uprawnienia (w protokole było stwierdzenie, iż Józef Skiba nie posiada wymaganych uprawnień). W uchwale zalecono także zmianę opłat za korzystanie z urządzeń na cmentarzu komunalnym w Trzcińsku oraz polecono dokonanie inwentaryzacji i wyceny majątku gminy po byłym Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Uchwała przeszła 10 głosami przy 2 przeciwnych i 1 wstrzymującym się. W końcowym punkcie obrad (wolne wnioski) Marek Rutka odczytał pismo Łodziewskiego. Były burmistrz pisze m.in.: "Poza dwoma pierwszymi stronami protokołu, w których treść zgodna jest z rzeczywistością, pozostała część jest stekiem bzdur i kłamstw, niemających nic wspólnego z prawdą. W końcowej części komisja rewizyjna odniosła wrażenie, że działanie poprzedniego burmistrza Zbigniewa Łodziewskiego było nieracjonalne, bo dbające w szczególności o interes pana Józefa Skiby, a nie gminy. Takie prymitywne i w gruncie rzeczy niegrzeczne insynuacje obrażają nie tylko mnie, ale całą grupę uczciwych ludzi".
W dalszej części obszernego pisma były burmistrz odnosi się do połowy lat 90., kiedy w Trzcińsku po nowatorsku przekształcano niewydolny Zakład Gospodarki Komunalnej i zrobiono to - zdaniem Łodziewskiego - z dużą korzyścią dla gminy, bo skończyły się "fuchy i lewe dochody", a uczciwi i kompetentni administratorzy (Skiba i Bednarczuk) dali się poznać z jak najlepszej strony. Skończyły się problemy z komunalką, a usługi należały do najtańszych i najlepszych. Z. Łodziewski pisze dalej, iż "w działaniach komisji rewizyjnej czuć podpowiedzi ludzi skompromitowanych, korzystających kiedyś z dawnego zakładu komunalnego. (...) Również jeden z radnych, niebędący członkiem komisji, dostał wiele lat temu jakiegoś amoku, który go trzyma do tej pory. Wiele donosów pisanych przez tego pana do policji, prokuratury, RIO, NIK-u, mówiących o korupcji, nie sprawdziło się. Pan ów do dzisiaj roznosi ploty na temat obydwu podmiotów świadczących usługi komunalne. Szanowna Komisjo, proszę sprawdzić wydatki na usługi komunalne w podobnych wielkością gminach, a wtedy przekonacie się, że kwota przeznaczona u nas na te cele jest minimalna. Nie rozwalajcie tego, co działa dobrze. Nienawiść jest złym doradcą, czas szybko mija. Nie obchodzą mnie wrażenia i odczucia członków komisji, lecz fakty. Proszę sobie przypomnieć poprzedni protokół komisji rewizyjnej na temat Centrum Kultury. Zarzucając byłemu dyrektorowi niegospodarność, słabą aktywność, przegłosowaliście wniosek o zawiadomieniu NIK-u. Zniszczyliście człowieka, nic nie udowadniając. Prościej było przeczytać wyniki kompleksowej kontroli RIO, przeprowadzonej w miesiącach: luty, marzec, kwiecień 2006 roku, która nie stwierdziła żadnych uchybień w rozliczeniu pieniędzy z przyznanych grantów na organizację Dni Trzcińska Zdroju w 2005 roku. A co dzieje się teraz - Dom Kultury od godziny 15 zamknięty na cztery spusty. Samo śpiewanie nie wystarczy. W 2007 roku na organizację święta miasta wydano ponad 130 tysięcy zł, nie oferując nic atrakcyjnego. Ludzie są zbulwersowani, mówią o kłótniach, braku porządku i najsłabszej od 15 lat imprezie".
Z. Łodziewski ma także żal do swoich byłych współpracowników, pisząc: "Najbardziej jednak zażenowany jestem postawą pracowników Urzędu Gminy: skarbnika Kazimierza Watrasa oraz inspektora Piotra Bugajskiego. Panowie ci zachorowali na totalną amnezję i zapomnieli, że odgrywali znaczącą rolę w procesach decyzyjnych". Były burmistrz kończy pismo ostrzeżeniem: "Wobec dalszej eskalacji pomówień i oskarżeń nie będę obojętny".

Skąd przeciek?
Po odczytaniu pisma zrobiło się spore zamieszanie. Dopytywano, skąd były burmistrz znał treść ustaleń komisji rewizyjnej, gdy jeszcze nie było oficjalnego protokołu. O przeciek podejrzewano jednego z członków komisji (Mariana Michniackiego), który jednak stanowczo zaprzeczył, mówiąc, że od dłuższego czasu nie miał żadnego kontaktu z Łodziewskim, a ponadto były burmistrz w piśmie zarzuca mu, iż podpisał się pod protokołem, znając fakty. Przewodniczący J. Szott miał pretensję do Rutki, iż ten zachował się jak "kabareciarz", naciskając na odczytanie takiej treści pisma. Radny Krzemiński sugerował z kolei, że sprawa będzie miała epilog sądowy. Marcin Czesyk łagodził nastroje, argumentując, że reakcje byłego burmistrza są przesadzone, bo nikt nikogo nie osądza, lecz trzeba wyeliminować nieprawidłowości i iść do przodu bez biczowania się. Przewodniczący rady zapytał obecnego na sesji administratora komunalki Józefa Skibę, czy chce zabrać głos, lecz ten oświadczył, że wypowie się później w stosownym czasie.

Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska