Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 31 z dnia 31.07.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Z Mieszkowic przeżył on jeden
W cieniu tragedii
Wyniki matur w szkołach powiatu gryfińskiego
Nowa umowa z Canpolem
Park Przemysłowy w Gardnie
Jarmark Moryński
Wygrał i przegrał
Pomnik wielu wojen
Sprawdzili się

Sprawdzili się

Zwycięzca Tomasz Chawawko
Dziś szersza relacja z Międzynarodowego Biegu dookoła Morynia i Jeziora Morzycko Victory 2007, zorganizowanego 21 lipca. Siódmy z kolei bieg rozegrano na częściowo zmienionej trasie (start i meta na plaży), co zawodnicy przyjęli z zadowoleniem. Pozytywnym symptomem było to, iż sporo miejscowych amatorów biegania spróbowało sił na niełatwej 12-kilometrowej trasie. Wszyscy w dobrej kondycji ukończyli bieg, choć pogoda była dla nich niezbyt łaskawa (gorąco i parno). Biegacze twierdzili, że było za mało punktów z napojami, choć to sprawa dyskusyjna, bo trzeba mieć pewną wiedzę na ten temat (patrz. art. lek. med. Marii Jarosz-Kujawiak w "GCh" nr 28).
Rewelacyjnie spośród amatorów spisał się ks. Marian Augustyn z Morynia, który w klasyfikacji generalnej mężczyzn znalazł się na 16. pozycji, pokonując wielu renomowanych długodystansowców, częstych bywalców podobnych imprez. Ks. Marian był zarazem najlepszym zawodnikiem spośród siedmiu moryńskich biegaczy. To zapewne będzie doping dla innych. Dorośli spisali się pięknie, czego nie można powiedzieć o młodzieży. W biegu młodzieżowym na 3 km na starcie stanęła tylko 5 odważnych (w tym 3 spoza Morynia). Żaden gimnazjalista nie chciał sprawdzić swej wytrzymałości i sięgnąć po nagrody. Pobiegli młodsi koledzy z podstawówki. Wygrał czwartoklasista Igor Śliwiński z Morynia przed Dawidem Sawerio Manellą (Włochem, który przebywa u dziadków w Moryniu) i Krystianem Massielem ze Szczecina.
Wśród kobiet prawdziwą rewelacją okazała się długonoga i sympatyczna Beata Szyjka z Raciborza, która w generalnej klasyfikacji zajęła 4. miejsce i aż o 3 minuty wyprzedziła faworytkę Danutę Pietruszyńską z Międzychodu, która wygrała w roku ubiegłym i zapewne liczyła na powtórzenie sukcesu. Oto czołówka kobiet: 1. Beata Szyjka - Racibórz; 2. Danuta Pietruszyńska - Międzychód; 3. Elżbieta Wziętek - Lubnica; 4. Annett Wolff - Crussow (Niemcy); 5. Małgorzata Kamińska - Police; 6. Anna Kotarska - Police.
Henryk Rębowiecki
W rywalizacji mężczyzn bez większych problemów wygrał Tomasz Chawawko z Dębna - można powiedzieć "wreszcie", bo od dłuższego czasu obstawia wszystkie biegi w naszej okolicy, będąc w czołówce, ale nie udawało mu się zwyciężyć. Z naszego powiatu najlepiej zaprezentował się Henryk Rębowiecki z Piaseczna (gm. Trzcińsko) o którym niedawno pisaliśmy z racji Mistrzostw Polski Weteranów. Nasz zawodnik pobiegł bardzo dobrze, zajmując wysokie 5. miejsce i jak sam stwierdził po biegu, nie spodziewał się, że będzie aż tak wysoko. Oto pierwsza piętnastka biegu: 1. Tomasz Chawawko - Dębno; 2. Piotr Sobczyński - Lubnica; 3. Krzysztof Kwiatkowski - Dębno; 4. Gerard Pietruszyński - Międzychód; 5. Henryk Rębowiecki - Piaseczno; 6. Tadeusz Plata - Szczecin; 7. Grzegorz Kalenko - Załom; 8. Grzegorz Pluta - Dolna Odra Gryfino; 9. Andrzej Burek - Szczecin; 10. Ryszard Koźmic - Police; 11. Mirosław Wesołowski - Cychry; 12. Artur Potasznik - Szczecin; 13. Zdzisław Wawruszczak - Mieszkowice; 14. Grzegorz Perka - Dębno; 15. Ryszard Wydra - Cychry. Z miejscowych zawodników 16. był ks. Marian Augustyn, 22. Zbigniew Rząd, 25. Piotr Brudnowski, 26. Radosław Janicki, 39. Jerzy Kołaczyk. 47. Mirosław Kleczar i 49. Mateusz Kubisiak.

Daję przykład młodzieży

"Gazeta Chojeńska". - Skąd się Pani znalazła w Moryniu? Chyba nie przyjechała Pani specjalnie na bieg aż z Raciborza.
Beata Szyjka - triumfatorka biegu: - Nie, dowiedziałam się przypadkiem, bo jedziemy z mężem na obóz sportowy do Międzyzdrojów, a że było prawie po drodze, to się przebiegłam.
- Pobiegła Pani rewelacyjnie, niewiele ustępując najlepszym mężczyznom. Wszyscy stawiali na Pietruszyńską, a Pani nie dała jej szans. Z początku przecierałem oczy ze zdumienia myśląc, że jakaś dziewczyna wyskoczyła z krzaków.
(śmiech) - Z Danką się znamy, bo nieraz razem startowałyśmy. Ja jestem nauczycielką wf i zarazem trenerką w UKS. Biegam z młodzieżą, bo to jest inaczej, gdy się im daje przykład. Jednocześnie startuję jako zawodniczka i oni czytają, interesują się, jakie zajmuję miejsca. To działa na wyobraźnię i nam pomaga. Mamy silną grupę w szkole. Od nas jest mistrz świata juniorów w płotkach. Zdolniejszą młodzież przekazujemy do szkoły mistrzostwa sportowego. Tutaj nawet nie patrzyłam, która jestem. Chciałam się po prostu mocniej przebiec, bo docelowo przygotowuję się do półmaratonu. Nie trenuję już tak ostro jak kiedyś, bo mam problemy z biodrem, ale obstawiam czasami takie imprezy jak dzisiejsza. Na maratony się nie porywam, biegam piątki, dziesiątki, startuję w biegach ulicznych, ale może na zakończenie kariery się przymierzę.
- Jakie miała Pani rekordy życiowe na wymiernych dystansach?
- Oj, to było jeszcze za czasów juniorskich. Na 1500 m biegałam w granicach 4,22 sek., a 3000 m - 9,30 sek.

Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska