Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 36 z dnia 04.09.2007

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Krajnik nadal dzieli
Trzcińsko - M. Rutka odwołany
Przeoczenie, korupcja czy dywersja?
Co na to Niemcy?
Rewidować fałszywą tradycję
Doniesienie odrzucone
Mieszkowickie Dni Kultury i Przyjaźni 2007
Tropem Wołodyjowskiego (2)

Przeoczenie, korupcja czy dywersja?

Tę sprawę chojeńscy radni porównywali do ostatniej afery w Ministerstwie Rolnictwa. Nie chodziło jednak o odrolnienie działek, lecz wręcz przeciwnie.

Sprawę zreferował 30 sierpnia na sesji Rady Miejskiej w Chojnie przewodniczący komisji komunalnej Wojciech Fedorowicz. 17 września 2004 r. gospodarstwo rolne Stefana Tarnowskiego zwróciło się do gminy o sprzedaż na działalność rolniczą na byłym lotnisku w Chojnie budynku dawnej kotłowni wraz z 15 ha gruntu. W styczniu 2005 r. zarządzeniem burmistrza rozpoczęto proces urolnienia działki. Podzielono ją na cztery mniejsze. Poprzednio w planach był to teren zurbanizowany, przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. Gdy kończono urolnianie, Rada Miejska 9 marca 2006 r. uchwaliła przystąpienie do sporządzania planu zagospodarowania przestrzennego. Te urolnione właśnie tereny przewidziano jako działki... budowlane. W związku z tym komisja komunalna wnioskuje, by sprawę skierować do prokuratury, gdyż koszt działki rolnej jest nawet 30-krotnie mniejszy niż budowlanej. - Tym bardziej, że jedną z tych czterech działek S. Tarnowski zdążył już kupić. Tylko dzięki spostrzegawczości zastępcy burmistrza Wojciecha Długoborskiego do sprzedaży pozostałych nie doszło - stwierdził W. Fedorowicz. Radny Grzegorz Sakowski dodał: - Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, czyli działania na niekorzyść gminy. Gmina sprzedałaby te działki za śmieszne pieniądze, a w tym czasie poprzez nowy plan zagospodarowania znacznie zyskałyby na wartości. Wniosek nasuwa się sam. Nie tylko prokuratura, ale i CBA miałoby tu zajęcie.

W tym momencie burmistrz Adam Fedorowicz oznajmił, że z urzędu złożył już zawiadomienie do prokuratury.

Z takim naświetleniem sprawy nie zgadzał się radny Stanisław Kabat, podkreślając, że przecież działkę sprzedano S. Tarnowskiemu za kadencji obecnego burmistrza (sprawującego swą funkcję od grudnia). A. Fedorowicz odpowiedział: - Prace trwały od ponad 2 lat. Przy przygotowaniu przetargu i przy opracowywaniu planu przestrzennego naczelnicy UM zapomnieli, że są pracownikami tego samego urzędu i że powinni takie informacje sobie przekazywać. Gdy byłem na urlopie, pracownicy urzędu poinformowali zastępcę o terminie podpisania aktu notarialnego. Jednego z aktów nie podpiszemy. Albo pan Tarnowski ekwiwalentnie nabędzie inne tereny rolnicze, albo w planie przekształcimy te tereny z budowlanych na rolnicze. Ufałem pracownikom, bo wydawało mi się, że dobra współpraca polega na zaufaniu. Dopiero dzisiaj, podczas nieobecności dwóch naczelników i po analizie dokumentacji, wiemy, że zawiedliśmy się na tym zaufaniu. Z dokumentów wynika co innego niż z rozmów, które z nami prowadzono.
Na to ostro zareagował S. Kabat: - Dzisiaj najlepiej przeprowadzić nagonkę na byłego burmistrza. Powinniście nie podpisywać tego aktu, a nie zganiać na naczelników.
- Nie chcę nikogo oskarżać, lecz wyjaśnić sprawę - wyjaśniał burmistrz Fedorowicz. - Nie mieliśmy pełnej wiedzy. Nie mówię, że ktoś nas okłamał. Może przypadkiem czegoś nie powiedział i nie pokazał dokumentów, które powinien pokazać.
Z Kabatem polemizował też Sakowski: - Tu nie padło nazwisko ani byłego burmistrza, ani żadnego naczelnika. Z przesłuchań na komisji komunalnej ewidentnie wynika, że przynajmniej urzędnicy dokonali grzechu zaniechania. Nie wiem, gdzie się pan doczytał, że oskarżamy burmistrza Konarskiego czy kogokolwiek. Urzędnicy znali ten fakt, przed komisją to powiedzieli (są stenogramy i nagrania), a nie powiedzieli burmistrzowi. Urzędnik w tym momencie naraził gminę na straty. Burmistrz nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć. Od tego ma naczelników i urzędników, którzy powinni mu z całą rzetelnością przygotowywać dokumenty.

Przewodniczący rady Janusz Kowalczyk podsumował dyskusję: - Czekamy teraz na stanowisko prokuratury, kto zawinił.

Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska