Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 01 z dnia 01.01.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Schengen w prezencie
Diety radnych
Porozmawiali o odpadach
Spółka uzdrowicielka
Kompromisowy budżet w Chojnie
Tesco jednak będzie!
Widuchowa - duży skok
Rysowanie i ratowanie
Jedwabnym Szlakiem do Chin (5)
Sport

Diety radnych

W Chojnie nie obniżyli sobie
Obniżkę diet w Radzie Miejskiej Chojny zaproponował radny Rafał Skrzypek. Wniosek w tej sprawie podpisali ponadto radni: Beata Frąckowiak, Tadeusz Kasprzyk i Grzegorz Sakowski. Sprawę rozpatrywano na sesji 28 grudnia. Od 1 stycznia 2008 r. diety wzrosłyby wskutek podniesienia kwoty bazowej (najniższego wynagrodzenia w kraju). Jak uzasadniał Skrzypek, stawki i tak już są za wysokie, więc powinno się je zmniejszyć, a nie zwiększyć. Do tej pory dieta radnego w Chojnie wynosiła 468 zł, od stycznia miałaby wzrosnąć do 563, a Skrzypek zaproponował obniżyć ją do 450 zł. Podobnie z dietą przewodniczącego rady: jest 936 zł, od 1 stycznia 1126, propozycja Skrzypka - 900 zł. Odpowiednio wiceprzewodniczący rady: jest 702, ma być 844 - obniżyć do 619 zł.
Nie było dyskusji, więc przystąpiono do głosowania, w którym propozycja obniżki diet jednak nie przeszła. Głosowało za nią tylko 5 radnych (wnioskodawcy i Wojciech Skrzypczyk), przeciw było 6 (z Chojeńskiej Inicjatywy Samorządowej), a 2 wstrzymało się (S. Kabat i J. Kowalczyk).
(rr)

W Gryfinie sołtys 388 zł, radny 1424 zł
Jednym z ważniejszych punktów ostatniej w 2007 roku sesji Rady Miejskiej w Gryfinie była uchwała o podwyższeniu diet radnych i sołtysów. Uchwała (szczególnie w kuluarach) wzbudzała spore emocje, bo prawie wszystkie diety wzrosły o 100 proc. Dotychczas radny pracujący w jednej komisji otrzymywał 670 zł miesięcznie, a od 1 stycznia będzie pobierał 1295 zł. Radny, który jest w dwóch komisjach, otrzyma 1425 zł, wiceprzewodniczący rady 1554 zł, a przewodniczący 1942. Te podwyżki zwiększą wydatki budżetu o 172 tys. zł. W podobnym stopniu podniesiono diety sołtysom uczestniczącym w sesjach. Dotychczas otrzymywali po 190 zł, a od tego roku dostawać będą po 388. Kwoty te ustalono na podstawie przeliczników kwoty bazowej wynagrodzeń w sferze budżetowej.
Jak nietrudno się domyślić, tak znaczne podwyżki były komentowane. Radny Stanisław Różański wyraził kontrowersyjną opinię, iż jego marzeniem jest to, by radni nie otrzymywali żadnej rekompensaty i pracowali społecznie. Przypomniał, że zgłaszał taki wniosek na początku kadencji i teraz go podtrzymuje. Przy umotywowaniu swej propozycji powiedział, że wtedy można byłoby ocenić rzeczywistą wartość radnego. - Nie każdy może być radnym. Powinien nim być tylko wtedy, gdy mu sytuacja na to pozwala. Między innymi również sytuacja ekonomiczna - dodał Różański, a później zaproponował, żeby ustalić diety radnych bez żadnych zróżnicowań na poziomie 50 proc. kwoty bazowej (około 860 zł).
Z poglądem Różańskiego, by znieść diety, nie zgodziła się Lidia Karzyńska-Karpierz, mówiąc, iż tylko ludzie dobrze sytuowani mieliby szansę zostać radnymi i byłoby to wielce niesprawiedliwe, zaś radnemu należy się rekompensata za utracone zarobki. Głos zabrał także radca prawny gminy Krzysztof Judek, przypominając, że ustawodawca każe różnicować diety w zależności od funkcji radnego i ujednolicenie byłoby sprzeczne z ustawą. W głosowaniu za poprawką Różańskiego opowiedział się tylko sam wnioskodawca. Cały projekt uchwały przeszedł przy 1 głosie sprzeciwu (Różański) i 2 wstrzymujących (Karpierz, Figas). Przy uchwale o podniesieniu diet sołtysom nie było rozbieżności - przeszła jednogłośnie. Skutki finansowe tej uchwały to roczny wydatek około 130 tys. zł, czyli o 62 tys. więcej niż dotychczas.

Co zrobić z dietą?
Już po przegłosowaniu uchwały głos zabrał przewodniczący rady Mieczysław Sawaryn, pośrednio odnosząc się do stanowiska zaprezentowanego przez S. Różańskiego. Sawaryn powiedział, że diety dla każdego radnego mają inny wymiar. Niektórym jest ona niezbędna do wykonywania mandatu. Radni dobrze sytuowani nie muszą ich pobierać w tym znaczeniu, że mogą je przeznaczyć na cele społeczne. Sam zadeklarował, że całą podwyżkę za 2008 rok przeznaczy na wsparcie imprez sportowych, kulturalnych itp.
(tw)

Spora przesada
Nie jestem zwolennikiem pracy w samorządzie za "dziękuję", choćby z tego względu, że jest to niewykonalne. Diety wprowadzono głównie po to, żeby zapewnić kworum na sesjach. Wiem z praktyki, jak to było podczas pierwszej kadencji rad, gdy na początku diet nie płacono. Najpierw była euforia, duża frekwencja i aktywność samorządowców, ale już po roku trudno było zebrać większość, żeby coś przegłosować. Słyszało się wtedy: "Frajera znaleźli, nawet na obiad nie dadzą. Mam to gdzieś". Sołtysi byli zapraszani na sesje, ale nie przychodzili. Po wprowadzeniu nawet niewielkich diet sytuacja się znacznie poprawiła. Ale obecnie niektórzy poszli za daleko, bo niekiedy dieta radnego przewyższa jego pensję. To przesada, nawet gdy ma się do czynienia z gminą tak bogatą jak Gryfino. Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Większość gmin pozostała przy dietach symbolicznych. W Trzcińsku-Zdroju, Moryniu, Baniach czy Widuchowej radni otrzymują rekompensatę w granicach 100-200 zł. Dysproporcja jest rażąca. Nie zachowano umiaru. Nie będę oryginalny, proponując, żeby diety radnych - podobnie jak posłów - były regulowane ustawowo. Uniknęlibyśmy wtedy tak drastycznych nierówności, bo czym radny z Trzcińska czy Morynia różni się od tego z Gryfina? Kilka lat temu był istny cyrk, gdy obowiązywała dowolność przy ustalaniu poborów wójtów i burmistrzów. Były wypadki, że niektórym dowcipni radni uchwalali najniższą krajową, a inni dostawali po kilkanaście tysięcy. Szybko to zmieniono i teraz jest spokój.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska