Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 02 z dnia 08.01.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę znów gra Orkiestra
Rejon propagandy narodowej
Chojna potrzebuje rozwoju
Związkowcy oburzeni, Różański się nie wycofuje
Krzyk księdza
Jedwabnym Szlakiem do Chin (6)
Sport

Krzyk księdza

Niedawno ukazała się w wydawnictwie "Znak" książka ks. Piotra Dzedzeja pt. "Porzucone sutanny". Autor jest postacią niezwykłą, księdzem buntownikiem, a ściślej rzecz ujmując kapłanem, który nie chce przemilczać prawdy. Książka jest niesamowita i zapewne każdy, kto ją przeczyta, nie pozostanie obojętny wobec zawartych tam treści. Już sam tytuł zdradza wszystko.
To 26 dramatycznych wyznań byłych księży. Po przeczytaniu kilku stron przecierałem oczy ze zdumienia, nie wierząc, że księdzu pozwolono na wydanie takiej książki. Potem dowiedziałem się, że nie było łatwo, a kapłan ma opinię niepoprawnego buntownika, który - znając życie - długo miejsca w Kościele nie zagrzeje. Może jednak się mylę (oby!), bo samo wydanie książki jest symptomem otwarcia się Kościoła na dotąd skrzętnie przemilczane, wstydliwie ukrywane problemy.

Ksiądz Dzedzej jest absolwentem chojeńskiego ogólniaka, a pochodzi z Kurzycka - niewielkiej wioski w gminie Mieszkowice. Zapewne mieszkańcy Gryfina także przypomną sobie wikariusza z parafii na Górnym Tarasie. Był tam kilka lat temu, a potem przeniesiony został do Węgorzyna. Obecnie jest wikariuszem w jednej ze szczecińskich parafii. To już n-ta przeprowadzka tego księdza. Gdyby był pokorny, dawno zostałby proboszczem. Zresztą to też jeden z wątków książki.
Co mnie w "Porzuconych sutannach" najbardziej zainteresowało? Książka jest aż do bólu szczera, autentyczna. Jest to osobliwa spowiedź kapłanów, która zapewne przyniosła im dużą ulgę. Nie ma tam słowa komentarza autora, tylko dyskretnie zadawane pytania. Księża podają przyczyny swych odejść - osobistych dramatów, pokazując oblicze Kościoła takiego, jaki jest. Budujące jest to, że nie jest to oblicze złe, lecz różnorakie, a więc nie pudrowane, tylko rzeczywiste. Najbardziej jednak można być zbudowanym tym, iż byli księża nie utracili wiary w Boga i na ogół wiary w ludzi. Niekiedy tylko nie mogli znieść fałszu, hipokryzji, cynizmu, braku zrozumienia i pomocy najbliższych. Sądzę, że ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich biskupów, hierarchów Kościoła, którzy niekiedy mają zbyt uniesione ku niebu głowy i nie widzą, co się dzieje na ziemi. W wyznaniach kapłanów jest wiele pytań, goryczy, problemów, z którymi mogliby się uporać, gdyby zostały one w porę zdiagnozowane.
Ksiądz Piotr używa prostego, komunikatywnego języka. To wręcz talent dziennikarski. Zapewne zadał sobie dużo trudu, docierając do tak wielu osób. Można też sobie łatwo wyobrazić, jak trudno było zdobyć zaufanie i przekonać "byłych" (jak sam ich określa) do szczerych wyznań. Ich losy są różnorodne. Spotykamy nędzarzy, alkoholików z samego dna, ale też biznesmenów, nauczycieli, a nawet burmistrza. Jak różnorodne są te postaci, tak różna jest samoocena podjętych przez nich decyzji. Niektórzy poczuli się szczęśliwi i wyzwoleni, a niektórzy wróciliby (gdyby to było możliwe) na kolanach do czasu "sprzed".

Spisane opowieści ks. Piotra można też odczytać jako krzyk księdza - rozpaczliwy głos nawołujący do samooczyszczenia się Kościoła. Nie jest to głos odosobniony. Ostatnie spektakularne odejścia wybitnych kapłanów-intelektualistów (m.in. księży Obirka, Bartosia) są dowodem, że z problemem nawet najmocniejsi nie mogli sobie poradzić. Chyba tych głosów już się nie da zlekceważyć i zagłuszyć kojącym pieniem Radia Maryja.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska