Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 03 z dnia 15.01.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Orkiestra z głową
Schengen nie w Siekierkach
Oświata według ChIS
Zdarzyło się w roku 2007
Helga Hirsch z filmem i książką
Migdalski 23 stycznia
Wędrowcy fikcyjnych światów
Jedwabnym Szlakiem do Chin (7)

Oświata według ChIS

Od paru miesięcy w Chojnie toczy się dyskusja na temat modelu szkolnictwa. Niedawno pisaliśmy o projekcie przejęcia przez gminę od powiatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 i utworzenia tam klas gimnazjalnych. W poprzednim numerze natomiast wspomnieliśmy o pomyśle autorstwa klubu radnych Chojeńskiej Inicjatywy Samorządowej utworzenia - na bazie trzech wiejskich szkół podstawowych - zespołów szkół kształcących uczniów SP i gimnazjum (Nawodna z Lisim Polem, Grzybno ze Strzelczynem oraz Krzymów; same podstawówki pozostałyby w Godkowie i Brwicach). Reorganizacja objęłaby także Chojnę, gdzie powstałyby dwa podobne zespoły: w Korczaku i na Lotnisku. Do projektu sceptycznie ustosunkował się burmistrz Chojny Adam Fedorowicz, uważając go za nierealny. Według niego nie może być brany pod uwagę. Proponuje za to tworzenie przedszkoli na bazie wiejskich szkół lub pozostawienie w nich tylko klas 0-III.
Dziś rozmowa z przewodniczącym klubu Chojeńskiej Inicjatywy Samorządowej - radnym Mikołajem Szeremetą.

"Gazeta Chojeńska": - Zaprezentowaliście pomysł reorganizacji oświaty w gminie. Zanim przejdę do zasadniczego wątku czyli analizy plusów i minusów waszej koncepcji, powiem wprost, iż mam przekonanie, że pomysł jest nierealny.
Mikołaj Szeremeta: - A niby dlaczego?
- Bo władze oświatowe go nie zaakceptują. To byłby ewenement na skalę krajową: pięć zespołów szkół w gminie z oddziałami gimnazjalnymi.
- Zespoły takie są i tworzy się nowe. Nastąpił jak gdyby odwrót od reformy, która - nie ma się co oszukiwać - niezbyt się udała. Proszę zadzwonić do Polic i zapytać, jak u nich to wygląda. W dwóch wioskach są zespoły szkół z gimnazjami. Proszę też zapytać, jakie wyniki mają w gimnazjach. To jest rywalizacja, swoiste derby, które zaowocowały dobrymi wynikami. Tak więc argumenty o spadku poziomu czy niemożliwości wyrównywania szans są zupełnie nietrafione.
- No dobrze, ale na tę koncepcję nie zgadza się burmistrz.
- Burmistrz jest przeciwny, bo ma jakąś swoją linię. Byłem u niego w tej sprawie, ale rozmowa była mało merytoryczna. Jedyne kontrargumenty to sprawa fachowców - nauczycieli. Byłem też u dyrektora Oddziału Zamiejscowego Kuratorium w Chojnie Ryszarda Lejmana. Po wysłuchaniu moich argumentów i odpowiedzi na zadane mi pytania, wydaje się, że rozwiałem wiele wątpliwości. Właściwie poza problemem z kadrą nie miał poważniejszych zastrzeżeń. Tak sądzę, bo gdy na koniec naszej rozmowy zapytałem, jakich argumentów użyje w uzasadnieniu w przypadku opinii negatywnej - nic nie odpowiedział. Poprosiłem też o kopię pisma, które będzie wysyłane do kuratorium. Burmistrz też miał skierować w tej sprawie pismo i przesłać nam jego treść. Na razie nic nie otrzymaliśmy.
- Kiedy zrodził się u was ten pomysł?
- To było w trakcie konstrukcji budżetu, gdzieś około 20 grudnia , gdy burmistrz przedstawił projekt zarezerwowania 200 tys. zł na plany adaptacji budynku niedokończonej przychodni przy ul. Ogrodowej na szkołę. Miałoby tam powstać gimnazjum z salą widowiskowo-sportową, a nawet basenem. My obydwoma rękoma jesteśmy za tym, żeby takie obiekty powstały, ale to się wiąże z wyłożeniem dużych pieniędzy, nie mniej niż 5-8 milionów zł.
- Oj, ja tę kwotę pomnożyłbym co najmniej przez trzy.
- No właśnie, tak bez żadnych wyliczeń powiedziałem. Mówi się też o środkach unijnych, ale przecież na wstępie trzeba mieć przynajmniej 2 mln na wkład własny, a ponadto jest duża obawa, czy te fundusze się dostanie.
- To prawda. Mieszkowice kiedyś się przeliczyły i za swoje pieniądze zbudowały gimnazjum. Podobne problemy były w Trzcińsku z halą, gdzie otrzymano tylko wsparcie z totalizatora.
- Tak więc my przygotowaliśmy koncepcję reorganizacji szkół, biorąc pod uwagę aspekty ekonomiczne i społeczne. Zaoszczędzamy na tym projekcie około pół miliona zł, bo zyskujemy na subwencji 200 tys. (o tyle więcej dostaje się na uczniów w szkołach wiejskich) i mniej więcej 300 tys. na dowozach.
- Aż tyle?
- Tak, bo nie chodzi tylko o dowozy ze wsi związane z likwidacją dwuzmianowości w szkole na Lotnisku, ale też o dowozy z Chojny na Lotnisko. Przecież tutaj też dowozimy. Wspomnę też o innych aspektach tego projektu. W klasach IV-VI przez komasację uczniów z dwóch szkół podwaja się ich liczbę w klasie, więc już odpadnie problem łączenia oddziałów, żeby była odpowiednia liczba. Klasy będą w sam raz pod względem liczebności. Podobnie będzie w gimnazjach.
- Wasz projekt też ma słabe strony, bo jak Pan sobie wyobraża gimnazja bez fizyków, chemików, biologów itp. Przecież siatka godzin jest tam inna niż w podstawówkach. Skąd wziąć nauczycieli? A ponadto jak oni będą uczyć, gdy nie ma gabinetów? Czy wystarczy kawałek kredy i tablica?
- Przecież nauczyciele są. Liczba oddziałów się nie zmieni, więc w czym problem?
- To fizyk czy chemik będzie takim latającym Holendrem: od Grzybna do Nawodnej i Krzymowa?
- Wcale nie musi tak być, bo przedmiotowców na wsiach jest sporo. Robiliśmy rozeznanie. Niektórzy mają po dwie lub nawet trzy specjalizacje, a ponadto obecnie nie jest problemem dojazd z Chojny na wieś na 4 czy 6 godzin w tygodniu. Ten nauczyciel może mieć etat np. w Korczaku czy na Lotnisku. Nie ukrywam, że jest to jakiś problem, ale nie aż tak wielki, żeby nie można było go rozwiązać. Jeżeli chodzi o gabinety, to mamy w budżecie zdeponowane pieniądze. Jeżeli ten projekt przejdzie, to pójdą one na doposażenie tych szkół i gabinetów.
- Czy nie prościej byłoby zlikwidować dwie lub trzy szkoły, które są już w fazie szczątkowej (mam na myśli liczbę uczniów) i dokapitalizować chojeńskie gimnazjum, a ponadto pójść na koncepcję utworzenia klas gimnazjalnych przy LO?
- A co z dwuzmianowością na Lotnisku? To jest bardzo poważny problem. Przedstawiając tę koncepcję, chcemy burmistrzowi pomóc. Ale dlaczego jej nie chce przyjąć? Chyba tylko dlatego, że ChIS źle mu się kojarzy.
- A jak wasz klub odnosi się do koncepcji przejęcia LO i utworzenia tam klas gimnazjalnych?
- Ona nie mieści się w naszym modelu, ale gdyby np. starostwo zgodziło się na przekazanie szkoły na 15 czy 20 lat, to nasz projekt można byłoby przeorganizować. Więc gdy na razie nie ma niczego pewnego, nie uwzględnialiśmy tego w naszych planach.
- Ale zgodzi się Pan, że sieć szkół w naszej gminie jest za gęsta. Przecież gmina Gryfino ma ponad dwa razy więcej ludności, a posiada o jedną szkołę mniej.
- To prawda i ubolewamy nad tym, że 60 proc. budżetu idzie na oświatę i opiekę społeczną. My właśnie idziemy w kierunku oszczędności, bo 500 tys. rocznie to jest sporo. A co proponuje burmistrz? Zatrzymanie klas I-III na wsiach i dowozy starszych dzieci do miasta? To są kolejne straty, bo tracimy na subwencji i na dowozach. To jest jakiś dziwaczny pomysł. Wiem, że nasz plan jest w pewnym sensie nowatorski i przeraża ta ilość trzech gimnazjów na wsiach), ale pod każdym względem jest to uzasadnione.
- Jaki będzie wasz dalszy krok, gdy władze kuratoryjne odrzucą projekt?
- Alternatywnej koncepcji nie mamy, zresztą w tym roku już chyba byłoby za późno, żeby coś zmieniać.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska