Konserwator stawia warunki
Mieszkańców Chojny i odwiedzających ją gości od wielu miesięcy niepokoi sytuacja ze szpecącą miasto dawną halą targową Gminnej Spółdzielni przy ul. Jagiełły. W ub. roku GS sprzedała ją prywatnemu inwestorowi, który zamierzał utworzyć tam market Intermarche. Potem przez blisko rok nic się tam nie działo i paskudna hala nadal szpeci centrum miasta. Zaczęto powtarzać nawet pogłoskę, że konserwator zabytków odpuścił swe wymagania i maszkara pozostanie.
Zapytaliśmy o to wojewódzkiego konserwatora zabytków Ewę Stanecką. Powiedziała nam, że od początku domagała się rozebrania hali. Jednak nowy właściciel przedstawił ekspertyzy, na podstawie których twierdził, że nie musi rozbierać, lecz jedynie przebudować. W tej sytuacji konserwator Stanecka postawiła warunki, jakie muszą być spełnione przy przebudowie, by budynek mógł stać w obrębie starego miasta. - Nie wiem, kto rozpuszcza takie pogłoski, że odpuściłam. Postawiłam konkretne warunki i teraz ruch należy do właściciela - powiedziała nam E. Stanecka.
Co prawda trudno sobie wyobrazić, jak można znacząco zmienić wygląd tak wyeksploatowanego i brzydkiego obiektu, nie rozbierając go, ale - jak powiedziała E. Stanecka - to już zmartwienie architektów.
No cóż, rzeczywiście, architekci mają spore zmartwienie. Jedno jest pewne: jeśli stojąca tuż przy wizytówce miasta - kościele Mariackim hala diametralnie nie zmieni wyglądu, będzie to wielkim skandalem, za który wstydzić się będą musieli: właściciel, konserwator zabytków, władze miasta i - niestety - Bogu ducha winni mieszkańcy.
Robert Ryss