Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 08 z dnia 19.02.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
II Gryfiński Festiwal Miejsc i Podróży "Włóczykij"
Powiat o szkołach w czwartek
W Gryfinie ogólniak gminny?
Dadzą szkole szansę?
Senator Olech o reformie KRUS
Skrzypczyk broni mandatu
Słoik z historią
Jedwabnym Szlakiem do Chin (12)

Słoik z historią

Życie dopisało dalszy ciąg historii, opisanej przez nas w nr. 47 z 20 listopada w tekście "Ślad spod ziemi". Przypomnijmy, że mieszkający w chojeńskiej dzielnicy Barnkowo Wojciech Skrzypczyk podczas prac ziemnych na swej posesji znalazł zakopany w lutym 1945 roku przez poprzedniego właściciela domu słoik z listem i pamiątkowymi drobiazgami. List przyniósł do naszej redakcji, byśmy pomogli w przetłumaczeniu. Nie było to proste, bo nie dość, że list napisany był niewyraźnym charakterem, to jeszcze autor użył starego niemieckiego pisma, zwanego sütterlin, w którym niektóre litery wyglądają zupełnie inaczej niż w alfabecie łacińskim. Ale udało się. Przypomnijmy treść listu:

Prośba
Znalazca tego słoika proszony jest, w przypadku gdybyśmy już nie żyli, o odesłanie całej zawartości mojej siostrze Friedzie Sigle z Leitzkau, powiat Magdeburg. Pan Bóg Ci to sowicie wynagrodzi, uczciwy znalazco. Skarb ten w tym czasie został zakopany, bo Rosjanie zajęli tę okolicę w lutym 1945 roku. Ta piękna, kwitnąca kraina przedstawia teraz smutny widok spustoszenia.
Bernikow, d. 27.2.45, Königsberg N./M.
Edwin Weick

Frieda na Barnkowie
Dzięki naszej publikacji sprawą zainteresował się najpierw "Kurier Szczeciński", a potem TVN24.
Dziennikarze tej stacji przeprowadzili własne "śledztwo", angażując m.in. swego korespondenta w Niemczech i Niemiecki Czerwony Krzyż. W styczniu przez trzy dni ekipa TVN24 była razem z W. Skrzypczykiem w Niemczech. Najpierw w Leitzkau koło Magdeburga. Dzięki najstarszym mieszkańcom tej miejscowości dowiedzieli się, że Frieda Siegle mieszkała tam z córkami, a potem przeniosła się do Schorndorfu koło Stuttgartu, gdzie mieszkali teściowie. W Schorndorfie dopisało szczęście i doszło do spotkania. Jednak tylko z córkami, bo Frieda Siegle zmarła w 2002 r. Przed kamerami wystąpiły: najstarsza z nich Magdalena Schröder i Christa Lang (trzecia nie chciała w ogóle rozmawiać). - Były bardzo zaskoczone - opowiada Skrzypczyk. - Dopiero po przeczytaniu listu zbudziły się w nich sentymentalne uczucia.
Dzieciństwo na Barnkowie: Magdalena i piesek Mücke
Okazało się, że ich wujek Edwin Weick (autor listu ze słoika) przeżył koniec wojny i mieszkał w NRD pod Berlinem. Umarł w 1982 r. Przedtem opowiadał, że coś zakopał na Barnkowie, ale siostra i siostrzenice nie dopytywały się. Co zawierał tajemniczy słoik? Maleńkie kolczyki dziecięce, krzyż (medal) z datą 1914. Magdalena rozpoznała pierścionek matki. Był też sygnet z inicjałami EW, ale w tej rodzinie tradycyjnie wszystkim mężczyznom nadawano imię zaczynające się na E, więc trudno teraz dojść, do kogo należał. Była też bransoletka i kilka innych niezidentyfikowanych drobiazgów.
Frieda Siegle i jej brat Edwin Weick
Wojciech Skrzypczyk też im coś opowiedział. Gdy stryj jego przyszłej żony przyjechał ze Wschodu do tego domu na Barnkowie, to w kominie wędzarni znalazł całego świniaka. To był wtedy skarb. Córki pani Siegle usłyszawszy to, bardzo się ucieszyły, bo pamiętały, jak wujek Edwin martwił się, że tyle mięsa muchy zjedzą. - To dobrze, że się nie zmarnowało - powiedziały z ulgą.

Relację z wzruszającego spotkania stacja TVN nadała 6 lutego, a potem kilka razy powtarzała. Sprawą zainteresowała się już niemiecka telewizja. Zaskoczony Skrzypczyk opowiada, że po emisji dostał wiele telefonów z całej Polski. Ludzie dziękowali mu za jego postawę, która - jak twierdzą - poprawi wizerunek Polaka na Zachodzie.
Spotkanie w Schorndorfie: Magdalena Schröder, Wojciech Skrzypczyk, Christel Lang i zawartość słoika
- Historia postawiła przede mną zadanie wypełnienia ostatniej woli autora listu. Tak myślałem, czytając go i tak myślał pan Weick, pisząc. Jednak los okazał się dla niego łaskawy, bo żył do 1982 roku - powiedział nam na koniec W. Skrzypczyk. Jego wrażenia z pierwszej w życiu wyprawy tak daleko w głąb Niemiec są zgodne z wieloma innymi relacjami: - Zobaczyłem, że wojna i jej skutki są tragedią dla każdego. Tragedią są konkretne losy ludzi na wojnie, niezależnie, po której byli stronie. Tragedią była też konieczność opuszczenia rodzinnego domu - mówi znalazca słoika z historią.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska