Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 10 z dnia 04.03.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Runęła część zamku w Swobnicy
Cztery gimnazja zamiast jednego
ZSP w Mieszkowicach nadal gorącym tematem
Pochwała spektaklu populistów
Szkoła w Gogolicach jeszcze rok, a może dłużej...
Szott odchodzi
Władza w jednym ręku
Nowy wojewoda zmienia decyzję swego poprzednika
Jedwabnym Szlakiem do Chin (14)
Sport w Chojnie: szukajcie fachowca
Sport

Sport w Chojnie: szukajcie fachowca

Jak rozwinąć sport w Chojnie? Co zrobić, żeby gmina ta nie była białą plamą na sportowej mapie Polski? W tej sprawie radzi dyrektor Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Gryfinie Jan Podleśny.

"Gazeta Chojeńska": - Gmina Gryfino jest dla nas niedoścignionym wzorem pod względem organizacji sportu młodzieżowego, bazy sportowej i - co za tym idzie - znaczących sukcesów w wielu dyscyplinach. Wręcz oszałamia bogactwo waszej oferty, możliwość wyczynowego uprawiania kilkunastu dyscyplin, pomijając już sportową rekreację w wielu innych dziedzinach. Chojna na waszym tle to sportowa pustynia. Co robić, od czego zacząć, żeby ten beznadziejny obraz uległ zmianie?
Jan Podleśny: - Sport w gminie opiera się na samorządzie, bo ustawowym zadaniem gminy jest wspieranie i rozwój kultury fizycznej, a także rozbudowa obiektów służących sportowi i rekreacji. Trzeba przyznać, że władze samorządowe gminy Gryfino od wielu lat to zadanie traktowały i nadal traktują priorytetowo. Prawie przy każdej szkole (nawet wiejskiej) mamy boiska ze sztuczną nawierzchnią. Nawet mówiło się o pewnej rozrzutności ze względu na budowę stadionu na Górnym Tarasie, ale teraz widać, jaka to trafiona inwestycja. Pojawiają się tam ludzie w dresach, którzy nigdy ze sportem nie mieli do czynienia. To sygnał dla władz, że obrały prawidłowy kierunek. Obecnie będziemy oddawać kolejny obiekt sportowy ze sztuczną nawierzchnią (boczne boisko piłkarskie przy stadionie), są też przymiarki do modernizacji głównego stadionu, a ponadto będą w najbliższym czasie budowane boiska w Żabnicy i Gardnie. W samym Gryfinie powstaną jeszcze dwa znaczące obiekty: przy LO, które przejmuje gmina, ma być budowana duża sala gimnastyczna, a w rejonie Laguny wielofunkcyjna hala widowiskowo-sportowa z myślą o dużej widowni dla kibiców piłki ręcznej.
- No tak, chwała władzom za takie podejście do rozwoju kultury fizycznej. Bazę będziecie mieli do pozazdroszczenia, ale to się nie bierze z powietrza. Jest pewne lobby, zapotrzebowanie społeczne wymuszające takie działania.
- To prawda, gdy patrzę na rodzaj dyscyplin sportowych, jakie pojawiły się w Gryfinie, to jest tego mnóstwo. U nas jest walka o miejsce na sali i walka o zawodnika. Nie ma mowy, żeby jakiś talent nie został zauważony. Wachlarz możliwości jest bardzo duży.

JAK DZIELI SIĘ PIENIĄDZE
- Macie kilkanaście dyscyplin. Jak się ludzie dogadują przy podziale pieniędzy? Nie wyobrażam sobie, żeby wszyscy byli zadowoleni. Kto dzieli?
- Jest powołana rada sportu przy burmistrzu, która skupia przedstawicieli wszystkich dyscyplin, które dostają dotacje z gminy. Na tej radzie wypracowuje się kierunki podziału środków, a także kierunki rozwoju sportu w mieście i gminie. Burmistrz ma ułatwione zadanie, bo on tylko akceptuje ustalenia rady. Przyjęliśmy zasadę, że dana dyscyplina musi istnieć i utrzymywać się sama przynajmniej 2 lata, mieć jakieś sukcesy, aby mogła ubiegać się o pieniądze.
- Oj kochany! O czym my rozmawiamy? Przecież wy jesteście na zupełnie innej półce. U nas absolutnie nie ma takiego problemu, bo mamy piłkarską monokulturę i sport utożsamiany jest z piłką nożną. Poradź, co zrobić, żeby ktoś chciał się zająć czymkolwiek innym niż piłką nożną. Jak pobudzić ludzi do działania?
- Wszystko rozbija się o ludzi. Jeżeli znajdziecie takiego lidera, fachowca, który potrafi skupić ludzi "pozytywnie zakręconych" i coś im zaproponować, to sprawa ruszy z miejsca. Trzeba nakreślić jakiś plan działania, przemyśleć, jakie dyscypliny chciałoby się rozwijać, kogo zachęcić itd. Na początek nie potrzeba wielkich środków. Wystarczy zatrudnić na parę godzin 3-4 instruktorów, a potem tę machinę rozkręcać. Dyscypliny powinny wynikać z potrzeby środowiska, tradycji, możliwości. Wiem, że kiedyś mieliście mocną siatkówkę, lekką atletykę, teraz doszedł badminton. Na początek by to wystarczyło. Taki koordynator koniecznie powinien być umiejscowiony w gminnej administracji szkolnej. Mógłby planować imprezy, współorganizować je, żeby np. nauczyciel nie latał za autokarem, gdy trzeba jechać na zawody. Musicie postawić na sport młodzieżowy, szkolenie z prawdziwego zdarzenia, gdzie wyłuska się talenty, które potem trafią do różnych dyscyplin. Powinniście wreszcie gdzieś zaistnieć w sporcie wyczynowym. Bo dotychczas w ogólnopolskich rankingach jakieś małe punkciki zdobywaliście tylko w badmintonie. Taka mała gmina Banie przebija was pod każdym względem.
- To fakt. W sporcie kwalifikowanym jesteśmy białą plamą. Ale u nas od wielu lat nic nie chwyta. Nikt nie chce poważnie zająć się sportem, szkoleniem młodzieży. Nie ma klimatu do takich działań.
- No właśnie. Klimat trzeba stworzyć. Dobrze byłoby, żeby ten koordynator zaplanował parę cyklicznych imprez masowych, które miałyby renomę, były odpowiednio nagłośnione, aby wspomagali je sponsorzy itp. Tak się właśnie tworzy klimat. Przyjdzie dzieciak z rodzicami, sponsor wręczający nagrodę, nauczyciel ucznia danej klasy, jego koledzy itd. Kula śniegowa się powiększa.

WILKI I ZAJĄCZEK
- Wróćmy do podziału środków, bo u nas ta sprawa wzbudza spore emocje. W ub. roku próbowano to robić podobnie jak u was - publicznie, ale niezbyt się udało. Mniej więcej wyglądało to tak, że przyszło paru większych (wilków), którzy powiedzieli do zastraszonych zajączków: "spokój, szaraki, dla nas jest mało, a wy jeszcze tu marudzicie. Jak nam zostanie, to może coś dostaniecie". Jak się jakiś zając odezwał, to kilku od razu go zagłuszyło. Zostało po staremu. W tym roku poszło według ustalonego szablonu.
- Rozumiem, że chodzi ci o działaczy piłkarskich i wystraszone zajączki jako inne dyscypliny. Jeżeli rzeczywiście jest taka sytuacja, to władze powinny rozdzielić pieniądze na piłkę nożną i pozostałe dyscypliny. Oczywiście gdy zależy im na różnorodności. Np. dać na piłkę 50 proc. i na pozostałe też 50 proc.
- Gdybym to publicznie powiedział na zebraniu, to chyba by mnie ukamienowali.
- U nas piłka nie zjada tyle pieniędzy. W roku ubiegłym mieli około 40 proc. gminnej puli. Mamy tylko 3 kluby w gminie (Gardno, Radziszewo, Gryfino) ale nie znaczy to, że w piłkę się nie gra czy też jest mniej popularna. Po co ładować pieniądze w B-klasy, gdy mogą grać w lidze gminnej po amatorsku. Grają i fajnie się bawią. Mamy też amatorską, bardzo silną ligę koszykówki (nawet ze Szczecina przyjeżdżają). Juniorzy poszli w ich ślady i też stworzyli ligę. Jest halowa liga piłki nożnej. To jest sport samofinansujący się. Nawet z własnych składek salę opłacają. Te pieniądze, które wkładacie na finansowanie PZPN-u (składki, sędziowie itp.) moglibyście przeznaczyć na rozwój bazy sportowej na wsiach (boiska, sprzęt). Te rzeczy, o których wspomniałem, mógłby nadzorować gminny koordynator sportu. Wszystko zależy od człowieka, jego inicjatywy, pomysłów, operatywności. Gdy już się coś zacznie kręcić, to tak jak z machiną - trudno zatrzymać. Tak jest właśnie u nas i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście poszli tą drogą. Szukajcie więc dobrego koordynatora, nie żałując kilku tysięcy na pensję. To się opłaci.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

PS. Oprócz tych działań, gmina Gryfino finansuje sport szkolny, którego roczny budżet wynosi ok. 700 tys. zł. MOS zatrudnia 44 instruktorów.

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska