Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 17 z dnia 22.04.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co jest za fasadą?
Wspólnie o zagrożeniach
Pożyczają i inwestują
W nowej siedzibie
Wolszczan 2008
Afryka nie jest dzika (4)
Magia maratonu
Sport

Afryka nie jest dzika (4)

Białe twarze
Przygoda z Afryką - dalsza część rozmowy z podróżnikami: Joanną Bylińską i Bartoszem Skórzewskim

"Gazeta Chojeńska": - Czy "blade twarze" wzbudzały sensację na Czarnym Lądzie?
- Oj tak. W dużych metropoliach, nawet w głębi Afryki, widok białego człowieka nie wzbudza emocji, ale w małych miejscowościach, na wsiach mieliśmy pokaźne grono "wielbicieli". Zawsze wypatrzyły nas dzieciaki, goniąc za nami z okrzykami: "You! You!" (Ty! Ty!). Przekazywały sobie tę wieść i po paru minutach byliśmy śledzeni przez gromadę ciekawskich maluchów. Po bliższym zapoznaniu się bardziej ośmielone dotykały naszej skóry, pociągały za włoski na rękach. Zresztą nie ma się co dziwić, bo w afrykańskiej wiosce biały człowiek to niebywała rzadkość.
- A dorośli dopytywali, skąd jesteście?
- Pytali, ale z reguły wystarczyła im odpowiedź, że z Europy. Białego człowieka identyfikują z Ameryką albo Europą i to im wystarcza. Polskę bardzo słabo kojarzyli. Nie ma zresztą co się dziwić, bo u nas jest podobnie. Przeciętny Polak też się zadowala informacją, że to Afrykańczyk i dalej nie pyta. Były pewne wyjątki. W Sudanie zagadnął nas jakiś starszy człowiek, który kojarzył Polskę z krajem komunistycznym. Coś mówił o Marksie i że on też jest komunistą. Z kolei w Ugandzie w restauracji rozmawialiśmy z młodym chłopakiem, który mówił, że czytał o Polsce. Wymienił nawet nazwisko Wałęsy i Kwaśniewskiego. W Etiopii natomiast zaskoczył nas pewien student, który dużo wiedział o naszym kraju. Studiował chyba historię, bo znał fakty z II wojny światowej. W pewnym momencie było nam nawet głupio, bo zagadnął o jakieś dane z rolnictwa, a my nie potrafiliśmy mu odpowiedzieć, więc był zdziwiony, że nie wiemy. Z reguły jednak gdy mówiliśmy, że jesteśmy z Polski, kiwali głowami, mówiąc "O! Bolanda" (po arabsku Polska). W krajach chrześcijańskich oczywiście kojarzą Polskę z Janem Pawłem II.
- A na żadnego Polaka nie trafiliście?
W Etiopii łatwo nawiązywało się znajomości z rówieśnikami

- Nie, ale w Etiopii nam wspominali o Polce, bardzo tam znanej i popularnej. Chodzi o Annę Olej-Kobus, która jest podróżniczką, tłumaczką i fotografem. Jest w tym kraju znaną postacią.
- Robactwo wam nie dokuczało?
- Nie było problemu w Egipcie i Sudanie, czyli w krajach pustynnych, natomiast już w innych rejonach trzeba było tłuc, bo gryzły. Tam w każdym, nawet najskromniejszym hoteliku, gdzie na wyposażeniu jest tylko materac i taboret, mają moskitiery. W nocy są niezbędne.
- A warunki higieniczne?

- Nie chcielibyśmy o tym mówić, bo wiadomo, że gdy ludzie nie mają co jeść, to te sprawy są na dalszym planie. Z wodą, natryskami był duży problem, nawet w lepszych hotelach. Gdy było w informacji, że są natryski, to wcale nie musiało oznaczać, że jest tam woda. Wiadomo, że gdy się ktoś wybiera do Afryki, to trzeba się zaszczepić przeciw durowi brzusznemu, żółtaczce, wziąć specyfiki od febry itp. Trzeba też uważać, co się je i pije. U nich dominuje ostra kuchnia, podobno z tego względu, że przyprawy (np. papryka chili) wypalają te chorobotwórcze mikroby. (Cdn.)
Rozm. Tadeusz Wójcik, fot. J. Bylińska, B. Skórzewski

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska