Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 17 z dnia 22.04.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co jest za fasadą?
Wspólnie o zagrożeniach
Pożyczają i inwestują
W nowej siedzibie
Wolszczan 2008
Afryka nie jest dzika (4)
Magia maratonu
Sport

Magia maratonu

Finiszuje mistrz Polski Henryk Szost
59-letni prof. Kołodko ukończył bieg na 593. pozycji w czasie 4:12,31
Bezdomny Piotr Żukowski uporał się z dystansem w 4:37,33 i zajął 672. m.
Z rozrusznikiem serca pokonał ponad 500 rywali Artur Potasznik pochodzący z Sitna k. Mieszkowic (3:19,21 i 189 m.)
Przebiec maraton... Marzenie wielu osób. To wyzwanie podobne do próby pokonania wysokiego szczytu górskiego. To magiczny dystans, który jest swoistą nobilitacją dla amatorów biegów długodystansowych. Maratończycy to pewna kasta ludzi. Kto tam wchodzi, łatwo nie rozstaje się z grupą. Zawsze coś go ciągnie, coś trzyma i zazwyczaj nie kończy się na zaspokojeniu ciekawości po przebiegnięciu jednego dystansu. Podczas Mistrzostw Polski 13 kwietnia w Dębnie rozmawiałem z kibicem, rozżalonym 60-latkiem (zaliczył kilkanaście maratonów), który ubolewał, że już nie może biegać, bo złamał udo i ma kość zespoloną śrubami. Powiedział na koniec, że mimo bólu jeszcze będzie próbował. - Co za magia? Czego facet w tym wieku oczekuje? - pomyślałem. Ano czego? Trzeba przebiec i się przekonać.
Biegają profesorowie, politycy, dziennikarze, anonimowi alkoholicy, bezdomni. Gdy są na trasie, każdy jest równy. Każdemu należy się jednakowy szacunek. Różnią się tylko numerami startowymi. To chyba część odpowiedzi na to, dlaczego maraton tak pociąga. W Dębnie ostatnio biegał miłośnik maratonu - były wicepremier (w rządzie Oleksego, Cimoszewicza, Millera) prof. Grzegorz Kołodko. Przybijał "piątki" oklaskującym go kibicom. Jednak nie mniejszą popularnością cieszył się warszawski bezdomny z Dworca Centralnego - Piotr Żukowski, który zaliczył już ponad sto maratonów. Magiczny maraton zatarł różnicę między sławą ekonomii a dworcowym tułaczem.
Nauczyciel ZSP z Mieszkowic Bogusław Kozioł zmagał się nie tylko ze zmęczeniem, lecz i kontuzją nogi. Dotrwał do końca (4:09,30 i 568. miejsce).

Mieliśmy sporo lokalnych akcentów. Obok licznej grupy biegaczy z Dębna, widziałem dzielną czwórkę z Mieszkowic (wszyscy ukończyli) i parę osób z Gryfina. Rewelacją był 52-letni Zdzisław Wawruszczak z Mieszkowic, który w klasyfikacji generalnej zajął 101. miejsce (bieg ukończyło 713 zawodników) z czasem 3 godz. 7 min. 16 sek. Pobiegł drugi raz w Dębnie i poprawił wynik o ponad 12 minut. Do kolekcji kilkudziesięciu maratonów dorzucił jeszcze jeden Krzysztof Szczerbiński z Gryfina, który biega już od 40 lat. To rekordzista z naszego powiatu.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska