Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 49 z dnia 02.12.2008

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nie będzie wyborów w Gryfinie
Czy to bankructwo?
Spór o wodę i śmieci
Skrót do S3 nadal niewiadomą
Podatki w Chojnie
Magia teatru przyciąga dzieci
Akces do Lidera
Z widokiem na Odrę
Bezdomne boćki?

Spór o wodę i śmieci

Wielokrotnie informowaliśmy o problemie usług wodno-kanalizacyjnych na terenie gminy Trzcińsko-Zdrój i o sporze ze spółką Wodociągi Zachodniopomorskie z Goleniowa, która pełni te usługi. Obecnie także Chojna nie bardzo może porozumieć się z ową firmą w sprawie cen wody.

Goleniowska spółka zarządza wodociągami na terenach wiejskich i za ten rok wykazała tak duże koszty, że drastycznie mają wzrosnąć ceny wody: z 2,17 zł netto za 1 metr sześc. do 2,69 zł. Wyższa byłaby też opłata abonamentowa. Obecny na sesji Rady Miejskiej 27 listopada przedstawiciel firmy tak znaczną podwyżkę tłumaczył głównie tym, iż na początku roku spółka poniosła duże straty, likwidując awarię w Naroście, gdzie trzeba było wiercić nową studnię głębinową, bo wieś została pozbawiona wody. Koszt odwiertu oraz inne wydatki związane z awarią to 129 tys. zł (gmina dołożyła 20 tys.) i dlatego obecnie te straty muszą być wyrównane przez znaczne podniesienie opłat.
Z taką argumentacją nie zgadzali się niektórzy radni. Stanisław Kabat pytał, dlaczego mająca zyski firma nie przewiduje takich sytuacji i nie zabezpiecza się. - Przez wiele lat nie było awarii, więc trzeba było odkładać środki na niezbędne remonty, sprzęt i nieprzewidziane sytuacje - argumentował. Również radny Stanisław Drapaluk zwrócił uwagę, iż spółka powinna przewidzieć awarię i zabezpieczyć się, tym bardziej, że w Naroście była druga rezerwowa studnia i tylko trzeba było o nią zadbać, żeby nie uległa zamuleniu. Wtedy odwiert byłby zbędny. Drapaluk ponadto zakwestionował tak wysokie koszty usunięcia awarii, twierdząc, że inne firmy zewnętrzne takie roboty robią dużo taniej. Radni pytali też, dlaczego podwyżki nie można rozłożyć na dłuższy okres, tylko od razu windować tak wysokie ceny. Usłyszeli w odpowiedzi, że rozliczenie kosztów dotyczy zawsze danego roku. Firma trzyma się też zasady, że nie pokrywa strat powstałych w danej gminie z nadwyżek w innych miejscowościach.
Zaapelowano do dyrektora spółki, aby jeszcze raz przeliczył koszty i poszedł na ustępstwa. Radny Grzegorz Sakowski pytał mecenasa Krzysztofa Judka, jakie są możliwości manewru. W odpowiedzi usłyszał, że gmina może nie podjąć uchwały o zatwierdzeniu taryf, ale - zgodnie z ustawą - po 45 dniach wejdzie ona w życie. Jest też możliwość stanowczego protestu w formie uchwały, którą należy skierować do wojewody. Gdy wojewoda uzna ją za zasadną, wstrzyma na 90 dni wprowadzenie nowej taryfy, aby w tym czasie usunąć niejasności. W rezultacie zarządzono przerwę w obradach, by przedstawiciel firmy skonsultował się z zarządem w Goleniowie co do dalszego postępowania. Jednak niewiele to dało, bo utrzymano pierwotne wyliczenia. Po konsultacji z burmistrzem radni zaproponowali, żeby spółka obniżyła o 15 gr cenę wody, a gmina w zamian sfinansuje jej jakąś inwestycję. Mikołaj Szeremeta wyliczył, że będzie to kwota ok. 20 tys. zł. Na wniosek G. Sakowskiego postanowiono, że uchwała o zatwierdzeniu taryf na wodę będzie przeniesiona na następną sesję 2 grudnia.

Cenowy szok śmieciowy
Jeszcze większe emocje wywołała propozycja prezesa Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Zbigniewa Hippmanna, dotycząca ustalenia górnych stawek za wywóz nieczystości. Miałyby one wzrosnąć w stosunku do tegorocznych o 62 proc. Prezes tłumaczył, iż dotychczas wywóz śmieci był mocno niedoszacowany i PUK pokrywał straty wpływami z innych działalności. Na dodatek od nowego roku z 75 do 100 zł za tonę wzrasta opłata na ochronę środowiska za składowanie odpadów niesegregowanych. W gminie Chojna w ub. roku tylko 3 proc. śmieci było segregowanych, w tym roku będzie nieco więcej. Tak więc opłaty (kary) będą bardzo wysokie. Uchwała dotyczy określenia górnych stawek, lecz z sugestii prezesa i niektórych radnych wynikało, że rzeczywista podwyżka dla mieszkańców byłaby w granicach 50 proc. - To jest niedopuszczalne, tego w żaden sposób nie da się wytłumaczyć ludziom - dowodził radny G. Sakowski. Bardzo ostro zaatakował prezesa S. Kabat, mówiąc, że szef PUK-u nie powinien siedzieć za biurkiem i tworzyć podwyżek, tylko podjąć działania, żeby firma zarabiała, a nie żyła tylko ze ściągania należności. - Macie duże możliwości, sprzęt, fachowców. Stawajcie do przetargów i zarabiajcie - stwierdził. Zdenerwowany prezes Hippmann ripostował: - Ubliża mi pan. Właśnie to robimy! - odparł, wymieniając, co firma wykonuje. - Tylko nie możemy ciągle dotować śmieci i te ceny trzeba w końcu urealniać - przekonywał. Mówił też o konieczności segregacji i zmniejszenia kosztów na wysypisku, związanych z odprowadzaniem odcieków, które teraz trzeba wywozić do oczyszczalni. Wspominał o nie najlepszej kondycji sprzętowej przedsiębiorstwa, jaką pozostawili mu poprzednicy.

Pod koniec emocjonalna dyskusja trochę się uspokoiła, gdy zaczęto mówić o konkretach. Radni podjęli temat zakupu większej ilości pojemników do selektywnej segregacji śmieci, co obniżyłoby kary za składowanie. - Może sami mieszkańcy w Nawodnej przystaliby na takie rozwiązanie, gdyby im zaproponować zakup zamiast podwyżki - stwierdził Kabat. Burmistrz Adam Fedorowicz powiedział, że być może wkrótce problem śmieciowy w Chojnie zostanie definitywnie i z korzyścią dla gminy rozwiązany, bo nowa spalarnia (ciepłownia) budowana w Schwedt będzie potrzebowała surowca.

Po przerwie i naradach w klubach radnych postanowiono, iż sprawa stawek za wywóz nieczystości będzie ponownie rozpatrywana na sesji 2 grudnia. Były zbieżne propozycje obydwu klubów (Chojeńska Inicjatywy Samorządowej i Gmina dla Wszystkich), żeby podwyżka oscylowała w granicach 25 procent. Burmistrz Fedorowicz wstępnie zadeklarował, że gmina rozważy zakup pewnej ilości pojemników do selektywnej zbiórki odpadów.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska