Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 02 z dnia 13.01.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Kryzys Orkiestrze niegroźny
Owsiak na sportowo
Zdarzyło się w roku 2008
Porozmawiajmy o muzeum
Dobry rok w Baniach
Duże apetyty Morynia
Niezbędny jest dialog

Niezbędny jest dialog

Jak informowaliśmy w poprzednim numerze, nietypowy przebieg miała sesja budżetowa w Mieszkowicach, gdzie plan finansowy na 2009 rok przyjęty został głosami opozycji po uprzednim wprowadzeniu kilku poprawek. Początkowy przebieg sesji nie sugerował takiego obrotu sprawy. Przed uchwaleniem budżetu bez oporów przyjęto końcowe zmiany dotyczące 2008 roku, a potem przedstawiono projekt finansów na 2009 rok. Przewodniczący rady Andrzej Salwa przeczytał główne założenia budżetowe wraz z pozytywną opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej. Burmistrz Piotr Szymkiewicz omówił główne aspekty planu, koncentrując się na zadaniach inwestycyjnych. Powiedział między innymi, iż na wnioski unijne (wkłady własne gminy), które faktycznie jeszcze nie są realizowane (brak naboru), przeznaczono 1,8 mln złotych. Szymkiewicz zaznaczył, iż w dalszym ciągu wyznaje zasadę, by nie rozdzielać pieniędzy na sprawy drobne, lecz skupić się na znaczących inwestycjach o większym ciężarze gatunkowym. - W ciągu roku zapewne będzie okazja, żeby z nadwyżki zrealizować jakieś mniejsze zadania - dodał. W projekcie zakładano dochody w wysokości 24,57 mln zł i wydatki na kwotę 23,36 mln. Powstała nadwyżka miała zostać przeznaczona na spłatę zobowiązań z lat poprzednich. Podobnie jak w poprzednich latach, budżet miał być proinwestycyjny, bo wraz z remontami na ten cel przeznaczono 31 proc. wydatków. Plan nie zakładał deficytu, tylko nadwyżkę, a więc następowałoby oddłużanie gminy. Wynosi ono na koniec 2008 roku 5,49 mln zł, a prognoza na koniec tego roku przewiduje 4,2 mln, czyli 17,5 proc. rocznego dochodu.

Opozycja niezadowolona

Opozycyjny radny Edward Godyń
W dyskusji nad planem finansowym głos zabrał radny Edward Godyń, zwracając uwagę na to, iż jego zdaniem burmistrz nie w pełni wywiązuje się z zobowiązań. - Niektóre inwestycje ciągną się latami, są zaczęte i niekończone, a inne odkładane w czasie - przekonywał. Radny powątpiewał czy rezerwy finansowe, które przeznacza gmina na wnioski unijne, będą wykorzystane i czy nie powtórzy się sytuacja z tego roku, że nie będzie naborów. Jego zdaniem to są plany na wyrost i należałoby część tych pieniędzy inaczej rozdysponować. Chodziło mu o realizację zgłaszanych oddolnie przez sołectwa wniosków, na które według niego nie trzeba dużo pieniędzy. - Ciągle mówienie, że przyjdzie na to czas, nas nie zadowala - stwierdził. Godyń przytoczył przykłady niedokończonych inwestycji w niektórych miejscowościach. Radna Aneta Łuczyszyn przypomniała z kolei, iż realizacja niektórych zadań miała nastąpić w przypadku wypracowania nadwyżki budżetowej, a gdy ona się pojawiła, to burmistrz zapomniał o obietnicach.
Odpowiadając na zarzuty, burmistrz podkreślił, iż na raz nie da się wszystkiego zrobić, a te niby niedokończone inwestycje, to etapy ich realizacji, które były tak planowane. Wymienił też, na co przeznaczono niewielką nadwyżkę finansową. Dodał, że nie może dać gwarancji, iż zrealizuje wszystkie zgłoszone postulaty, bo może nie będzie takich możliwości. Szymkiewicz przypomniał, że stosuje taką strategię, iż angażuje duże pieniądze w inwestycje (nawet kosztem zaciągania kredytów), starając się maksymalnie wykorzystać szansę dofinansowania unijnego i nie konsumować własnych środków na drobne zadania. Są one realizowane w miarę pojawiających się możliwości, bo wiadomo, że nie wszystkie wnioski unijne będą realizowane i tym samym w ciągu roku pojawiają się wolne środki, które można wykorzystać na inne cele. Na zakończenie dodał, iż nie zamierza modyfikować budżetu, a radni znają procedurę i mogą wnosić poprawki, zachowując obowiązujące wymogi rachunku ekonomicznego.

Po wystąpieniu burmistrza wiceprzewodnicząca rady Bożena Nowak odczytała propozycje opozycyjnego klubu "Razem Wspólne Dobro", wnoszące poprawki do uchwały. Zaproponowano przesunięcie 60 tys. zł wydatków z budowy parku rozrywki w Gozdowicach na kilka drobniejszych zadań (dofinansowanie klubów sportowych - 10 tys., szatnie w Troszynie i w Kurzycku - 10 tys., przystosowanie boiska przy gimnazjum w Mieszkowicach na korty tenisowe - 15 tys., bramki na boisku w Zielinie - 5 tys., remonty dróg gminnych - 10 tys., położenie polbruku na cmentarzu w Kłosowie - 10 tys. zł). Kolejno głosowano nad poprawkami. Za ich wprowadzeniem opowiedziało się 7 radnych przy 1 głosie wstrzymującym się i 5 przeciwnych.

Wzajemne żale
Po głosowaniach burmistrz Szymkiewicz zaznaczył, że przyjęte zmiany rodzą pewne reperkusje, bo park rozrywki był wkomponowany w duży projekt transgraniczny, gdzie gmina liczyła na 85 proc. dofinansowania. - Gdy go wyrzucamy, to trzeba usunąć całą resztę, bo wiadomo, że partner niemiecki nie zaakceptuje niekompletnego, zmienionego wniosku. Trzeba też dokonać korekt w wieloletnim planie inwestycyjnym - dodał. Burmistrz zaproponował zmniejszenie budżetu po stronie dochodów i wydatków o około 1,2 mln zł. Po pewnej konsternacji opozycji zaproponowane zmiany zostały jednak przegłosowane. W nowej wersji dochody budżetu zaplanowano na 23,34 mln, a wydatki w wysokości 22,13 mln.
Już po przyjęciu uchwały budżetowej z obydwu stron odezwały się głosy świadczące o narastających animozjach w radzie. Edward Godyń zauważył, że nie doszłoby do takich cięć w planach budżetu, gdyby wcześniej burmistrz zaproponował inne wyjście, np. obiecując dofinansowanie z rezerwy budżetowej. Szymkiewicz o to samo miał pretensję do opozycji i stwierdził, że radni, w tym np. komisja rewizyjna (jej członkiem jest E. Godyń), nie mieli czasu spotkać się, żeby przedyskutować budżet. Burmistrz dodał, że przejście promowe i planowane inwestycje w Gozdowicach są solą w oku opozycji, a on to przedsięwzięcie uważa za sukces. Wcześniej radny Godyń mówił o stratach, jakie ponosi gmina, finansując obsługę przejścia promowego. Burmistrz zaznaczył, że był przygotowany na taką ewentualność i od razu zakładał, iż prom może się samofinansować po okresie 4-5 lat. - Właśnie do tego potrzebna jest infrastruktura i dodatkowe atrakcje w Gozdowicach. Trzeba to robić sukcesywnie. Wszystkie duże przedsięwzięcia robi się etapami i od razu nie można liczyć na zyski. Turyści będą tu przyjeżdżać tylko wtedy, gdy im coś zaproponujemy - przekonywał.
Radny Grzegorz Kaczmarek stwierdził z kolei, iż klub opozycyjny "zyskał" 60 tys. złotych, a gmina straciła dwudziestokrotnie więcej. Szymkiewicz odniósł się też do kwot, które opozycja przeznaczyła na drobne inwestycje. Stwierdził, że są one nierealne, bo np. w żaden sposób za 5 tys. nie wyremontuje się szatni czy za 15 tys. nie wybuduje kortów tenisowych. - Te pieniądze w dużej części pochłoną projekty. Jednak szanuję wolę radnych i będę w miarę możliwości realizował uchwalone propozycje - dodał.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska