Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 27 z dnia 07.07.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Inna muzyka
Jak powstają fortuny
Zanieczyszczone powietrze nad Widuchową
Bój o fundusz sołecki
Uhuru kolekcjonuje nagrody
Strażacy mają coraz więcej roboty
Wojenki w chojeńskiej kulturze
Sport

Jak powstają fortuny

Wiele tajemnic kryje nie tylko historia chojeńskiego lotniska, lecz także jego współczesność
W jaki sposób działki budowlane gmina Chojna sprzedała jako rolne? Dzięki temu nabywca zapłaci za nie co najmniej dziesięciokrotnie niższą kwotę. Sprawa ta i jej odpryski ponownie wróciły na sesję Rady Miejskiej 29 czerwca. Przypomnijmy, że we wrześniu 2004 r. chojeński przedsiębiorca Stefan Tarnowski zwrócił się do ówczesnego burmistrza Wojciecha Konarskiego o sprzedaż na działalność rolniczą 15 ha na byłym lotnisku. W styczniu 2005 r. zarządzeniem burmistrza rozpoczęto proces urolnienia działki, którą podzielono na cztery mniejsze. Poprzednio w planach był to teren przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. Gdy kończono urolnianie, Rada Miejska w marcu 2006 r. uchwaliła przystąpienie do sporządzania planu zagospodarowania. Okazało się, że te dopiero co urolnione tereny przewidziano w planie jako działki... budowlane. Po urolnieniu ich cena wielokrotnie spadła. W 2007 r. nieświadomy niczego nowy burmistrz Adam Fedorowicz ogłosił przetargi. Gdy sprawa się przez przypadek wydała, burmistrz wstrzymał sprzedaż. Badał to prokurator, lecz umorzył postępowanie. Gmina się odwołała, ale bez rezultatu. S. Tarnowski, który skutecznie przeszedł procedurę przetargową, uzyskał drogą sądową nakaz wydania działek przez gminę. Wyrok obciążył Urząd Miejski kosztami (m.in. doszło do zajęcia konta przez komornika) w łącznej wysokości ok. 17 tys. zł. To m.in. stało się na ostatniej sesji powodem zawiadomienia przez Radę Miejską rzecznika dyscypliny finansów publicznych o naruszeniu tej dyscypliny przez burmistrza.

Pod nieobecność na sesji burmistrza Fedorowicza, działania gminy wyjaśniał jego zastępca Wojciech Długoborski: - Gdy dowiedzieliśmy się, że działki te zostały urolnione, chcieliśmy je odzyskać jako majątek gminy o wielokrotnie większej wartości niż ta, za jaką mielibyśmy je sprzedać panu Tarnowskiemu. Dlatego uznaliśmy, że powinniśmy zaniechać czynności związanych ze sprzedażą i podpisaniem aktu notarialnego. Ponadto komisja gospodarki komunalnej zaleciła nam skierowanie sprawy do prokuratury i innych organów ścigania. Zajmuje się tym także CBA. Najpierw prokuratura umorzyła postępowanie, więc gmina powtórnie wystąpiła do niej ze wskazaniem kwestii nie samej sprzedaży, lecz urolnienia. Prokuratura ponownie bada tę sprawę. W tym czasie S. Tarnowski wystąpił do sądu o wydanie tych działek i będziemy zmuszeni do podpisania aktów notarialnych.

Radny Stanisław Kabat zarzucił Długoborskiemu, że to przecież obecni burmistrzowie przeprowadzili dwa przetargi na te działki. - Pan Tarnowski kupił zgodnie z prawem i odwołał się do sądu, a wy prowadziliście tę sprawę nieudolnie, odwołaliście się i przegraliście. Jest prawomocny wyrok, trzeba wydać te grunty i zapłacić jeszcze z publicznych pieniędzy.
Długoborski odparł: - W 2004 r. Stefan Tarnowski zwrócił się do burmistrza Konarskiego o sprzedaż wskazanych w centrum Lotniska działek jako rolnych. I burmistrz urolnił je. Trwało to około 2 lat. Z końcem 2006 r. rozpoczęły się procedury sprzedaży, które - nieświadomi tego zamieszania - doprowadziliśmy do finału - stwierdził wiceburmistrz i zarzucił opozycji, że nie chce dostrzec problemu urolnienia działek, które przecież leżą w mieście. - Powinno być troską nas wszystkich, że było to niegospodarne zachowanie poprzedniego burmistrza - dodał. Kabat jednak nie ustępował: - Nie dopatrzyliście tego i odpowiadacie za to. Mieliście czas, żeby zweryfikować sprawę przed ogłoszeniem przetargów. Jesteście w stu procentach winni temu, co się stało. I odwołaliście się od sprawy z góry przegranej, a my jako społeczeństwo za waszą nieudolną decyzję musimy teraz zapłacić.
Długoborski odrzekł: - Znakomite kadry pracujące w poprzednim okresie w tym urzędzie przygotowały procedurę urolnienia i opracowania planu zagospodarowania. Podczas sprzedaży tych gruntów panu Tarnowskiemu był przygotowywany za wolą rady plan zagospodarowania Lotniska. I okazało się, że tereny właśnie urolnione nie były nigdy w planie przewidziane jako rolne, lecz budowlane. Miało tam powstać ok. 50 działek budowlanych. Proszę policzyć, jakie są relacje cenowe między terenami rolnymi a 50 działkami budowlanymi. Nikt z tych znakomitych pracowników urzędu nie zwrócił wtedy uwagi, że działki, które są urolnione i sprzedawane S. Tarnowskiemu, mają być w planie jako działki budowlane - stwierdził Długoborski i zaznaczył, że urzędnicy znający dobrze sprawę mieli dwa lata temu pół roku na wstrzymanie procedury przetargowej. - Właśnie odpowiedzialność za kierowanie gminą nakazała nam zatrzymanie sprzedaży tych działek jako majątku dużej wartości, który wymyka nam się z rąk - oznajmił.

Przewodniczący klubu radnych "Gmina dla Wszystkich" Grzegorz Sakowski przyznał, że to wielka strata dla gminy, iż sprzedano te działki nie jako budowlane, lecz jako urolnione. Ale - podobnie jak Kabat - zarzucił burmistrzom nieudolność, wskutek której pierwsze postępowanie prokuratorskie zostało umorzone i dopiero drugie jest kontynuowane. - Dlaczego to drugie nie było pierwszym? A dzisiaj wyrok jest prawomocny i ziemię trzeba wydać - stwierdził. Zastępca burmistrza zakomunikował, że jeżeli prokuratura i sąd stwierdzą, że sprzedaż tych działek nastąpiła w wyniku przestępstwa, to akty notarialne będą uchylone.
Tekst i fot. Robert Ryss

W samorządach było już wiele kontrowersyjnych spraw, ale z reguły nie były łatwe do wyjaśnienia, bo każda strona przedstawiała na swoją korzyść stosy dokumentów, ekspertyz i przepisów. Natomiast urolnienie działek w Chojnie wydaje się sprawą wyjątkowo przejrzystą, na której ktoś (na pewno nabywca) ewidentnie zrobił złoty interes. Dlatego zwykły zjadacz chleba pyta: jeśli to nie jest przekręt, to co w ogóle jest przekrętem? Jednak może to tylko pozory i sprawa jest czysta. Więc dlaczego w ubiegłym roku radni w głosowaniu zdecydowali, że komisja rewizyjna nie będzie wyjaśniać tej bulwersującej sprawy, która wygląda na łatwą do wyjaśnienia? Obecni burmistrzowie zarzucają swemu poprzednikowi Wojciechowi Konarskiemu co najmniej niegospodarność, a związana z Konarskim opozycja praktycznie nie podważa tego oskarżenia, za to zarzuca dzisiejszym burmistrzom nieudolność. Faktycznie, nie przynosi im chwały przeprowadzenie przetargów na działki obciążone tak podejrzaną hipoteką, bo burmistrz odpowiada za cały urząd, także za ówczesnych urzędników, których postępowanie było co najmniej dwuznaczne. Ale zarzuty nieudolności czy niedopatrzenia są dużo mniejszego kalibru niż niegospodarność czy wręcz podejrzenie o korupcję. Dlatego dla dobra dzisiejszego starosty Konarskiego radni powinni dążyć do wyjaśnienia sprawy, a nie zachowywać się tak, jakby chcieli ją zatuszować.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska