Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 30 z dnia 28.07.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Chopin przyjechał do Mieszkowic
Czy martwe przepisy ożyją i uratują Swobnicę?
Gimnazja z VAT-em
Świąteczne awanse policjantów
XV Przystanek Woodstock
Program Jarmarku Moryńskiego
Umowa Chojny z WSH
Pieszo przez świat
Sport

Czy martwe przepisy ożyją i uratują Swobnicę?

Na dawnym zamku joannitów w Swobnicy (a raczej w tym, co z niego pozostało) spotkali się 15 lipca ludzie zaangażowani w próbę jego ratowania. Przypomnijmy, że w 1992 roku potężny obiekt wraz z parkiem kupił od gminy Banie Belg Johann van Leendert. Jednak nie dbał o ten zabytek, który z czasem popadał w coraz większą ruinę. W ub. roku zawaliło się najstarsze skrzydło. Spotkało się to z biernością władz różnego szczebla. W tym roku w marcu nasza gazeta wraz ze szczecińskim stowarzyszeniem "Czas Przestrzeń Tożsamość" rozpoczęła na swych łamach debatę "Swobodnie o Swobnicy" (teksty dostępne są na naszej stronie www.gazeta.chojna.com.pl). Jednym z autorów był Marian Anklewicz - gryfiński regionalista i autor przewodników. W ostatnich tygodniach zainicjował on akcję składania w prokuraturze zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez belgijskiego właściciela zamku. Według Anklewicza, van Leendert "od 17 lat nie podejmuje jakichkolwiek działań mających na celu zabezpieczenie tego jednego z najcenniejszych na Pomorzu Zachodnim zabytków przed kompletnym zniszczeniem. Co więcej, jego działania, polegające na uchylaniu się od płacenia kar, ignorowaniu zaleceń konserwatorskich oraz ignorowaniu wszelkich działań podejmowanych przez odpowiednie służby mogą wskazywać, że proces destrukcji zamku jest przez niego świadomie kierowany i celowy. (...) Biorąc pod uwagę fakt ogromnych zniszczeń, jakie polska kultura poniosła w ciągu ostatnich 70 lat, bezczynne przyglądanie się barbarzyńskim i najprawdopodobniej przestępczym działaniom właściciela zamku wymaga bezzwłocznej ingerencji właściwych organów państwa, w tym prokuratury". Autor przywołuje tu artykuł 110 ustawy o ochronie zabytków ("Kto będąc właścicielem zabytku, nie zabezpieczył go w należyty sposób przed uszkodzeniem i zniszczeniem, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny") oraz prawo budowlane, nakazujące utrzymanie obiektu w należytym stanie (art. 91a). Zawalenie się przed rokiem jednego skrzydła było katastrofą budowlaną, a art. 92.1 mówi, że kto nie dopełnia obowiązków usunięcia uszkodzeń lub uzupełnienia braków, mogących spowodować niebezpieczeństwo dla ludzi lub mienia bądź zagrożenie środowiska, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub grzywnie. Z kolei kodeks karny przewiduje więzienie za wywołanie (m.in. wskutek doprowadzenia do zawalenia się budowli) zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach. W związku z powyższym Anklewicz wnioskuje o wszczęcie postępowania przeciwko właścicielowi lub jego reprezentantom.

Podobne doniesienia złożyło do prokuratury już kilka innych osób, z równoczesnym powiadomieniem starostwa w Gryfinie, powiatowego i wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Wcześniej konserwator zabytków podjął działania po interwencji mieszkańca Widuchowej Jarosława Gorącego. 27 maja przeprowadzono kontrolę stanu swobnickiego zabytku. Stwierdzono, że nie wykonano prac zabezpieczających dach, choć termin minął 30 stycznia. Konserwator 18 czerwca powiadomił prokuraturę w Gryfinie i znów nakazał przeprowadzenie do 30 października robót budowlanych.
Zawalone w lutym ub. roku jedno ze skrzydeł zamku

Reporterka Polskiego Radia Szczecin rozmawiała 15 lipca w Swobnicy nie tylko z Anklewiczem, ale także z prezesem szczecińskiego stowarzyszenia "Czas Przestrzeń Tożsamość" Andrzejem Łazowskim. CPT dwa lata temu wydało monografię Swobnicy i zamku autorstwa Romana Czejarka. Kilka dni temu stowarzyszenie wystosowało do ministra kultury i dziedzictwa narodowego drugi już list z apelem o pomoc w ratowaniu zamku (przed rokiem na pierwszy nie otrzymali odpowiedzi). W piśmie czytamy m.in.: "Zaniechania właściciela przy bezczynności władz robią wrażenie, jakby chodziło o odsunięcie problemu niechcianego obiektu. I tak na oczach wszystkich zainteresowanych swobnicki skarb zamienia się w ruinę. To ostatni moment by uratować Swobnicę! Pierwszym ruchem powinno być znalezienie prawdziwego gospodarza zamku. Przykładem, jak można działać w tej sprawie, mogą być choćby liczne obiekty z terenu Kotliny Jeleniogórskiej, które w ciągu ostatnich lat uratowano od zagłady (Łomnica, Sady Dolne, Wojanów, Staniszów). Jeszcze kilka lat temu każdy z nich był, podobnie do Swobnicy, walącą się ruiną. Dziś, pięknie odrestaurowane, mają gospodarzy i służą miejscowej społeczności. Każdy z nich uratowano w inny sposób, ale elementem wspólnym było zawsze znalezienie na początku dobrego gospodarza" - pisze prezes Łazowski, zapraszając jednocześnie ministra Zdrojewskiego do Swobnicy - miejsca, gdzie "znika jedna z pereł, jakie historia zostawiła nam w spadku".
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska