Który ksiądz jest prawdziwy?
To smutna wiadomość. Ksiądz proboszcz Antoni Chodakowski organizuje przy swym kościele św. Trójcy w Chojnie publiczne spotkanie ze Stanisławem Michalkiewiczem. Zapowiadane jest pod koniec listopada. O Michalkiewiczu pisaliśmy w nr. 34, gdyż jego poglądy znalazły w Chojnie zwolenników. Przypomnijmy więc, że wyraża on opinie skrajnie antyeuropejskie, antyunijne, antyintegracyjne, antyniemieckie, a przy okazji antysemickie. To przeciwieństwo idei leżących u podstaw prowadzonej wspólnie przez Polaków i Niemców odbudowy chojeńskiego kościoła Mariackiego. A ks. Chodakowski jest przecież jednym z jej głównych orędowników i wiceprzewodniczącym fundacji podnoszącej z ruin ten piękny zabytek. Który więc ksiądz jest prawdziwy? Ten, który modli się przy jednym ołtarzu z Niemcami i siedzi z nimi przy jednym stole, czy ten, który podziela pogląd Michalkiewicza, że Niemcy dokonują właśnie kolejnego zaboru Polski? Ten, który od 20 lat razem z Niemcami mówi o wspaniałym wspólnym dziele, czy ten, który dzięki niemieckim pieniądzom odbudowuje kościół Mariacki i zegary na jego wieży, a potem puszcza z niej "Rotę", kojarzącą się każdemu ze słowami "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz"?
Można by przyjąć, że ksiądz po prostu okazuje tolerancję dla różnych poglądów, bo przecież mamy wolność słowa. Tyle że wówczas należałoby oczekiwać na plebanii spotkania np. z feministkami czy przeciwnikami celibatu księży. Ale takich spotkań nie ma i nie będzie. Dlatego ksiądz Chodakowski nie powinien się zdziwić, gdy przez opinię publiczną i swych niemieckich partnerów będzie postrzegany jako człowiek podzielający poglądy Michalkiewicza. Dla idei odbudowy, a przede wszystkim dla pojednania byłaby to fatalna prognoza, albowiem pojednanie nigdy nie będzie owocem języka nienawiści.
Odbudowa kościoła Mariackiego w Chojnie jest od lat na całym pograniczu sztandarowym symbolem pozytywnych przemian między Polakami i Niemcami oraz powodem do dumy mieszkańców. Dlatego jest tak ważna dla całej lokalnej i regionalnej społeczności - zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Troską tej społeczności musi być to, aby ta potężna budowla nie stała się ogromną, pustą wydmuszką bez treści, idei i prawdziwych wartości w środku.
Robert Ryss