Niemcy zdecydowanie przeciw elektrowniom atomowym
Blisko 200 osób przeszło w piątek w Schwedt w marszu protestacyjnym przeciwko planom budowy pod Gryfinem elektrowni atomowej. Przypomnijmy, że władze województwa w porozumieniu z lokalnymi samorządami przekazały rządowi propozycje lokalizacji takich elektrowni w Zachodniopomorskiem. Z siedmiu wskazanych miejsc trzy znajdują się w naszym powiecie: Gryfino (w pobliżu dotychczasowej węglowej elektrowni Dolna Odra), w gminie Widuchowa między Dębogórą a Ognicą oraz w gminie Chojna w okolicy Krajnika i Krzymowa. Pisaliśmy o tym w nr. 29 z 21 lipca. Najwcześniej zaczęto mówić o Gryfinie i wiadomość ta wywołała zaniepokojenie w Niemczech, gdzie zdecydowanie dominują opinie przeciwne energetyce jądrowej. W maju niemieccy ekolodzy zorganizowali nawet demonstrację w Gryfinie. Teraz protest zatoczył znacznie szersze kręgi.
Axel Vogel, Jürgen Polzehl i Mike Bischoff
|
Antyatomowe lampki na moście
|
W piątek z centrum Schwedt ruszył ulicami pochód, a na jego czele na ciągniętej przez traktor platformie umieszczono skrzynię z 20 tysiącami podpisów mieszkańców powiatu Uckermark, protestujących przeciw elektrowni w Gryfinie. Demonstrację zorganizowała inicjatywa obywatelska "Atomkraftfrei leben in der Uckermark AFLUM" (Życie wolne od elektrowni atomowych w Uckermarku). Na czele pochodu szli: Mike Bischoff - poseł SPD do parlamentu Brandenburgii, Axel Vogel - przewodniczący Partii Zielonych w tym landzie i Jürgen Polzehl - burmistrz Schwedt. Przy moście na drodze do Polski przemawiali do uczestników. Poinformowali, że podpisy przewiezione będą przez Chojnę, Gryfino i Szczecin, a następnie trafią do polskiego rządu w Warszawie. Na koniec na moście postawiono dziesiątki "antyatomowych" świeczek. - Jest to zwieńczenie naszej akcji zbierania podpisów w rejonie granicznym wokół Schwedt. Mamy nadzieję, że iskra ta przeskoczy do Polski i podczas długiej drogi do Warszawy zebrane zostaną dalsze podpisy - mówi Volker Schmidt-Roy z AFLUM.
|
Wybór przez rząd którejś lokalizacji w naszym powiecie jest mało prawdopodobny, właśnie choćby ze względu na bliskość granicy. Faworytami są Żarnowiec na Kaszubach i Klempicz w Puszczy Noteckiej, gdyż tam rozpoczęto prace jeszcze w latach 80. (potem przerwane). Warto natomiast zwrócić uwagę na ogromną różnicę w postawach Polaków i Niemców. U nich trudno spotkać zwolennika elektrowni jądrowych, u nas zaś odwrotnie: za ich budową są nawet mieszkańcy miejscowości, w których miałyby powstać. Jest to istotny temat do analiz i rozmów dla naukowców, ekologów i polityków, zwłaszcza samorządowych - z obu krajów. Niech Niemcy poznają nasze argumenty, a my poznajmy ich. Gryfino byłoby idealnym miejscem takiej konferencji.
Tekst i fot. Robert Ryss