Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 49 z dnia 08.12.2009

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nieszkodliwy walący się zamek
Radość w Trzcińsku, Cedyni i Chojnie
Wrócim się przez morze
W piątek Rocznik
Galerianki w Gryfinie
Fizjoterapia ma przyszłość
Różnice motorem zmian
Mają nowego osiołka
Rekordowa pietruszka
Sport

Fizjoterapia ma przyszłość

Od dwóch miesięcy funkcjonuje w Trzcińsku-Zdroju Niepubliczny Zakład Fizjoterapii. Dziś rozmowa z jego dyrektorem - specjalistką odnowy biologicznej, mgr rehabilitacji Mariolą Kupkowską.

"Gazeta Chojeńska": - Jestem tu już drugi raz i widzę po frekwencji, że taka placówka była w naszym rejonie bardzo potrzebna. W Chojnie zrobiło się ciasno i nie ma co ukrywać, że pacjenci nie mają takiego komfortu.
Mariola Kupkowska: - Przyznam się, że ja kiedyś uruchamiałam fizjoterapię w Chojnie jeszcze w latach starego ZOZ-u i mnie troszeczkę serce boli. Na owe czasy to był całkiem ładny zakład, ale podejrzewam, że do dzisiaj niewiele zmieniono.
- Trzeba chyba jeszcze dodać, że od tego czasu liczba ludzi korzystających z usług fizjoterapeutycznych lawinowo wzrosła. Inna jest świadomość ludzi.
- To chyba dobrze, że rośnie świadomość i dobrze, że mamy sposoby dla podratowania zdrowia. Żyjemy w ciekawych czasach, bo zmieniło się podejście wielu osób do tych spraw. Ludzie uświadamiają sobie, że nie jest im potrzebne zwolnienie, tylko zdrowie, bo trzeba pracować, utrzymać rodzinę.
- Fizjoterapia to stosunkowo młoda dziedzina, bardzo dynamicznie się rozwijająca. Jak to wyglądało na przestrzeni lat Pani praktyki?
- Jest przepaść w stosunku do początku lat 80., gdy zaczynałam. W epokach można byłoby to porównać ze średniowieczem. Tu nie można stać w miejscu. Trzeba ustawicznie podnosić kwalifikacje, być ciągle na bieżąco i śledzić nowe osiągnięcia w tej dziedzinie. Niestety, to wszystko jest kosztowne. Np. panią, która robi podyplomowe studia z osteopatii (są tylko dwie takie szkoły w Polsce), będzie to kosztować 65 tys. zł. Ale osteopatia zawiera w sobie kompendium wiedzy fizjoterapeutycznej. Jest to dziedzina przyszłości.
- Społeczeństwo się starzeje i dolegliwości pochodne osteoporozie będą coraz powszechniejsze.
- To niepełna prawda, bo ogólnie jest coraz więcej chorób cywilizacyjnych. Wielu młodych osób to dotyka. Są zawały u 20-latków, co się kiedyś nie zdarzało. Mam pacjentów z udarami niedokrwiennymi w wieku 30 lat. To są przecież młodzi ludzie. Nie da się ukryć, że mamy coraz słabsze społeczeństwo. Zaczyna się już od wieku szkolnego. Według mnie jest niewłaściwa metodyka zajęć wychowania fizycznego. Brakuje indywidualizacji. Nie można oceniać ucznia za jego stan zdrowia. Dlatego obawy, niechęć uczniów do ćwiczenia i masowe zwolnienia. Jestem za tym, żeby z wuefu nie było stopni.
- To temat na oddzielną rozmowę, bo musielibyśmy dotknąć systemu nauczania, przygotowania nauczycieli do zawodu, egzekwowania właściwej pracy itd.
- No tak, idealnie byłoby, gdyby dziecku wf kojarzył się z przyjemnością zażywania ruchu, a nie był to stres i przykry obowiązek.
- Wróćmy do meritum. Czy z racji tego, że Pani otworzyła tu nowy zakład, wzrośnie liczba zakontraktowanych usług z Narodowego Funduszu Zdrowia?
- Mam nadzieję, że tak. Prowadzimy rozmowy z NFZ-etem, żeby zakontraktować dodatkowe usługi fizjoterapeutyczne. Jeszcze odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
- W waszej branży nie ma rejonizacji i każdy może tu przyjść gdy ma zlecone zabiegi?
- Każdy, z całej Polski. Ponieważ Szczecin jest już zablokowany (koniec limitów), to w Gryfinie mam sporo pacjentów z tego miasta. Mnie to nie bardzo cieszy, bo jestem lokalną patriotką, a usługi de facto są przyznawane na powiat, więc dla naszych mieszkańców.
- Dla okolicznych mieszkańców zakład w Trzcińsku to niebywała wygoda, bo wszystko jest na miejscu.
- Tak. To jest rewelacja i tu ukłony pod adresem burmistrza, że ludzie nie muszą już dojeżdżać do Chojny, Gryfina czy Myśliborza. Mamy ładny, dobrze wyposażony zakład, z dobrym sprzętem.
- Jakie usługi macie do zaoferowania?
- Laseroterapię (laser - perełka ze skanerem, świetny nowoczesny sprzęt), gabinet z elektroterapią (8 rodzajów prądów o różnym oddziaływaniu). Od tygodnia działa krioterapia (leczenie niskimi temperaturami z ciekłym azotem o temperaturze minus 176 st. C). Jest gabinet magnetoterapii (zmienne pole magnetyczne), światłolecznictwa, gabinet masażu leczniczego, ponadto robimy zabiegi z wykorzystaniem ultradźwięków i wreszcie mamy salkę dla szeregu zabiegów ruchowych (kinezyterapia). Do końca roku planujemy także rozszerzyć nasze usługi o hydroterapię (masaże wodne) i okłady borowinowe.
- Na początku wydawało się, że jest tyle pomieszczeń i będą pustostany, a już teraz wszystkie gabinety są zajęte.
- Gdyby było dwa więcej, to też bym wykorzystała, ale i tak w porównaniu z Chojną to jest bardzo dużo.
- Robi Pani takie zabiegi, które nie są objęte refundacją z NFZ?
- Oczywiście. Są to z reguły drogie zabiegi, np. masaż gorącymi kamieniami, oklejanie plastrami (metoda japońska). Przymierzam się do stosowania prawdziwej rewelacji - fali uderzeniowej. Złożyłam wniosek o unijne dofinansowanie na wyposażenie, który pomyślnie przeszedł pierwszy etap i gdyby wszystko ułożyło się pomyślnie, to kupię kolejny sprzęt i mogę rozszerzyć jeszcze zakres usług.
- Podjęła się Pani działalności w celach komercyjnych, a nie charytatywnych, licząc także na dochody z usług pozakontraktowych. Jaka to będzie pula?
- Trzeba zaczekać na zakończenie rozmów z NFZ-etem, bo teraz trudno określić. Dzisiaj można korzystać z usług refinansowanych i pełnopłatnych. Takich usług mam coraz więcej. To się wiąże też z tym, że w ramach funduszu jest refinansowanych tylko pięć procedur.
- Kogo Pani tu zatrudnia?
- Mam personel z Trzcińska, Chojny i Gryfina. Wszyscy posiadają odpowiednie wykształcenie i pełne kwalifikacje. Niektóre osoby mają, a inne uzupełniają wyższe wykształcenie. Magister fizjoterapii robi dodatkową specjalizację u konsultanta krajowego i podyplomową szkołę osteopatii, więc będzie to naprawdę superwykształcona osoba.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska