Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 01 z dnia 05.01.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Największa na świecie kwesta rusza znów w niedzielę
Profesor nagrodzony
Gminy chcą mocno inwestować z unijną pomocą
W Chojnie jednak zgodzili się na podstrefę ekonomiczną
Gorący żwir w Moryniu
Nauka bez granic
Historie niedzielne i świąteczne
Taras na telefon
Sport

Gorący żwir w Moryniu

Niedawno pisaliśmy o planach zajmującej się eksploatacją kruszyw spółki Pol-Beton, zamierzającej rozbudować istniejącą kopalnię na południe od Morynia. Spółka wykupiła nowe tereny z myślą o pozyskiwaniu kruszywa. Pokłady zostały udokumentowane. Są to tereny określone jako rolne (ziemia V i VI klasy), w praktyce nadające się pod zalesienie. Trzeba je jednak przekwalifikować z funkcji rolniczej na górniczą. Gmina musi więc najpierw zrobić zmianę tzw. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a potem przystąpić do zmiany planu zagospodarowania. To dość uciążliwa procedura i wymagająca akceptacji radnych. Przedstawiciele spółki podczas listopadowej sesji Rady Miejskiej w Moryniu szeroko omówili koncepcję funkcjonowania kopalni, akcentując korzyści finansowe dla gminy rzędu 0,5 mln zł rocznie (opłata eksploatacyjna, podatki, zatrudnienie 20 osób). Zapewniano też o zminimalizowaniu uciążliwości związanych z wydobywaniem, przewozem i przesiewaniem kruszywa (droga technologiczna, zapory tłumiące hałas, odpowiednia rekultywacja wyrobiska itp.)
Sprawa żwirowni wróciła na sesji 30 grudnia, kiedy burmistrz Jan Maranda przygotował uchwałę w sprawie sporządzenia zmiany studium zagospodarowania przestrzennego. W międzyczasie zawiązał się społeczny komitet protestacyjny przeciwko rozbudowie kopalni. Podczas sesji przewodniczący rady Karol Głodny oddał głos obydwu stronom (przedstawicielom spółki i komitetu protestacyjnego), aby wyłuszczyły swe racje.

Zgodnie z normami
Jako pierwszy głos zabrał reprezentujący inwestora urbanista Rafał Tokarski, powtarzając już wcześniej zaprezentowane argumenty. Oto niektóre z nich. Nie będzie degradacji środowiska, bo teren obniżony zostanie jedynie w granicach 2-2,5 m. Droga technologiczna omija Moryń. Nie będzie też budowy nowych urządzeń wytwarzających hałas, bo wystarczą maszyny już istniejące. Po rekultywacji jest szereg możliwości sensownego zagospodarowania terenu (np. atrakcyjna turystycznie ścieżka dydaktyczna jako namiastka muzeum geologicznego z wydobytymi eksponatami). Gmina zyska finansowo, a wieloletnie dochody zaowocują jej rozwojem. Urbanista podkreślił także, iż warunki, jakie musi spełnić firma zanim dostanie zezwolenie na eksploatację, są bardzo ostre i nie ma mowy o ich ominięciu. Trzeba spełnić warunki około 30 różnych norm, pozwoleń, badań. Obecnie są one tak wyśrubowane, że społeczeństwo nie musi obawiać się, iż coś zostanie pominięte. Jako przykład Tokarski podał, że firma zobowiązana jest ustawowo do przeznaczania corocznie 10 proc. dochodu na rekultywację wyrobiska.

Uciążliwości i naruszenie ekosystemu
W imieniu komitetu protestacyjnego głos zabrał mieszkaniec Morynia Bogusław Pietrzak, przytaczając szereg obaw, jakie mieszkańcy gminy wyrażają w przypadku powstania nowej żwirowni. Zwraca się uwagę na hałas pracujących maszyn, wzmożony ruch pojazdów, częstsze kolizje, wypadki, pogorszenie stanu dróg, kurz, spaliny, pogorszenie stanu technicznego budynków (wstrząsy) i obniżenie ich wartości. Pietrzak wyraził niepokój o zakłócenie ekosystemu (obniżenie poziomu wód podskórnych i gruntowych), zanikanie wartości przyrodniczych wobec stepowienia terenu (emigracja niektórych ptaków), pożary, osłabienie drzewostanu itp. Dowodził, iż to wiązałoby się z zatrzymaniem rozwoju gminy w kierunku turystycznym i spadkiem jej walorów. Stwierdził również, że nie wierzy w zysk dla gminy, lecz zysk przedsiębiorcy. Na koniec podał, iż pod protestem podpisało się 412 mieszkańców Morynia, Bielina, Gądna, Dolska, a także obywateli niemieckich.
B. Pietrzaka wsparła sołtys Bielina Bogumiła Dorawa, zwracając uwagę na uciążliwości dla tej miejscowości, związane z transportem kruszywa. Zapytała retorycznie, czy przewiduje się jakieś odszkodowania dla właścicieli, których posesje usytuowane są w pobliżu drogi. Po jej wypowiedzi ripostował wiceprezes Pol-Betonu Jerzy Kołaczyk, że samochody jego firmy to tylko niewielka cząstka ogólnego transportu, jaki przebiega przez Bielin. - To można łatwo sprawdzić - dodał.

Czy Moryń ma być skansenem?
Okazało się , że w sesji uczestniczyli nie tylko przeciwnicy żwirowni, lecz i zwolennicy rozbudowy zakładu. Władysław Serafiński powiedział, że rozmawiał z ludźmi, którzy podpisali się pod protestem i doszedł do wniosku, że zostali oni wprowadzeni w błąd, bo ich błędnie poinformowano o budowie nowej żwirowni. - Oni nie mają nic przeciwko już istniejącej i jej przesunięciu w innym kierunku - stwierdził. W piśmie nie wspomniano też o żadnych korzyściach dla gminy, uwypuklając tylko same minusy. Serafiński wykpił to, że sięgnięto po podpisy ludzi z Gądna, a nawet z Berlina. - Czyżby tam też żwirownia zakłócała im spokój ? - pytał. Na koniec zaproponował ironicznie, żeby zrobić szlaban przed Moryniem i puszczać do miasta tylko pieszych i rowerzystów.
Inny mieszkaniec Morynia podał przykład żwirowni w Bielinku czy Golicach, które przynoszą duże korzyści dla Cedyni. - Transport i tak będzie funkcjonował niezależnie od woli mieszkańców - dodał. Dowodził też, że dochody gminy z tego obszaru będą wielokrotnie większe, a fundusze są niezbędne do realizacji wniosków unijnych. Ponadto zapytał, czy komitet protestacyjny zapewni 20 ludziom (tylu planuje się zatrudnić w zakładzie) i ich rodzinom utrzymanie.

Milczący radni
Temperatura dyskusji była dość wysoka. Wyczuwało się, że radni byli pod dużą presją i żaden z nich nie zabrał głosu. Po przedstawieniu negatywnej opinii połączonych komisji przystąpili do głosowania. Pojawił się apel, żeby głosować zgodnie z własnym sumieniem. Wynik: 3 głosy za, 9 przeciwnych i 2 wstrzymujące się. Przewodniczący komisji rewizyjnej Jerzy Domaradzki powiedział, że niezatwierdzenie uchwały nie zamyka drogi przedsiębiorcy i może on ponownie wystąpić o zmianę studium po konsultacjach ze społeczeństwem i dokładniejszym przedstawieniu warunków funkcjonowania zakładu.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska