Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 04 z dnia 26.01.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Tragiczny wybuch w Dolnej Odrze
Przetarg na przychodnię unieważniony
Samorządowe budżety
Kup karnet na „Włóczykija”
Kto ruszy szkoły?
Jurek Grodek fajczarzem roku
Sport

Samorządowe budżety

Cedynia przyspieszyła
Analogicznie jak w innych gminach, tegoroczny budżet Cedyni jest rekordowy. Tu jednak skok jest największy. Można się było tego spodziewać, bo przez ostatnie 2 lata gmina ta miała niezbyt duży wzrost i wiadomo było, że przyspieszy. Tegoroczne dochody zaplanowano na 17,135 mln zł, a wydatki mają osiągnąć 24,4 mln. Dochody są więc o ponad 6 mln większe niż np. w porównywalnej wielkością gminie Moryń. Inne porównanie: Chojna ma ponadtrzykrotnie więcej ludności, a budżet tylko dwukrotnie większy. W stosunku do planu roku ubiegłego, dochody w Cedyni mają wzrosnąć aż o 28 proc. Budżet tej gminy przedstawiamy nieco bardziej szczegółowo, by nieco przybliżyć, czym się zajmują samorządy.
Oto kilka wskaźników uchwalonego planu finansowego. Różnica między dochodami a wydatkami, czyli deficyt budżetowy, wynosi 7,267 mln zł. Ta liczba nie oznacza kwoty zadłużenia, bo jest ono o około 1,5 mln mniejsze, ponieważ Cedynia miała nadwyżkę w kasie. Planowany deficyt to pochodna dużych inwestycji, które będą w tym roku realizowane. Pisaliśmy o nich niedawno. Przypomnijmy, że chodzi o gruntowną modernizację stacji wodociągowej na kwotę około 7,8 mln zł oraz o budowę i remonty kilku świetlic wiejskich. Ogółem wydatki majątkowe mają osiągnąć prawie 10 mln zł.
Zadłużenie gminy na koniec tego roku ma wynieść nieco ponad 6 mln (35 proc. dochodów budżetu), a w 2011 r. spadnie do 4,8 mln, czyli do 29 proc. Tu kilka słów wyjaśnienia, które dotyczy także wszystkich innych gmin. Zadłużenia, o których piszemy, są w dużej mierze wirtualne (na papierze), bo w rzeczywistości dług jest dużo mniejszy. Samorządy bowiem ruszyły pędem po środki unijne, realizując swoje projekty inwestycyjne. Ale Unia zwraca pieniądze dopiero po rozliczeniu inwestycji. Tak więc gdy Cedynia chce zbudować stację wodociągową, to musi najpierw pożyczyć 8 mln, a potem dostanie zwrot 6 mln. Tak więc rzeczywisty dług to tylko 2-milionowy wkład własny. Oczywiście nie każde projekty są tak korzystne, bo przy niektórych dostaje się tylko połowę dofinansowania. W każdym razie długi inwestycyjne szybko maleją, bo po zakończeniu danego zadania oddaje się większość zaciągniętego kredytu.

Kto daje pieniądze?
Z czego gmina chce uzbierać 17 mln dochodu? Przypatrzmy się większym pozycjom w budżecie.
Cedynia otrzyma subwencję z budżetu państwa w wysokości 3,73 mln. Mieści się tu subwencja dla oświaty, wyrównawcza oraz tzw. równoważąca. Z budżetu otrzymuje też należną część podatku dochodowego (PIT, CIT), ściąganego przez państwo. Będzie to w sumie 1,39 mln zł. Jeszcze jedną poważną kwotą jest dotacja na zadania ustawowo zlecone, np. zasiłki z opieki społecznej czy dożywianie dzieci w szkołach. To są pieniądze ściśle przeznaczone na dany cel i nie można ich wydać na co innego. W przypadku Cedyni jest to 1,9 mln.
Pozostałe dochody w budżecie stanowią tzw. dochody własne, czyli to, co gmina sama wypracuje. Największą pozycję stanowią podatki uchwalane przez radę. Cedynia planuje ściągnąć w tym roku prawie 3 mln zł, w tym: podatek od nieruchomości 1,96 mln, rolny 627 tys., leśny 124 tys., od środków transportowych 135 tys. zł. Drugą pod względem wielkości pozycją jest dochód z wykorzystania majątku gminnego: dzierżawa mieszkań, lokali, gruntów, sprzedaż mienia. Z tego ma wpłynąć do kasy ponad 2,4 mln zł. Poważną pozycją w dochodach jest też opłata eksploatacyjna z dwóch żwirowni: w Bielinku i Golicach. Rocznie jest to 450 tys. zł, nie licząc podatku od nieruchomości. Za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych wpływa do kasy 200 tys. rocznie.

Kto zabiera?
Dochody gminy, powiększone o kredyty na wydatki inwestycyjne, będą rozdysponowane (uwzględniam tylko większe pozycje) w następujący sposób. Realizacja wspomnianych wcześniej inwestycji pochłonie prawie 10 mln, a ponadto oświata i wychowanie 4,89 mln, pomoc społeczna 3,14 mln, administracja 2,22 mln (w tym Urząd Miejski) 1,95 mln, utrzymanie świetlicy osiedlowej w Cedyni i świetlic wiejskich - 225 tys., remonty dróg gminnych - 395 tys., chodników i dróg powiatowych w porozumieniu z powiatem - 225 tys., oświetlenie ulic i placów - 329 tys., OSP - 119 tys., dotacja na Dni Cedyni - 100 tys., utrzymanie muzeum - 35,9 tys., fundusz sołecki 136 tys., turystyka 84 tys. (w tym materiały promocyjne 25,8 tys.), kultura fizyczna i sport - 126 tys. (w tym na kluby sportowe 70 tys., utrzymanie kąpieliska 30 tys.).
Przedstawione dane o dochodach i wydatkach nie są pełne, bo omówienie całego budżetu zajęłoby kilka stron. Kto jednak zechciał je prześledzić, ma pewien obraz gospodarki gminnymi finansami i skalę ich wielkości.
Tadeusz Wójcik

Gryfino: budżet mniejszy, lecz wciąż duży
W myśl ustawy, budżety muszą być uchwalone do końca stycznia. W naszym powiecie nie zrobiły tego jeszcze dwa samorządy: gmina Gryfino i powiat. Obie sesje zaplanowano na czwartek 28 stycznia. Ciekawie zapowiada się sesja gminna. Tegoroczny plan dochodów i wydatków jest dużo skromniejszy niż rok czy dwa lata temu. Stało się tak dlatego, że w bud-żecie Gryfina nie ujęto spornych należności podatkowych z ZE Dolna Odra. W grę wchodzi kilkadziesiąt milionów, lecz nadal są to bardzo niepewne pieniądze.
O podatkowych perypetiach pisaliśmy parokrotnie. Obie strony powołały grupy uznanych ekspertów, aby dowieść swych racji. Gmina była pewna swego, lecz na ostatniej rozprawie jej argumentów nie uwzględniono. Będzie odwołanie, a to potrwa. Tak więc wrócono do pewnych, gwarantowanych dochodów. Zaplanowano je na 117,2 mln zł (o 11 mln mniej niż przed rokiem). Wydatki na sumę 131,2 mln będą też o ponad 13 mln mniejsze. Jednak mimo wszystko budżet Gryfina jest stosunkowo duży. Jak zamierza się go rozdysponować? Podobnie jak w większości naszych gmin, prawie 1/3 wydatków pochłoną inwestycje. Kluczowe będzie uzbrojenie terenów Regionalnego Parku Przemysłowego Specjalnej Strefy Ekonomicznej koło Gardna. Zamierza się wydać na ten cel 20 mln. Gmina otrzyma 50 proc. dofinansowania. Ruszy też budowa nabrzeża przy Odrze - duża, wieloletnia inwestycja turystyczna. Tak wielkie wydatki wymagają kredytów. Będzie ich sporo, bo w ciągu roku zamierza się wziąć ok. 17 mln. Planowany deficyt to prawie 14 mln, jednak jak na takie możliwości budżetu, nie jest to zbyt dużo. Suma spłacanych kredytów i pożyczek w tym roku ma wynieść nieco ponad 4 mln.
(tw)

W powiecie też mniej
Planowany budżet powiatu też będzie nieco mniejszy niż ubiegłoroczny. Wtedy zakładano 61,2 mln zł dochodów i 63,7 mln wydatków. Obecnie jest to odpowiednio 58,2 mln i 61,2 mln zł. Jak wiadomo, powiat jest w nieco innej sytuacji niż gmina: jest bardziej administratorem przyznanych finansów niż ich kreatorem, gdyż wytwarzanie dochodów własnych jest bardzo ograniczone. Spadek dochodów wiąże się częściowo z mniejszą subwencją oświatową, bo po przekazaniu Ministerstwu Rolnictwa szkoły w Mieszkowicach i gminie Gryfino ogólniaka, liczba uczniów wyraźnie się zmniejszyła. Mimo wieloletnich jeszcze obciążeń związanych ze spłatą długów służby zdrowia,, powiat ma spore możliwości inwestycyjne. Tegoroczne wydatki majątkowe (głównie inwestycje) mają przekroczyć 6 mln zł (ponad 10 proc. dochodów).
Do budżetów obydwu samorządów wrócimy po odbytych sesjach.
(tw)

Budżet Chojny znów zdemolowany
Zgodnie z przewidywaniami, większościowa opozycja w Radzie Miejskiej Chojny w wielu punktach diametralnie zmieniła przedstawiony przez burmistrza projekt budżetu gminy na 2010 rok. Przypomnijmy, że 29 grudnia radni przerwali sesję i uchwalenie budżetu przenieśli na 21 stycznia. W międzyczasie burmistrz Adam Fedorowicz spotkał się z komisją finansów rady, po czym w miniony czwartek przedstawił autopoprawki do swego projektu. Jednak nie miało to większego znaczenia, gdyż oba opozycyjne kluby radnych (Chojeńska Inicjatywa Samorządowa i Gmina dla Wszystkich) miały już gotowe swoje, daleko bardziej idące poprawki.
Nie zmieniły się ogólne kwoty planowanych dochodów (34,4 mln zł) i wydatków (47 mln). Podobnie jak w innych gminach, tak duże wydatki przewidziano w związku z możliwymi inwestycjami dofinansowywanymi z nowych programów unijnych (w budżecie trzeba zaplanować koszt całej inwestycji, łącznie z ewentualną dotacją). Nie było też żadnych uwag co do wypuszczenia przez gminę obligacji jako jednej z dróg pokrycia zadłużenia. Natomiast inaczej rozdysponowano wydatki.
Opozycja zmniejszyła o 250 tys. zł kwotę na wynagrodzenia pracowników Urzędu Miejskiego i o 150 tys. na zadania statutowe administracji. Aż o 762 tys. zmniejszono dotację dla Centrum Kultury (planowano 1,5 mln). 100 tys. zabrano z promocji jednostek samorządu terytorialnego.
Na co radni przeznaczyli te pieniądze? Przede wszystkim na roboty przy drogach gminnych, powiatowych, a nawet krajowych: 200 tys. zł ul. Zielona w Chojnie, 200 tys. przejście przez wąwóz na Lotnisku między ul. Narciarską i Sikorskiego, 70 tys. ul. Różana, 67 tys. ul. Szewska i Browarna, 30 tys. ul. Barwicka, 125 tys. droga w Godkowie wsi, 70 tys. powiększenie boiska w Godkowie osiedlu, 50 tys. remont drogi brukowanej w Rurce. Pozostałe pieniądze (od 30 do 10 tys. zł) przeznaczono głównie na chodniki i drogi na wsiach.
Radny Rafał Skrzypek przedstawił wyliczenia, z których wynikało, że w porównaniu z innymi gminami Centrum Kultury jest mocno przeinwestowane. Sekretarz gminy Ewa De La Torre odparła, że te dane są nieprawdziwe. Natomiast radna Barbara Andrzejczyk spytała opozycję, czy zabierając tyle pieniędzy z Centrum Kultury, brano pod uwagę utrzymanie tak dużego budynku. Jak poinformował burmistrz, przez 24 lata istnienia CK, poza remontem dachu nie przeprowadzono tam żadnych większych prac. Zastępca burmistrza Wojciech Długoborski uznał całokształt propozycji opozycji za działanie czysto polityczne. - To ewidentna kaszana wyborcza - powiedział.
Powstała niejasność proceduralna, gdyż radni wnieśli poprawki do pierwotnego projektu budżetu, a w międzyczasie burmistrz przedstawił swe autopoprawki. W rezultacie rada szybko przyjęła bez dyskusji wersję burmistrza, a następnie własną. Głosowało za tym 11 radnych, a 3 było przeciw. Burmistrz Fedorowicz oświadczył, że nie zgadza się z taką konstrukcją budżetu, bo - jego zdaniem - nieprzemyślane przesunięcia sparaliżują realizację wielu przedsięwzięć.
Do chojeńskiego budżetu będziemy jeszcze wracać.
(rr)

Trwająca od kilkunastu miesięcy w Chojnie dwuwładza przybiera coraz jaskrawsze formy. Opozycyjni wobec burmistrza radni często powtarzają, że zgodnie z prawem to rada jest organem uchwałodawczym, a burmistrz wykonawczym, więc ma on obowiązek wykonywać to, co mu uchwali rada. Tyle że sprowadzanie tej zasady do absurdu redukuje rolę burmistrza do bezwolnego, podrzędnego urzędnika. Jest to zresztą skutkiem błędu ustrojowego, o którym pisaliśmy kilkakrotnie, bo prawo powinno - tak jak premierowi - gwarantować pełnienie roli władzy wykonawczej z zapewnioną już na starcie większością (premierem zostaje ten, kto ma w parlamencie większość). Inna sprawa, że trudno pojąć, iż chojeński burmistrz przez trzy lata nie dość, że nie zapewnił sobie w radzie większości, to jeszcze poparcie spadło mu z siedmiu do zaledwie trzech radnych. Nie wystawia tym sobie dobrych rekomendacji. Dotyczy to też jego zastępcy - starego wyjadacza samorządowego Wojciecha Długoborskiego, który nagle zapomniał, jak w 1998 roku w ciągu jednego dnia potrafił zburzyć w Radzie Powiatu niekorzystną dla swego ugrupowania koalicję i zbudować nową. A budowanie większości nie musi przecież wyłącznie oznaczać kupowania radnych, czyli dobrze nam znanej korupcji politycznej.
W normalnej gminie to burmistrz odpowiada za gminę i jej finanse. A kto dzisiaj odpowiada w Chojnie? Wychodzi na to, że rada. Radni robią więc burmistrzowi piękny prezent w roku wyborczym, bo niejako zdejmują z niego odpowiedzialność za gminę. Nieraz starali się, aby nie miał się czym pochwalić, ale ten miecz jest obosieczny, bo teraz nie będą mogli też jednoznacznie obwinić burmistrza np. za zbyt małą ilość inwestycji czy finanse gminy.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska