Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 04 z dnia 26.01.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Tragiczny wybuch w Dolnej Odrze
Przetarg na przychodnię unieważniony
Samorządowe budżety
Kup karnet na „Włóczykija”
Kto ruszy szkoły?
Jurek Grodek fajczarzem roku
Sport

Kto ruszy szkoły?

Omawiając niedawno tegoroczny plan budżetu gminy Widuchowa, odnotowaliśmy uwagę wójta Michała Lidwina, że po zakończeniu inwestycji oświatowych (hali w Krzywinie i Orlika przy Zespole Szkół w Widuchowej), gmina będzie miała modelowy układ w oświacie. Rzeczywiście, niektóre gminy z rozdmuchaną siecią szkół mogą o takim układzie pomarzyć. Jak wygląda sytuacja w naszym powiecie? Spójrzmy na tabelę obrazującą ilość szkół prowadzonych przez poszczególne gminy w odniesieniu do liczby mieszkańców. Pisząc o szkole, mam na myśli jeden obiekt oświatowy. Tak więc gdy w jednym gmachu są dwie szkoły, np. w Widuchowej czy w Moryniu, gdzie są zespoły szkół, liczę to jako jedną placówkę oświatową.

Z zestawienia wynika, że Banie, Cedynia, Widuchowa, Moryń, Stare Czarnowo i Gryfino mają odpowiednią sieć szkół w stosunku do liczby mieszkańców. Pozostałe trzy gminy wcześniej czy później muszą zracjonalizować ilość placówek, aby wydatki na oświatę nie były hamulcem rozwoju. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że utrzymanie dziewięciu obiektów (jak w gminie Chojna) i dwóch (jak w Moryniu) to diametralnie inne koszty. Oczywiście są też inne czynniki podwyższające wskaźnik kosztowy, jak np. zbyt mała liczba dzieci w oddziałach, co obciąża fundusz plac. Aby nie być gołosłownym, porównałem dwie gminy o różnej sieci szkół, śledząc planowane na ten rok wydatki na oświatę w zestawieniu z dochodami. I tak: w Widuchowej zaplanowano dochody w wysokości 19,132 mln zł, a wydatki na oświatę w kwocie 5,115 mln, tj. 26,7 proc. budżetu. W Mieszkowicach plan dochodów wynosi 25,570 mln, a wydatków oświatowych 7,878 mln, co daje 30,8 proc. Tak więc Mieszkowice przeznaczą ponad 4 proc. budżetu więcej na oświatę, co kwotowo wynosi około 1 mln zł. Oczywiście nie są to dokładne wyliczenia, bo nieco różnie kształtują się wydatki majątkowe poszczególnych placówek, ale są one w tych gminach porównywalne. Tak więc na tym przykładzie widać, że racjonalizacja sieci szkół jest godna uwagi, bo mieć w budżecie milion złotych żywej gotówki czy jej nie mieć, to kolosalna różnica.
W tym budynku w Chojnie uczy się więcej dzieci niż w pozostałych 7 szkołach wiejskich
W obecnym roku wyborczym w szkołach nie będzie żadnych zmian, bo nikt się nie odważy robić zamieszania. Zawsze reformy oświatowe (a mówiąc precyzyjniej - likwidacje szkół) są trudne do przeprowadzenia. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby ten proces przebiegał bezboleśnie, bez protestów, komitetów broniących szkoły itp. Zazwyczaj więc władze gminy albo nie ruszają sprawy, albo rezygnują w połowie drogi. Tak było w Trzcińsku-Zdroju, gdzie odstąpiono od likwidacji szkoły w Gogolicach. Natomiast w Chojnie, która ma najwięcej szkół w powiecie, skończyło się na czczej dyskusji bez wyartykułowania sedna sprawy. Tutaj mamy istny paradoks, bo nie chodzi jedynie o liczbę placówek, lecz nieproporcjonalne rozlokowanie uczniów. Jedna chojeńska podstawówka obsługuje ponad 7 tys. mieszkańców (a dojeżdżają do niej jeszcze dzieci z Mętna i Łaziszcz), czyli więcej niż pozostałe 7 szkółek wiejskich. Gdzie sens i logika? Trzeba ją rozbudować, żeby zapewnić jednozmianowość. A może stać nas na zbudowanie kolejnej?
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska