Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 08 z dnia 23.02.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Podróże i nie tylko...
Pierwsi oficjalni kandydaci na wójtów i burmistrzów
Po 4 i pół mln zł na kanalizację w Chojnie i Trzcińsku
Jaki burmistrz? Jaki wójt?
Uhuru podbił Wschód
Chytry dwa razy traci
Dla zdolnych i ambitnych
Śnieżne dylematy
Sport

Śnieżne dylematy

Tegoroczną zimę zapamiętamy na długo - chyba że za rok czy dwa będzie powtórka ze śnieżnego szaleństwa. Wszyscy narzekają: władze samorządowe - bo odśnieżanie zjada budżety, kierowcy - bo jeździ się fatalnie i nie ma gdzie parkować, zwykli ludzie - bo opał kosztuje, a po chodnikach trudno się poruszać. Jednak takie nietypowe doświadczenia mają też dużo plusów, bo odwracając sprawę, samorządy będą tworzyć większe rezerwy na walkę ze skutkami zimy, kierowcy obowiązkowo założą zimowe opony i nauczą się pokory wobec praw natury, a zwykli przechodnie lepiej będą sobie radzić na nieodśnieżonych chodnikach.

W Szklarskiej Porębie żaden samochód nie mógł się oprzeć grupie interwencyjnej z Gryfina
Właśnie tej ostatniej kwestii chciałem poświęcić więcej uwagi. Zawsze irytowało mnie bezmyślne, moim zdaniem bez potrzeby posypywanie chodników piaskiem zmieszanym z solą. To przynosi jakiś skutek, gdy mamy cienką warstwę śniegu, ale przy większych opadach efekt jest odwrotny od zamierzonego. Gdy spadnie śnieg, wystarczy go lekkim pługiem rozgarnąć. Potem zostanie udeptany i bardzo dobrze się po nim chodzi. Gdy sypnie się solą, to zrobi się miałka plaża. Nie sposób po tym chodzić. A skutki uboczne? Sól na butach i ubraniu, zasolenie gleby i w rezultacie usychanie przydrożnych drzew. Ktoś powie "śliskie chodniki"? Nie trzeba przesadzać z komfortem. Oczywiście można posypać piaskiem newralgiczne miejsca, strome podejścia, schody itp. Piaskiem, a nie solą. W Skandynawii doskonale radzą sobie bez soli, gdzie niskie temperatury niwelują jej działanie. Gdy u nas trochę popada, ludziska robią niebywałe larum, wyklinając kogo popadnie, a wyświechtanego sloganu, że zima zaskoczyła drogowców, nie można już słuchać. Większość ludzi nie wyobraża sobie, ile mamy dróg, ile jest sprzętu, ile pieniędzy trzeba, żeby te drogi były przejezdne. Wystarczy dwugodzinna zadymka i wszystko rusza od nowa.

Niedawno byłem w Szklarskiej Porębie, czyli w jednym z naszych górskich kurortów. Wyobrażałem sobie, że w tak bogatej miejscowości, którą (szczególnie zimą) odwiedzają tysiące turystów, będę chodził po odśnieżonych chodnikach, a drogi będą utrzymane na czarno. Nic z tych rzeczy! Jest dużo gorzej niż w Chojnie. Większość chodników - i to w centrum miasta - zupełnie nie była odśnieżana (z wielkimi lodowymi muldami), a drogi to istny horror. Kierowcy robili cuda, by dostać się do jakiejś posesji. Z reguły rozpędzali samochody na płaskiej drodze, aby jakoś wjechać pod górkę. Takie scenki, jak na załączonym zdjęciu, przytrafiały się nam bardzo często. Nie było spaceru po mieście, żebyśmy kogoś nie wypychali z zaspy. Gdy zaczęliśmy dociekać, dlaczego jest tak źle, to powiedziano nam, że przetarg na odśnieżanie miasta wygrała firma z sąsiedniej gminy i zanim się po nocy ruszą (padało prawie zawsze nocą), to sytuacja jest nie do opanowania.

Tą uwagą podzieliłem się nie dla pochwały naturszczyków z gór, lecz dlatego, że u nas strasznie ludziska narzekają, a gdzie indziej jest jeszcze gorzej. Bądźmy zatem wyrozumiali, a zresztą zima też ma dość tych połajanek i już odchodzi.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska