Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 18 z dnia 04.05.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Chojnianin na czele Douzelage
Absolutoria w powiecie i gminach
Znów spory o chojeńskie finanse
W kogo bije zegar?
Inny handel w Osinowie
Jeden otwarty, drugi ma być
Przyjaźń nie na pokaz
Dylemat ze żwirowniami
Pierwsze w powiecie
Sport

W kogo bije zegar?

Artykuł z poprzedniego numeru pt. "Wieża bez głowy" wywołał spore poruszenie. Przypomnijmy, że pisaliśmy o skargach mieszkańców na zbyt głośne bicie nowego zegara na wieży kościoła Mariackiego w Chojnie. Budzi on ludzi już od 6 rano, nawet w soboty i niedziele. Dźwięk emitowany jest przez głośniki umieszczone na tarasie, tuż nad głowami turystów, co powoduje, że niebezpieczne dla zdrowia jest korzystanie z tej największej atrakcji Chojny.
Ukazanie się artykułu przypadkowo zbiegło się z posiedzeniem w Chojnie Rady Fundacji Odbudowy Kościoła Mariackiego. W rozmowie z nami przewodniczący zarządu Peter Helbich był nieco zbulwersowany tekstem w "GCh" i przekonywał, że każda słynna katedra ma głośne dzwony. Jednak na drugi dzień wiceprzewodniczący Rady Fundacji pastor Berthold Schwarz przyznał, że faktycznie zegar bije zbyt głośno i zbyt wcześnie.

Sprawę zegara poruszył 29 kwietnia na sesji Rady Miejskiej radny Grzegorz Sakowski: - Wielu mieszkańców się skarży. Jaki jest problem, żeby zegar z rana bił ciszej albo później? W bezpośrednim obrębie KM mieszka sporo osób. Są ludzie, którzy mają tego w tej chwili serdecznie dosyć. Czy nie można się dogadać z ks. Chodakowskim, który steruje kurantami? Przecież to żaden problem, żeby to ściszyć. Nikt nie chce, żeby zegar w ogóle nie grał, ale niech gra w takich godzinach, żeby przynosiło to radość także ludziom, którzy tam mieszkają, a nie utrapienie. To bez sensu, że zaczyna grać bardzo wcześnie także w weekendy, gdy ludzie chcą odpocząć - stwierdził G. Sakowski i zapytał: - Otworzymy wieżę i zaprosimy turystów na skandaliczną drogę, która nijak nie przystaje do tego budynku?

Według burmistrza Adama Fedorowicza w wielu miejscowościach są takie zegary i nikomu nie przeszkadzają. - Być może powinien zacząć bić o 9 rano, a nie o 6. A turyści mogą nie wchodzić na taras, gdy bije zegar i nie narażać się na utratę słuchu - oznajmił. - W tej chwili szacowany jest koszt naprawy nawierzchni ul. Jana Pawła II i czy opłaca się położyć nową warstwę asfaltu, czy też odsłonić stary bruk. Od 4 maja przez 5 i pół miesiąca jest w Centrum Kultury zatrudniona osoba do obsługi wieży - poinformował burmistrz. Zadeklarował, że problem głośności zegara przedstawi Radzie Fundacji. Jednak G. Sakowski zgłosił wniosek, by załatwić to wcześniej: - Prosiłbym pana burmistrza, żeby nie na Radzie Fundacji, tylko już teraz z księdzem ten problem załatwić. To chyba prosta sprawa.
(rr)

Jako autor artykułu "Wieża bez głowy" czułem się dziwnie na chojeńskiej sesji, bo byłem chyba jedynym człowiekiem na sali, który wcześniej przebywał na tarasie podczas bicia zegara. Przekonywanie radnych i burmistrzów przypomina więc trochę rozmowę ze ślepym o kolorach. Powtórzę więc: według mnie taras w tej chwili nie nadaje się do użytku z powodu głośnego bicia umieszczonych tam głośników zegara. Pomysł ze wstrzymywaniem turystów, by nie wchodzili na wieżę w takich momentach, jest raczej utopijny, bo zegar bije co pół godziny, a jednym turystom wejście na górę zajmie 5 minut, innym 15, zaś na tarasie też chcieliby przez co najmniej kilkanaście minut podziwiać widoki. Jak to zgrać w czasie?
Jak zareagują na protesty mieszkańców władze gminy i lokalny Kościół? Możliwe są dwie postawy. Pierwsza to potraktowanie protestów jako normalnej w demokracji sytuacji: pewne pomysły po sprawdzeniu w praktyce i po sygnałach obywateli wymagają doszlifowania. A więc - podziękować mieszkańcom za sygnały i przystąpić do eliminowania niedoróbek: ściszyć uderzenia zegara, a z uwagi na zagrożenie dla turystów - przenieść megafony z tarasu na wyższe partie wieży. Rada Miejska pilnie powinna przesunąć odpowiednie środki na załatanie strasznych dziur na gminnej ulicy Jana Pawła II, prowadzącej do wieży.
Druga możliwość: uznanie tej obywatelskiej aktywności za napaść na władze i na Kościół, a więc za wojnę polityczną i religijną. Taki obłędny scenariusz już obserwowaliśmy 4 lata temu po protestach przeciw budowie w Chojnie pomnika Jana Pawła II. Wówczas wierni usłyszeli, że kto jest przeciw pomnikowi, ten nie jest patriotą. Dzisiaj na takie tory usiłuje sprowadzić spory wokół wieży radny Sławomir Błęcki, który na sesji 29 kwietnia przekonywał, że prośba o ściszenie zegara "to jest kompletnie absurdalne żądanie". "Ja wiem, że panu Ryssowi przeszkadzają pieśni religijne" - powiedział. Rozsądnie zareagował na to G. Sakowski, który poradził Błęckiemu (koledze z tego samego klubu radnych), by porozmawiał z mieszkańcami ul. Chrobrego.
Jeśli realizowany będzie drugi wariant, oznaczać to będzie, że ani władze gminy, ani Kościół nie mają dobrego kontaktu ze swą społecznością i nie odczytują trafnie znaków czasu. O dawnych niemieckich mieszkańcach nie piszę, bo w tej sprawie to tylko figuranci, gdyż choć są w Zarządzie i Radzie Fundacji Odbudowy KM, to przyjeżdżają tu zaledwie parę razy do roku, więc są oderwani od codziennego życia miasta i nie podejmują praktycznych decyzji co do funkcjonowania zegara.
Naszą postawę obywatelską i patriotyzm (zwłaszcza ten lokalny) testują nie tylko szczególne i rzadkie wydarzenia, ale przede wszystkim szara codzienność - np. spór o wieżę KM w Chojnie. Mieszkańcy na pewno z uwagą śledzą, kto ten egzamin zda, a kto obleje.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska