Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 18 z dnia 04.05.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Chojnianin na czele Douzelage
Absolutoria w powiecie i gminach
Znów spory o chojeńskie finanse
W kogo bije zegar?
Inny handel w Osinowie
Jeden otwarty, drugi ma być
Przyjaźń nie na pokaz
Dylemat ze żwirowniami
Pierwsze w powiecie
Sport

Przyjaźń nie na pokaz

Gryfino utrzymuje partnerskie stosunki nie tylko z przygranicznym Gartzem, lecz także z odległym miasteczkiem w Dolnej Saksonii - Bersenbrück. Historia wspólnych kontaktów jest ciekawa i przy innej okazji do niej wrócimy. Obok Bersenbrück leży niewielka miejscowość Gehrde, z którą z kolei ma kontakt Widuchowa. Niedawno w Bersenbrück na zaproszenie tamtego klubu biegowego gościła 14-osobowa grupa biegaczy KB Hermes Gryfino. Wyjazd był bardzo interesujący i udany, bo zawodnicy nie tylko uczestniczyli w imprezie biegowej, lecz zwiedzili urokliwe miasteczko, bliżej poznali niemieckich partnerów, zobaczyli, jak się organizuje imprezy i w jakim celu. Po przyjeździe do Gehrde, gdzie mieliśmy krótki postój, uderzyła nas niebywała estetyka tej miejscowości. Wioska wielkości Widuchowej wygląda bardzo malowniczo. Wszystko jak na reklamowym prospekcie: każdy domek i jego otoczenie to swoiste arcydzieło. Im dłużej tam przebywałem, tym bardziej się dziwiłem. Nie zauważyłem ani jednego rzuconego papierka, butelki, torebki foliowej itd. Gdy jechaliśmy do sąsiedniego Bersenbrück, pobocza wyglądały tak samo. Skonfrontowałem to z naszymi realiami i doszedłem do wniosku, że tam muszą ludziom ręce ucinać za rzucenie śmiecia. Chyba jednak byłem w błędzie, bo jednorękich na ulicach nie zauważyłem.

U Gudrun Henrici w ogrodzie pod kwitnącą magnolią
W następnym dniu uczestniczyliśmy w imprezie biegowej w Bersenbrück. Warto odnotować pewną osobliwość. Biegało mnóstwo ludzi na różnych dystansach (dorośli od 11 do 50 km ultramaratonu). Jednak najwięcej było dzieci w sztafecie (małe, duże, chude, puszyste) - ganiały na miejskiej pętli na okrągło. Na początku nie mogłem uchwycić sensu tej rywalizacji. Okazało się jednak, że sens jest - i to szczytny, bo dzieciaki przez bieganie zarabiały pieniądze dla swych niepełnosprawnych rówieśników. Każdy dorosły uczestniczący w biegu płacił wpisowe w zależności od deklarowanego dystansu, a oprócz tego miejscowe banki płaciły organizatorom 1 euro za każdy kilometr pokonany przez uczestnika (w tym przez dzieci). Tak więc rywalizowały grupy, klasy, szkoły, aby uzbierać jak najwięcej pieniędzy.
Naszą grupą opiekowała się znana już doskonale w Gryfinie (była nominowana do nagrody Wodnika) Gudrun Henrici - miejscowa nauczycielka. To nie była opieka na zasadzie oddelegowania, bo przyjechała grupa z Polski, lecz serdeczne przyjęcie. Pani Gudrun dwukrotnie zaprosiła całą grupę do swego domu, poczęstowała pysznym ciastem, napojami.

Nasi biegacze pokazali się z jak najlepszej strony. Najlepsza zawodniczka Hermesa Edyta Rybacka wystartowała po raz pierwszy w półmaratonie i wygrała zdecydowanie w czasie 1:28,43 s. Magda Kunda była czwarta na 11 km i pierwsza w swojej kategorii wiekowej. Mieliśmy też start rodzinny. Ojciec Adam Kobus pobiegł bardzo dobrze w maratonie, a syn Rafał z mamą Grażyną na 11 km. Andrzej Mikulski trudził się w ultramaratonie, ale z pewnością miał dużą satysfakcję, bo tym samym przekazał na rzecz niepełnosprawnych najwięcej pieniędzy.

Organizatorem wyjazdu był gryfiński MOS wraz z Urzędem Miejskim. Biegający pracownik wydziału promocji Leszek Ludwiniak był doskonałym łącznikiem językowym i przewodnikiem po Bersenbrück.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska