Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 20 z dnia 18.05.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Mały kryzys
Wspólnie silni w Europie
Czy w Strzeszowie staną wiatraki?
Tablica odnaleziona, ale w kawałkach
Nie uciekajcie, jak widzicie, że ludzie cierpią
Zegar będzie bić kompromisowo
Myjnie na drodze
Gryfińskie dyktando z polskiego
Sport

Czy w Strzeszowie staną wiatraki?

Z. Kitlas i D. Beverborg tuż po podpisaniu listu
14 elektrowni wiatrowych chce wybudować koło Strzeszowa niemiecka firma Casa Projekt z Sulingen koło Bremy. List intencyjny w tej sprawie podpisali 7 maja: szef tej firmy Dietrich Beverborg i burmistrz Trzcińska-Zdroju Zbigniew Kitlas. Dzień wcześniej Rada Miejska upoważniła burmistrza do podpisania takiego dokumentu. Jak sama nazwa wskazuje, list intencyjny nie zobowiązuje do niczego, lecz jest jedynie wyrażeniem woli obu stron.
Wiatraki mają stanąć na prywatnych gruntach, zlokalizowanych na zachód od Strzeszowa. Początek dzierżawy planuje się na 30 sierpnia br., a rozpoczęcie budowy - 30 września 2013 r. (tyle czasu przewidziano na zgromadzenie niezbędnej dokumentacji). Elektrownie mają mieć moc od 2,3 do 3 megawatów każda. Koszty realizacji przedsięwzięcia ponosi firma Casa Projekt.

Tuż po podpisaniu listu rozmawiamy z uczestnikami tego wydarzenia. Jak oznajmił Andrzej Dobberstein z Biura Techniczno-Handlowego w Szczecinie, w tej chwili z właścicielami gruntów załatwiane są umowy dzierżawy. Zapytaliśmy, dlaczego w Niemczech powstaje tyle elektrowni wiatrowych, a w Polsce idzie to z takimi oporami. Odpowiada D. Beverborg: - Największym problemem w Polsce jest przyłączenie do sieci. W Niemczech jest łatwiej, bo sieć jest dużo bardziej rozwinięta. A więc stan rozwoju sieci energetycznej ogranicza w Polsce rozwój elektrowni wiatrowych. To zależy od polskiego rządu. W Niemczech jest opinia, że w Polsce trwają spory, czy mają to finansować operatorzy, czy państwo, więc nic się w tej sprawie nie robi - mówi szef firmy i dodaje: - 14 wiatraków to inwestycja rzędu 120 mln euro, dlatego zawsze mam silnego partnera finansowego. On jest różny w zależności od kraju. W przypadku Strzeszowa jest to partner, który wcześniej zarobił pieniądze na energii słonecznej. Kluczowym elementem są jednak właściciele gruntów i dogadanie się z nimi. Innym ważnym elementem, który skłonił nas do tej inwestycji, jest zaufanie do władz gminy. To inwestycja na wiele lat, dlatego potrzebujemy zaufanego i stabilnego partnera.

Burmistrz Kitlas stwierdza, że gmina będzie teraz prowadzić konsultacje społeczne. Kierownik referatu budownictwa Urzędu Miejskiego Piotr Bugajski dodaje: - Rozpocznie się procedura zmiany studium uwarunkowań rozwoju oraz sporządzenia planu zagospodarowania dla tego obszaru, co jest warunkiem otrzymania ze starostwa pozwolenia na budowę. Rozpocznie się to od podjęcia przez Radę Miejską uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu miejscowego. Stanie się to, gdy firma Casa złoży wniosek do burmistrza o przygotowanie projektu uchwały. Koszty z tego tytułu ponosi inwestor.
- To nie tylko interes, ale także ekologia. Jeżeli idziemy w stronę energii odnawialnej, to szanujemy środowisko i oszczędzamy je dla przyszłych pokoleń mówi A. Dobberstein. - Ale skoro energia wiatrowa jest droga, to czy jest ekologiczna? - pytamy. - Dzisiaj faktycznie, zielona energia jest droższa od tradycyjnej - odpowiada D. Beverborg. - Po II wojnie wybudowano mnóstwo klasycznych elektrowni i podaż energii jest duża. Ale te powojenne elektrownie właśnie kończą swój żywot. Rosną też koszty energii ze źródeł tradycyjnych. Gdy porównamy koszty energii ekologicznej z tą pochodzącą nie z tych starych elektrowni, lecz z nowszych, to zielona energia jest tańsza. Aspekt ekologiczny łączy się z ekonomicznym, bo na wiatrakach zarobi też gmina poprzez podatki oraz właściciele gruntów dzięki dzierżawie. Nasze umowy dzierżawy przewidują, że pieniądze dostanie nie tylko właściciel pola, na którym stanie wiatrak, ale także sąsiedzi.

- Strzeszów dzięki jezioru jest znany w okolicy z walorów rekreacyjno-turystycznych. Czy wiatraki nie będą z tym kolidować? - pytamy. Burmistrz Kitlas mówi: - Zawsze jest coś kosztem czegoś. Jeśli dojdzie do budowy, to musi być wola wszystkich i nie może być większych sprzeciwów. Widać choćby po Niemczech czy Holandii, że nie uciekniemy od tego i musimy budować alternatywne źródła energii. Ludzie nie chcą żadnych elektrowni, ale prądu potrzebują - mówi. P. Bugajski wyjaśnia, że wiatraki staną po przeciwnej stronie jeziora niż plaże. Zaś A. Dobberstein uważa, że wiatraki nie psują krajobrazu, lecz go zmieniają. - Czy się do tego przyzwyczaimy? Może dla moich dzieci czy wnuków elektrownia wiatrowa będzie niezbędnym elementem krajobrazu. Poziom zużycia energii wzrasta cały czas, ale nikt nie mówi, skąd ją brać. Jeżeli ze słońca, to na dachy muszą być baterie, co też może się nie podobać - twierdzi.

Zapytany przez nas o szkodliwość wiatraków, D. Beverborg oznajmił, że w Polsce i Niemczech obowiązują unijne normy oddziaływań na środowisko, w tym na ludzi, zwierzęta i rośliny. - Na ludzi elektrownie najbardziej oddziaływują dźwiękiem, dlatego przepisy określają nie odległość, lecz natężenie dźwięku mierzone od okna stałej siedziby ludzkiej. Z doświadczenia wiadomo, że nie jest to nigdy mniej niż 500 m, ale ostatecznie decyduje poziom decybeli. Poziom emitowanego hałasu nie może przekroczyć 45 decybeli. Wcześniej w Niemczech wiatraki budowano nawet 300 m od siedzib ludzkich, ale teraz już się tak nie robi i na taki dystans nie uzyskałoby się zgody urzędowej. W Strzeszowie żaden z mieszkańców, koło którego domu miałaby powstać taka elektrownia, nie powinien mieć obaw, bo jeśli natężenie dźwięku będzie przekroczone, to nie zostanie wydana zgoda na budowę. To będą zupełnie nowe urządzenia, a nie zdemontowane w Niemczech - zapewnia Beverborg. - Są one 3-4 razy wydajniejsze i cichsze. Planujemy tę inwestycję na minimum 20 lat, więc w grę nie wchodzą używane urządzenia - stwierdził.

Zapowiadane przez burmistrza konsultacje społeczne niewątpliwie będą bardzo potrzebne, bo już teraz zaniepokojeni są niektórzy mieszkańcy Strzeszowa. Przytaczają badania, zgodnie z którymi szkodliwe dla zdrowia są emitowane przez wiatraki niesłyszalne infradźwięki. Mieszkańcy martwią się też, że spadnie wartość ich nieruchomości.

Warto dodać, że na terenie naszego powiatu w minionym dziesięcioleciu podpisywano już podobne listy intencyjne i wiatraki miały powstać w różnych gminach. Do tej pory nie udało się to jednak nigdzie.
Tekst i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska