Wielki mały patriotyzm
|
Kto był 17 czerwca w chojeńskiej bibliotece na spotkaniu z Hubertem Lisem, na pewno nie żałuje. Ten student historii Uniwersytetu Szczecińskiego bardzo barwnie opowiadał o swej aktywności w liczącej 340 osób wiosce Grabowo pod Stargardem, gdzie wraz z innymi mieszkańcami pielęgnuje historię swej małej ojczyzny. Jest prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Grabowa, które od kilku lat organizuje spotkania dawnych - niemieckich i obecnych - polskich mieszkańców, wspólne festyny, wystawy. - Byli mieszkańcy mają mnóstwo dokumentów i fotografii. Ich dzieci już się tym nie interesują, więc przekazuje się to do Grabowa - mówi Lis. W sierpniu ma ruszyć urządzanie lapidarium, na które składać się będą odkopywane w różnych miejscach przedwojenne nagrobki. Poruszające były opowieści, jak np. przedwojenni mieszkańcy rozpoznają w ogrodzeniu miejscowego kościoła fragmenty grobu swych rodziców. Gość spod Stargardu mówił też o absurdach biurokratycznych: odnalezioną we wsi starą fisharmonię chciał wziąć do remontu niemiecki zakład, który w przeszłości był producentem instrumentu. Jednak nasz konserwator zabytków zabronił, bo zabytków nie wolno wywozić za granicę. Ale pieniędzy na remont nie dał, bo nie ma. Więc fisharmonia nadal niszczeje w stodole...
Sporą ciekawostką jest, że stowarzyszenie zarabia na swą działalność, wynajmując się np. do prac porządkowych. Pokazuje też, że przywiązanie do małej ojczyzny łączy się z uczuciami do dużej ojczyzny: w tym roku w akcji "Barwy ojczyste" rozdano aż 1500 biało-czerwonych flag.
Organizatorem spotkania byli: Stowarzyszenie Historyczno-Kulturalne "Terra Incognita" w Chojnie oraz Miejska Biblioteka Publiczna. - Hubert Lis jest encyklopedią budowania tożsamości lokalnej - powiedział po imprezie prezes "Terra Incognita" Paweł Migdalski. Mottem aktywności Lisa są słowa jednego z byłych mieszkańców - Manfreda Prosta: "Tylko ten, kto zna historię swojej małej ojczyzny, może ją naprawdę kochać".
(tekst i fot. rr)