Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 28 z dnia 13.07.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wielki pożar pod Gryfinem
1,8 mln zł w plecy
Piasek w upale
Banie filmowe
Pijane Dni Chojny
Wyborcze ciekawostki
Prom znów pływa
Kraina tajemnic i obietnic
Pierogom do kolekcji
Berlin w Kołbaczu
Są przyszłością Europy
Niepalący fajczarz

Niepalący fajczarz

Rozmowa z renomowanym chojeńskim fajczarzem Mariuszem Strelczukiem, który 5 czerwca zajął piąte miejsce w mistrzostwach Polski w paleniu fajki na czas (informowaliśmy o tym w nr. 26). Trenuje w Dan Pipe Club w niemieckim Wriezen.

Trzy pokolenia sportowej rodziny Strelczuków: senior Wojciech, junior Mariusz i prawie już młodziczka Hania, która zdobywa medale w przedszkolu
"Gazeta Chojeńska": - Ojciec zdobywa sportowe medale na imprezach w Polsce, a nawet w Europie, a ty wziąłeś się za palenie. Nie wstyd ci?
Mariusz Strelczuk: - Palenie fajki to też sport, a dla ścisłości powiem, że ja nie palę, tylko pykam.
- Jest jakaś różnica?
- Zasadnicza, bo nie zaciągam się dymem. Dym nie dostaje się do dróg oddechowych i tylko na krótko jest w jamie ustnej.
- Czyli jesteś niepalącym fajczarzem.
- Tak to można ująć.
- Ale palisz biernie, bo na imprezach inni fajczą i robi się gęsta od dymu atmosfera.
- No tak, jestem biernym palaczem, ale nie można tego uniknąć. Jednak z reguły fajczymy w dobrze wentylowanych pomieszczeniach.
- Dużo jest takich osób jak ty, które są niepalące?
- Zdarzają się, ale większość pali.
- Mówisz o paleniu fajki jako o sporcie. To trochę śmieszy, bo sport kojarzy się ze zdrowiem, rywalizacją, treningami.
- Tu też większość tych elementów występuje, bo jest ostra rywalizacja, trenujemy, mamy mityngi, imprezy rangi mistrzowskiej.
- To dla mnie spora ciekawostka. Opowiedz, jak trenujesz.
- Z klubu otrzymuję odważone porcje tytoniu, w domu odpalam i pykam, próbując różnych technik. Mamy też swoje spotkania klubowe, podczas których "trenujemy", dzielimy się uwagami.
- Wiemy, że twoje fajczarskie sukcesy to zasługa Jerzego Grodka.
- Tak, on mnie wciągnął do tego sportu chyba 4-5 lat temu.
- Jak przebiegają zawody fajczarskie rangi mistrzowskiej?
- Wbrew temu, co niektórzy myślą, nie można mieć swojej fajki czy jakiegoś specjalnego tytoniu. Wszyscy dostają jednakowe fajki i 3-gramową paczuszkę tytoniu. Każdy ma 5 minut na jego rozdrobnienie i ubicie fajki. Dostaje się też jedynie dwie zapałki i jest jedna minuta na odpalenie. Gdyby komuś zgasła faja lub nie zapalił się tytoń, to zawodnik jest zdyskwalifikowany. Po 10 minutach pykania można popijać. Powszechnie przyjętym trunkiem jest piwo. Jest jeszcze jeden wyróżnik imprez fajczarskich: zazwyczaj zaprasza się zespoły jazzowe. Przy takiej muzyce na żywo, w odpowiedniej atmosferze pykanie jest naprawdę dużą przyjemnością. W ciągu roku mamy około 10 imprez w Polsce i w Niemczech. W ostatnich mistrzostwach Polski w Gorzowie wystartowało 67 osób.
- Faja, fają ale pamiętam cię ze szkoły jako dobrego sportowca. Czy coś robisz dla podtrzymania sprawności?
- Ależ naturalnie! Nawet mogę pochwalić się sporymi sukcesami. Niedawno startowaliśmy w mistrzostwach województwa służb mundurowych w wieloboju sportowym (Mariusz jest pracownikiem Straży Granicznej - red.) i zajęliśmy pierwsze miejsce. Jest to wszechstronny wielobój, bo czteroosobowy zespół walczy na wodzie (kajak 1000 m), strzela (broń pneumatyczna), określa azymut wg kompasu i uczestniczy w biegu na orientację. Po tym sukcesie zmierzyliśmy się ze służbami niemieckimi. Był to wielobój typowo lekkoatletyczny: bieg 100 m, skok w dal, kula, 800 m, rzut nietypowym sprzętem (kaloszem) i na zakończenie bieg na dystansie 7,5 km. Startowaliśmy w pięcioosobowych zespołach i znów wygraliśmy, pokonując siedem ekip. Mogę się pochwalić, że idąc w ślady ojca, wygrałem pchnięcie kulą, uzyskując ponad 10 m. Teraz już może się mnie bać, a mówiąc poważniej, za rok chcę wystartować w mistrzostwach Polski w pięcioboju lekkoatletycznym - już jako najmłodszy weteran, bo od tego wieku liczy się okres weterański.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska