Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 28 z dnia 13.07.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Wielki pożar pod Gryfinem
1,8 mln zł w plecy
Piasek w upale
Banie filmowe
Pijane Dni Chojny
Wyborcze ciekawostki
Prom znów pływa
Kraina tajemnic i obietnic
Pierogom do kolekcji
Berlin w Kołbaczu
Są przyszłością Europy
Niepalący fajczarz

Pijane Dni Chojny

Zakończone w sobotę Dni Chojny miały swą ciemną stronę. To efekt niezauważania sygnalizowanego od roku przez mieszkańców problemu. Chodzi o koncesję na sprzedaż alkoholu, wydaną w ub. roku przez Urząd Miejski sklepikowi przy ul. Klasztornej, który handluje tym trunkiem przez całą dobę. Zdecydowana większość klientów (bardzo młodych) zakupiony tam nocą alkohol wypija niemal na miejscu: na placu zabaw między ul. Klasztorną, Piekarską i Jagiełły, korzystając z egipskich ciemności, bo nie ma tu ani jednej latarni. Wskutek tego pijących nie widać, ale za to doskonale słychać. W letnie noce był to już wcześniej problem, co potwierdzają liczne interwencje policji i pozostawiona bez odpowiedzi petycja mieszkańców do burmistrza.

Apogeum tej patologii miało miejsce podczas Dni Chojny. Rzesze młodych osób w nocy korzystały z możliwości kupienia w tym sklepiku piwa taniej niż na placu przed Ratuszem. O godz. 2 czy 3 naiwnie liczący na sen mieszkańcy okolicznych bloków co chwila słyszeli przez otwarte w upał okna charakterystyczny odgłos otwieranych puszek z piwem, a potem znacznie dotkliwszy odgłos rozdeptywania ich o chodnik, łamanych ławek, rozrzucanych puszek i butelek. Towarzyszyły temu śmiechy, przekleństwa, a z piątku na sobotę o godz. 4 bójka z udziałem ok. 20 osób, które z "wodopoju" przy Klasztornej donosiły sobie dla kurażu kolejne reklamówki z piwem.

Od ponad roku na tym placu zabaw w centrum Chojny na naszych oczach prawo łamane jest wielokrotnie - i to z różnych paragrafów: zakłócanie ciszy nocnej, zaśmiecanie i dewastowanie otoczenia, picie alkoholu w miejscach publicznych (nierzadko przez osoby niepełnoletnie) itd. Policja i władze tyle mówią o prewencji, lecz w tym przypadku prewencji się nie stosuje, choć tę społeczną patologię zastopowałyby proste rozwiązania: cofnięcie koncesji sklepikowi i zamontowanie przez spółdzielnię mieszkaniową (przy wsparciu miasta) kilku latarni na placu. Tymczasem ta gminna melina działa bez przeszkód dalej. To skandaliczne przyzwolenie miejskich urzędników na notoryczne łamanie prawa. Jeśli gminny regulamin przyznawania koncesji nic nie mówi o godzinach sprzedaży, to tym gorzej, bo oznacza to, że urząd wydaje zgodę w ciemno, nie wiedząc, na co się godzi. Panie burmistrzu, co pan na to?

Na wydarzenia minionego weekendu można próbować spojrzeć bardziej pobłażliwie: Dni Chojny są w końcu raz w roku i można się na te dwie doby uzbroić w cierpliwość. Cóż, hałas i piwo na placu przed Ratuszem zapewne nie dadzą się oddzielić od święta miasta (sam tam piłem piwo). Ale luz i zabawa to nie to samo, co watahy pijanych 16-latków, tłukących się przez dwie noce w całym mieście. Obawiam się, iż spora część chojnian uzna, że jeśli tak mają wyglądać Dni Chojny, to lepiej, żeby nie było ich wcale.
Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska