Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 30 z dnia 27.07.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Policyjne awanse
Polsko-niemiecki blues znów w Chojnie
W Warszawie i Berlinie poczytają o pograniczu
Wyniki naszych gimnazjów
Park kulturowy dobry czy zły?
Pierogi nie ruskie, lecz niemieckie i angielskie
Festyn Sportowo-Rekreacyjny Jarmark Moryński
Pieniądze dla wsi i przedszkola
Beznadziejna Zielona
Tylko podziwiać
Swobnica nabiera kolorów

Beznadziejna Zielona

Zielony jest kolorem nadziei, lecz mieszkańcy ulicy o tej nazwie w Chojnie nadzieję już stracili. Wspominaliśmy tydzień temu o ulewie w tym mieście i perturbacjach z nią związanych. Mieszkańcy Zielonej (przy wyjeździe w kierunku Bań) mają takie atrakcje dużo częściej, bo każdy większy opad rozmywa drogę. Jest ona usytuowana jak gdyby w niewielkim wąwozie i w dodatku ze znacznym spadkiem. Gdy mocno leje - tak jak ostatnio - to kamyki z Zielonej (droga gruntowa) wędrują aż do rzeczki przed POMOT-em. Tak jest od niepamiętnych czasów i chyba władze miasta uznały, że to jest zabawne. Po ostatniej burzy mieszkańcy wyszli na drogę naprawiać szkody, lecz załamywali ręce. Prosili o nagłośnienie sprawy.
- To nie ma sensu - mówi jeden z nich. - Jutro idziemy z petycją do burmistrza i ostro zaprotestujemy. Ile lat można nas tak zwodzić? Pamiętam, jak w sprawie naszej ulicy byliśmy u śp. burmistrza Sienkiewicza. To było kilkanaście lat temu. Potem za Konarskiego ciągle mówiło się, że będzie już, już robiona, ale jest jakiś problem z kanalizacją. Przeszły następne dwie kadencje i znowu nic. Przed ostatnimi wyborami chodził tu z ulotkami obecny zastępca burmistrza i obiecywał, że jak będzie rządził, to za rok zrobi drogę. No i zrobił...
Drugi z mieszkańców dodaje: - Mówiliśmy, że nie chcemy żadnej kanalizacji, bo każdy ma szambo i wystarczyłoby wyłożyć betonowe płyty z Lotniska. Ta ulica nie jest długa, ma dwieście parę metrów. Gdy wyrobią się takie doły, że trudno przejechać, to przywożą jakieś świństwo i je zasypują. Ostatnio przywieźli gruz pomieszany z żużlem z kotłowni. Jest w nim tyle gwoździ, że raz za razem ktoś koło przebija - opowiada nasz rozmówca i jako dowód wybiera z drogi parę gwoździ różnej wielkości. - Myśleliśmy, że już w tym roku doczekamy się remontu, bo podobno przydzielili w budżecie pieniądze, ale jak się okazuje, potem burmistrz przeznaczył je na co innego. Ktoś mówił, że poszły na dom kultury.
Do naszej rozmowy dołączyli się inni mieszkańcy, nie szczędząc krytyki władz: - Sprzedają działki, kasują pieniądze i nic ich nie obchodzi. My nie możemy z podwórka wyjechać.


To wszystko prawda. Zielona jest symbolem nieudolności władz chojeńskich i zarazem niemożności porozumienia się gminy z powiatem. Chodzi głównie o to, że ulica łączy się z drogą powiatową i wymaga wspólnych działań. Jak więc gmina chciała coś robić, to powiat się nie zgadzał - lub odwrotnie. Zawsze ktoś był winny. Gdy obserwuje się działania ościennych gmin (Bań, Cedyni, Morynia, Mieszkowic, Widuchowej) i kilkukilometrowe inwestycje drogowe o których często piszemy, to trudno pojąć, dlaczego tak duża gmina chojeńska nie jest w stanie wyremontować niewielkiej uliczki.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska