Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 31-32 z dnia 03.08.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Przystanek Owsiak
Muzyka w starych murach
Czy w Osinowie kupcy odetchną?
Prawo jest, tylko nikt go nie przestrzega
Między patosem a śmiesznością
Utrwalają historię
Murawy kserotermiczne nad Dolną Odrą
Moje miasto jest badziewiaste
Apel do marszałka w sprawie jeziora
Wspólnie - Twórczo - Mieszkowice 2010
Dni Kwatery
Tam, gdzie Hańcza i Rospuda
Sport

Utrwalają historię

Trwają prace nad książką ze wspomnieniami mieszkańców naszego regionu - w czasie II wojny więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych. O szczegóły zapytaliśmy autora - Remigiusza Rzepczaka z Mieszkowic.

- Pomysłodawcą książki jest Andrzej Łazowski - prezes Stowarzyszenia Czas Przestrzeń Tożsamość w Szczecinie, a zarazem fotografik, którego zdjęcia będą stanowić ilustrację. Latem ubiegłego roku zaproponował mi udział w tym przedsięwzięciu. Od razu przystąpiliśmy do szukania bohaterów naszej książki. Informacje publikowano m.in. na łamach "Gazety Chojeńskiej", "Kuriera Szczecińskiego" i "Głosu Szczecińskiego". Mówiliśmy o nim również na antenie Polskiego Radia Szczecin. Poza tym 27 stycznia br. zorganizowaliśmy w Szczecinie we współpracy z Książnicą Pomorską debatę "Arbeit macht frei - złodzieje wiary i nadziei" - mówi R. Rzepczak. - Te działania przyczyniły się do nawiązania kontaktu i podzielenia się z nami swoimi wspomnieniami przez mieszkańców Mieszkowic, Cedyni i Dębna. Skontaktowały się z nami również osoby ze Szczecina i Gryfic. To byli więźniowie obozów koncentracyjnych: Auschwitz, Mauthausen, Stutthof i Majdanek. Znaleźli się tam wskutek różnych okoliczności, np. przez działalność w konspiracyjnej Tajnej Organizacji Nauczycielskiej, za udział w powstaniu warszawskim, za ucieczkę z robót przymusowych czy też w ramach pacyfikacji przez hitlerowców wsi, która pomagała partyzantom. Pytam moich rozmówców nie tylko o to, jak znaleźli się w obozie koncentracyjnym, ale także jak go przeżyli. Interesuje nas również, jak po wojnie znaleźli swój nowy dom na Pomorzu Zachodnim. Bywało przecież, że jeszcze spotykali tu Niemców. Słyszeli słowa i czytali napisy w języku, który słyszeli w obozie. Wracały wspomnienia. Jak wobec tego układało im się to powojenne sąsiedztwo? O czym ze sobą rozmawiali? Czy było to w ogóle możliwe? Jak wreszcie udało im się zbudować uczuciowe związki z miejscami, które dotąd były im obce?
- Ile znaleźliście takich osób?
- Do tej pory zebrałem wspomnienia sześciu osób, które zgodziły się opowiedzieć o swoich przeżyciach. Ich opowieści są ciekawe, rzeczowe. Nie epatują patosem czy przesadą. Ilustrują sytuację, w której totalitarny reżim ma totalną władzę nad jednostką i umieszcza ją w miejscu, w którym priorytetem staje się fizyczne przeżycie oraz zachowanie własnej godności wobec strachu i przemocy. W tych wspomnieniach pojawiają się również zdarzenia zaskakujące, jak choćby pewien obozowy strażnik, który dał chleb więźniowi. Gdy zbieraliśmy te wspomnienia, doszło do kilku wydarzeń, które potwierdziły sens realizowanego przez nas przedsięwzięcia. Najpierw pewna nastolatka podczas wycieczki do obozu na Majdanku zrobiła sobie "pamiątkowe" zdjęcie w piecu krematoryjnym. Tuż przed obchodami 67. rocznicy likwidacji krakowskiego getta na pomniku upamiętniającym obóz w Płaszowie wymalowano antysemickie hasła i swastyki. Napisano tam m.in. "Jude raus", "Hitler good". Ostatnio amerykańscy studenci, zwiedzający były obóz koncentracyjny w Gross-Rosen, byli świadkami, jak pewien mężczyzna naśladował wrzucanie ciał do krematoryjnego pieca i głośno odliczał kolejne. Z drugiej strony młodzież, z którą spotkaliśmy się podczas debaty, przyznała, że poznawanie indywidualnych losów ludzkich sprzyja budowaniu szacunku dla historii oraz związanych z nią bolesnych doświadczeń jednostek.
- Kiedy ukaże się książka?
- Trudno w tej chwili wskazać precyzyjny termin. Możliwe, że trafi do rąk czytelników w styczniu. Nadal poszukujemy osób, które chciałyby się z nami podzielić swoimi przeżyciami: tel. 506 362 389 lub 503 187 452.
Rozm. i fot. Robert Ryss

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska