Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 35 z dnia 31.08.2010

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Co nam zostanie z tych Dni?
Schwedt stolicą Brandenburgii
Sztukowanie 2010
Kołbacz - reKonstrukcja
Gryfino z turystyką wodną
Wielki podróżnik
Jak wieszać flagi?
Tam, gdzie Hańcza i Rospuda (4)
Sport

Wielki podróżnik

Nasz podróżnik z pałeczką sztafetową przed monumentalną figurą Chrystusa w hiszpańskim mieście Tudela
Od kilku lat regularnie piszemy o niestrudzonym podróżniku, działaczu społecznym, niezwykle aktywnym w wielu obszarach, a w szczególności w pomocy niepełnosprawnym umysłowo i wprowadzeniu ich do normalnego życia w społeczeństwie. W tym roku także spotkaliśmy się z Jerzym Chrabeckim - mieszkającym na stałe w Wiedniu, który z racji powiązań rodzinnych (żona Justyna pochodzi z Rynicy) często odwiedza te strony, inicjując zarazem lokalne i ponadlokalne przedsięwzięcia. Jego sztandarowym, znanym w całej Europie pomysłem jest sztafeta biegowa niepełnosprawnych. W tym roku J. Chrabecki z międzynarodową grupą zakończył już dwunasty jej etap, pokonując kolejny duży szlak europejski z maleńkiej Andory w Pirenejach przez całą Hiszpanię do wybrzeży Atlantyku w Portugalii i z powrotem do księstwa Monaco, zahaczając po drodze o Gibraltar. W sumie rozłożona na 16 odcinków trasa miała długość 4 tys. 60 km, a ekipy sztafety niepełnosprawnych przebiegły łącznie 712 km.

- To niezwykłe przedsięwzięcie - mówi Chrabecki - bo trasę trzeba perfekcyjnie przygotować, zrobić masę uzgodnień z policją, władzami miast etapowych itp., aby nie było przykrych niespodzianek, bo gdy tyle osób wyrusza w drogę (w tym roku było 53 uczestników z 4 krajów), to nie można liczyć tylko na szczęśliwy los - uważa. Zanim wyruszą w drogę, rok wcześniej pan Jerzy objeżdża z żoną i córką całą trasę, robiąc dokładne notatki i uzgadniając po drodze szczegóły z lokalnymi władzami. - Chodzi głównie o noclegi i ewentualne zabezpieczenie trasy - mówi - bo wszystko inne mamy dokładnie rozpracowane. Nieraz trzeba mieć załatwione dodatkowe formalności, np. wizy, bo przemieszczamy się przez kilka krajów. Najłatwiej jest podróżować po krajach unijnych, gdzie jeździ się bez żadnych ograniczeń. Przyjąłem też zasadę, że oficjalnie powiadamiam głowy państw o przyjeździe, przedstawiając ideę sztafety i prosząc o honorowy patronat. Zazwyczaj dostaję sympatyczne odpowiedzi, słowa uznania itp. i oczywiście potwierdzenie honorowego patronatu - mówi i pokazuje grubą księgę z pismami od najważniejszych osób państw europejskich. - Do tej pory na kilkadziesiąt pozytywnych potwierdzeń o patronat spotkałem się tylko dwukrotnie z odmową. Dotyczyło to tegorocznej wizyty w Monaco (przebywaliśmy więc nieoficjalnie) i przed paru laty (co było dla mnie szczególnie przykre) odmówił nam ówczesny prezydent Kaczyński. Natomiast zawsze bardzo sympatycznie traktował nas jego poprzednik, prezydent Kwaśniewski (7 razy obejmował patronat), oferując zarazem pomoc. To niby niewielka sprawa, ale gdy ma się takie pismo w ręku, to potem o wiele łatwiej poruszać się po danym kraju i docierać do pewnych osób.

Wkrótce wrażenia J. Chrabeckiego z tegorocznej wyprawy.
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska