Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 12 z dnia 22.03.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Więcej na ochronę przed powodzią
Pokaż się na targach
Czy Apexim wybuduje centrum?
Integracyjna wieża kultury
Obóz koncentracyjny dla kobiet w Königsbergu
20 lat Vogue
Gala Wodników
Problemy z Orlikiem, za to będą wiatraki
Japoński latawiec polsko-niemiecki
Sport

Obóz koncentracyjny dla kobiet w Königsbergu

Na uboczu chojeńskiego lotniska, tuż przy drodze do miasteczka, znajduje się niewielka, mocno zalesiona dolinka. Jedynie wspomnienia więzionych tam osób i najstarszych, żyjących jeszcze mieszkańców Chojny przekazują wiedzę o wydarzeniach, które miały tam miejsce ponad 65 lat temu. W 1944 r. została tam założony obóz filialny obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück. Stał się on miejscem cierpienia kilkuset kobiet z całej Europy. Wiele z nich nigdy stąd nie powróciło.

Powstanie obozu nierozerwalnie wiąże się z rozwojem lotniska. Przyjęcie na lotnisko w Chojnie (ówczesnym Königsbergu in der Neumark - red.) jednostek broniących nieba nad Berlinem, Szczecinem czy Policami skutkowało koniecznością jego rozbudowy. Z braku innej siły roboczej do pracy skierowano robotników przymusowych oraz więźniarki utworzonego w tym celu obozu.
Nie jest znana dokładna data otwarcia obozu, ale z pewnością funkcjonował on już w październiku 1944 r. Znajdowało się w nim ok. 500 Polek, 250 Francuzek, 50 Rosjanek oraz nieliczne przedstawicielki innych narodów. Polki zostały tu skierowane z Warszawy po upadku powstania. Francuzki przeniesiono z obozu w Torgau z powodu odmowy pracy i sabotażu. Natomiast Rosjanki miały znajdować się w obozie już w chwili przybycia innych kobiet. Podsumowując, liczba więźniarek oscylowała wokół 400-1000, jednakże podlegała stałym zmianom. Na terenie obozu prawdopodobnie byli osadzeni wcześniej jeńcy wojenni z Polski bądź Czech.

Niestety, do dziś nie można określić jednoznacznej lokalizacji obozu. W oparciu o wspomnienia więźniarek oraz plany obozu i lotniska można przypuszczać, że mógł on znajdować się w zagłębieniu terenu, obecnie zadrzewionym, między ul. Narciarską i ul. gen. Wł. Sikorskiego. Jednakże ze względu na charakter zabudowy i późniejsze użytkowanie lotniska przez wojska radzieckie, w celu jednoznacznego określenia miejsca umieszczenia obozu konieczne jest przeprowadzenie badań terenowych.
Według wspomnień więźniarek, w skład obozu wchodziło ok. 10 drewnianych baraków i barak szpitalny. Przez środek biegła nieutwardzona droga. Naprzeciw baraku szpitalnego był plac apelowy. Cały obóz otoczony był podwójnym drutem kolczastym, z których jeden był pod napięciem. Z tyłu stały lampy. Przed obozem znajdowały się zabudowania straży. Nieznany jest los tych zabudowań po wojnie.
Załoga rekrutowała się głównie z SS. W jej skład wchodzili żołnierze pilnujący kobiet na zewnątrz i nadzorczynie, których zadaniem było utrzymanie porządku wewnątrz. Obok członków SS, funkcje te pełnili także żołnierze oraz kobiety należące do Luftwaffe.
Dzień pracy rozpoczynał się pobudką o godz. 4. Wydawano kawę i następował apel. Trwał on do 5, gdy wraz ze świtem kobiety kierowano do pracy. Pracowały one przy plantowaniu lotniska, budowie dróg w okolicznych lasach i przy robotach wewnątrz obozu. Najbardziej pożądana była praca w obozie, bo umożliwiała zorganizowanie dodatkowej żywności z kuchni i przebywanie w ogrzewanych pomieszczeniach. Natomiast najcięższy był przydział do grupy budującej lotnisko, ze względu na przenikliwy, zimny wiatr na płaskowyżu i konieczność odbywania długiego marszu. Część więźniarek preferowała pracę przy wyrębie drzew w lesie, bo nie były przy niej wystawione na przenikliwy wiatr i mogły pracować w grupach.
Po pracy kobiety maszerowały w ciemności do obozu. Na miejscu był kolejny apel, po którym kobiety udawały się do baraków. Pracę wykonywano od poniedziałku do soboty wieczorem.

Warunki, w który przebywały więźniarki były zatrważające. Kobiety spały w nieogrzewanych barakach, w których jedynym źródłem ciepła był niewielki piecyk, ogrzewany drewnem. Otrzymywały jedynie trzy skąpe posiłki dziennie. Równie źle jak wyżywienie wyglądała kwestia ubioru. Z licznych wspomnień wyłania się obraz wychudzonych kobiet, ubranych w najróżniejsze ubrania cywilne oraz drewniane obuwie.
Zimno, potęgowane przez przebywanie w źle ogrzewanych barakach i pracę na płycie lotniska, niedożywienie i ciężka praca stanowiły główne przyczyny wysokiej śmiertelności. Pomimo funkcjonowania szpitala, jednocześnie mogła być leczona jedynie niewielka liczba chorych. Kobiety, które nie były w stanie pracować, kierowano do pracy wewnątrz obozu albo wywożono do obozu głównego w Ravensbrück. Zmarłe grzebano w pobliżu obozu.

Przebywanie w zatłoczonych barakach oraz opisane wyżej warunki wywoływały niesnaski między więźniarkami. Z pewnością umiejętne obsadzanie stanowisk więźniów funkcyjnych przez Niemców i granie na animozjach między przedstawicielkami wielu narodów, ułatwiało zarządzanie obozem.
Wydarzenia dotyczące życia kulturalnego i religijnego kobiet nie pozostawiły znaczących śladów we wspomnieniach. Okres Bożego Narodzenia, na który przyznano trzy dni wolnego od pracy, kobiety spędzały na wspominaniu życia poza drutami i opowiadaniach o swoich rodzinach. Podobnie trzy dni odpoczynku zostały zarządzone z okazji Nowego Roku. Upłynął on pod znakiem nerwowego oczekiwania na nadciągające oddziały radzieckie. Spodziewające się rychłego wyzwolenia kobiety życzyły sobie szybkiego powrotu do domu i końca wojny.
W nocy 31 stycznia 1945 r. w pośpiechu wycofały się ostatnie oddziały żołnierzy Luftwaffe z pobliskiego lotniska, wysadzając część obiektów. Tego samego dnia, po ucieczce straży obozowej, kobiety przejściowo odzyskały wolność. W poszukiwaniu żywności, ubrań i drewna przeszukiwały zabudowania lotniska. Jednakże już 2-3 lutego w rejon Chojny dotarły zorganizowane oddziały niemieckie, a wraz z nimi straż obozowa. Zebrała ona zdolne do poruszania się kobiety do marszu w kierunku macierzystego obozu w Ravensbrück. Liczba wysłanych kobiet nie może być dokładnie ustalona. Część zdołała uniknąć losu swych towarzyszek. Ukrywając się w zabudowaniach lotniska i w obozowym rewirze, uchroniły się przed marszem śmierci.

Obóz został wyzwolony przez wojska radzieckie 5 lutego 1945 r. Ocalałe kobiety (w liczbie ok. 138) otrzymały opiekę lekarską i zostały wywiezione ze strefy przyfrontowej przez oddziały radzieckie.
Tomasz Zgoda

Pełna wersja artykułu wraz z bibliografią ukazała się w II tomie „Rocznika Chojeńskiego” (do nabycia w bibliotece w Chojnie). Autor prosi o kontakt osoby dysponujące informacjami o obozie lub o wydarzeniach 1945 r. w okolicy Chojny. Tel. 600 315 353, email: [email protected]

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska