Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 13 z dnia 29.03.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Likwidacja połowiczna
Nie chcą atomu u siebie ani koło siebie
O wygnańcach w Chojnie
Chuligaństwo polityczne?
Reprezentanci mimo woli
Wiceburmistrza nie powołam
Rocznicowy koncert
Jest komisja w Widuchowej
Konkursy rozstrzygnięte
Roślinka z dużym apetytem
Sport

Wiceburmistrza nie powołam

Dalsza część rozmowy z burmistrzem Mieszkowic Andrzejem Salwą (pierwsza w nr. 12)

„Gazeta Chojeńska”: - Sporo piszemy o projektach unijnych, bo niektóre gminy mają się czym pochwalić, gdyż pozytywnie rozpatrzono ich wnioski. A jak jest u was?
Andrzej Salwa: - My też możemy się już pochwalić, bo jesteśmy po podpisaniu z marszałkiem umowy na 2,4 mln zł z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na kanalizację Gozdowic i Starego Błeszyna. Po skończeniu tej inwestycji będziemy mieć skanalizowany cały odcinek nadodrzański, bo wcześniej zrobiliśmy Czelin i Łysogórki. Ścieki popłyną przez Kłosów, Kurzycko do oczyszczalni w Mieszkowicach. Jest to zadanie rozłożone na 2 lata, aby zbytnio nie obciążać budżetu.
- Można tylko pozazdrościć, bo w okolicy nie ma chyba gminy, w której tyle miejscowości byłoby skanalizowanych.
- Po skończeniu tej inwestycji będzie około 70-75 proc. w całej gminie. Z większych miejscowości pozostanie tylko Goszków, Wierzchlas, Kamionka. Kanalizację trzeba traktować priorytetowo, niezależnie kto byłby burmistrzem. Jak nadarza się okazja wsparcia z projektów, to trzeba korzystać, bo gminę z własnych środków nigdy nie byłoby na to stać.
- A w Mieszkowicach wszystkie ulice są podłączone?
- Raczej tak, ale może gdzieś są jakieś zakątki, o których nie wiem. Mówiąc o projektach, mamy następną dobrą wiadomość, bo jesteśmy na liście rezerwowej jako nr 3 co do środków z Regionalnego Programu Operacyjnego na dokończenie kanalizacji w Zielinie i rozbudowę oczyszczalni w Mieszkowicach (II etap). Skoro jesteśmy tak wysoko na liście, to jest prawie pewne, że po przetargach zostaną dla nas pieniądze. Wartość tej inwestycji to 3,5 mln zł. Z mniejszych projektów mamy zapewnienie, że w Goszkowie i Kurzycku otrzymamy po 5 komputerów dla wyremontowanych tam świetlic. Dyrektor MGOK rozpoczęła też już realizację projektu z Euroregionu Pomerania wartości ok. 60 tys. zł. Zakład Urządzeń Komunalnych również otrzyma z projektu wsparcie na zakup nowej śmieciarki.
- Na jakim etapie jest sprzedaż mieszkań w budynku niedokończonej przychodni? Z początku szło bardzo opornie.
- W budżecie zapisaliśmy, że ze sprzedaży uzyskamy 1,6 mln i sądzę, że jest to realne.
- Czyżby?
- Już sprzedaliśmy 5 lub 6 mieszkań i na ten tydzień zapowiedziany jest wykup dalszych trzech. A więc ruszyło. Obecnie sprzedajemy po 1400 zł za metr kw., a więc nie jest to wygórowana stawka. Pierwotna cena wynosiła 1800 zł. Sądzę, że przed zimą cały budynek zostanie zasiedlony, bo interesują się wykupem także osoby z zewnątrz. Za 2-3 lata zapewne sporo ludzi będzie żałować, że nie skorzystało z okazji. Do sprzedaży pozostało jeszcze około 20 mieszkań. Chyba jesteśmy jedną z nielicznych gmin, gdzie czekają na wykup gotowe mieszkania.
- A co z nieszczęsnym promem w Gozdowicach? Woda jest albo za wysoka, albo za niska, albo awaria i prom odpoczywa.
- Przejście promowe było priorytetem jeszcze za burmistrza Ryszarda Laski, a pojawił się chyba jeszcze wcześniej, gdy burmistrzem był Schabek lub Konarski. Sukcesem mojego poprzednika Piotra Szymkiewicza było sfinalizowanie tego zamierzenia. Przed kilku laty, będąc radnym, a zarazem funkcjonariuszem Straży Granicznej i obserwując stan wody na Odrze, zwracałem uwagę na niebezpieczeństwa, z którymi się dzisiaj spotykamy, ale nie wiem, czy brano te aspekty pod uwagę. Życie pokazało, że jest problem. W pierwszym roku ponadto doszły liczne awarie. W ub. roku prom w sezonie nie kursował prawie trzy miesiące, a koszty utrzymania automatycznie rosły. Zapewniam, że prom będzie funkcjonował, ale musimy zmniejszyć koszty utrzymania. Myślę, że niebawem przeprawa ruszy, a 16 kwietnia podczas uroczystości w Gozdowicach goście będą mieli okazję popłynąć na drugą stronę.
- Z tym przejściem wiązaliście chyba zbyt duże nadzieje. Zresztą to było uzasadnione, bo wtedy nie byliśmy jeszcze w Unii, na przejściach granicznych były długie kolejki itd. Każdy liczył na spory ruch, handel przygraniczny. Raptem wszystko się zmieniło i to przejście nie ma wielkiego znaczenia.
- To prawda, to już nie jest przejście graniczne, lecz zwykłe przejście drogowe, ale nadal z Gozdowicami wiążemy duże nadzieje. Zrobimy wszystko, żeby ożywić tę okolicę. W planie jest ścieżka rowerowa z Gozdowic do Mieszkowic. To piękny teren dla turystyki rowerowej. A ponadto jest to Rejon Pamięci Narodowej.
- Jak Pan jako nowy burmistrz ocenia swoją sytuację? Zdążył już Pan zderzyć się z kilkoma problemami.
- Oj tak. Sądzę, że egzamin ze sprawowania swojej funkcji zdałem. Miałem różne zdarzenia: martwy noworodek w śmietniku, pożar, zwały śniegu, potem problemy z odwilżą i podtopieniami i wreszcie Orlik. Myślę, że mieszkańcy czują, że mogą na mnie liczyć, że nie odmówię im pomocy. Reagowałem na każdy telefon, na każdy sygnał.
- Zamierza Pan powołać zastępcę burmistrza?
- Na tym etapie nie. Mam bardzo dobrą pomoc ze strony pani sekretarz i podjąłem decyzję, że przynajmniej w tym roku zastępcy powoływał nie będę.
- Podjęliście decyzję o zmianie terminu Dni Mieszkowic.
- Tak. Uznaliśmy, że lepszym terminem niż sierpień będzie pierwszy weekend lipca. Miałem sporo sygnałów i próśb, żeby przesunąć termin i tak zrobiliśmy w porozumieniu z dyrektor MGOK-u. Ta data nie koliduje z uroczystościami w innych gminach i chyba będzie odpowiednia.
Rozm. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska