Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 28 z dnia 12.07.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Już 500 unijnych umów dla wsi
Dowiedz się o unijnym dofinansowaniu
Metrowy szczupak
Niepokoje w Gryfinie
Dwugłos w sprawie wody w Morzycku
Sołtys rekordzista
W Trzcińsku inwestują i budują
Konny zwiadowca (7)
Ja kontra Ghana (4)
Grali, tańczyli, śpiewali
A mury runą i połączą cały świat
Sport

Ja kontra Ghana (4)

Wiele osób zadaje pytanie, co mnie zaskoczyło w Ghanie: kultura, religia, sposób życia mieszkańców? A może to, co jedzą? Nic z tych rzeczy. To, co mnie naprawdę wprawia w zdumienie, to system edukacyjny, jaki funkcjonuje w tym kraju.

Cena edukacji
Poszczególne etapy edukacji w Ghanie niewiele różnią się od tego, który funkcjonuje w Polsce. Pierwszym etapem jest szkoła podstawowa, która trwa sześć lat (Primary School). Następne trzy lata uczeń spędza w odpowiedniku naszego gimnazjum – Junior High School, skąd pójdzie dalej do szkoły średniej. Egzamin, pisany na zakończenie tego etapu edukacji, upoważnia do wybrania liceum lub szkoły technicznej. Po czterech latach wybór może paść również na uniwersytet lub politechnikę.
Schemat wygląda przyjaźnie, w Sunyani uczniowie i rodzice mają szeroki wybór szkół na każdym poziomie. Miasto cieszy się nawet dwoma uniwersytetami. Jednak należy być świadomym jednej rzeczy: edukacja w Ghanie jest płatna na każdym poziomie. I tu pojawia się problem rodzin, których nie stać na zapewnienie pożywienia, a tym bardziej na posłanie dzieci do szkoły. Napisałam „dzieci”, gdyż w Ghanie funkcjonuje wielodzietny model rodziny. Wiele z tych dzieci można spotkać na ulicy albo pracujących przy uprawach z rodzicami. Są oczywiście szkoły, w których opłata roczna jest minimalna (w przeliczeniu około 20 zł). Można więc się domyślić, że tutaj liczba uczniów przekracza nawet tysiąc. Niestety, w parze z niskim czesnym idzie słaba jakość nauczania. Niejednokrotnie nauczyciele mają wyłącznie podstawowe wykształcenie. Podobnie jest z Junior High School, później uczniowie (jeżeli mają odpowiednie środki) mogą wybrać między szkołą techniczną a liceum. Tutaj zauważyłam wielkie podobieństwo z myśleniem również polskich gimnazjalistów. Wielu z nich wybiera liceum ze względu na prestiż, nie zastanawiając się nad tym, że po takiej szkole nie uzyska się konkretnego wykształcenia. Szkoły techniczne dają w Ghanie wykształcenie technikom, informatykom, budowlańcom, mechanikom – to zawody, w których wiedza teoretyczna wciąż jest na wagę złota. W Ghanie salezjanie prowadzą dwie szkoły techniczne.

Nauka po salezjańsku
Nasza placówka – Salezjański Dom dla Chłopców Ulicy w Sunyani – jest również pewnego rodzaju edukacyjna. Chłopcy, który trafiają do nas, pochodzą z rodzin bardzo ubogich, wielu z nich nie zna swoich rodziców albo od nich uciekło. Gdyby nie Dom, wielu z nich żyłoby wciąż na ulicy. Prócz dachu nad głową czy jedzenia, dbamy przede wszystkim o ich wykształcenie. Dzisiaj każdy z nich ma w szafie mundurek i plecak wypełniony książkami. Ci, których umiejętności i wiek nie pozwalają na pójście do szkoły, mają swoje zajęcia w warsztatach, np. samochodowych czy stolarskich. Chcemy każdemu przygotować właściwy grunt na przyszłość.
W kontekście edukacji nasza rola – wolontariuszy polega na prowadzeniu zajęć popołudniowych dla wszystkich chłopaków. Odrabianie z nimi zadań czy powtarzanie materiału przed egzaminem to jedno. Organizujemy również konkursy wiedzy z matematyki czy geografii, budując atmosferę zdrowej rywalizacji. W tym roku mamy również dwóch wychowanków, których przygotowujemy do pójścia od następnego semestru do szkoły. Pisząc „przygotowujemy”, mam na myśli naukę podstaw czytania, pisania, liczenia, a przede wszystkim dyscypliny nauki, która na początku wydawała się wręcz niemożliwa. Dzisiaj, patrząc na Erica i Gabriela, wiem, że od września mogą stać się uczniami jednej z lepszych szkół w Sunyani. To szansa, która została tym razem im podarowana.
Szkoła w wersji ghańskiej
O godzinie siódmej rano, kiedy słońce wznosi się już nad horyzontem, ulice wiosek i miast należą do uczniów przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i średnich. Każdy ubrany w mundurek, charakterystyczny wyłącznie dla jednej szkoły. Są różowe, zielone, żółte, niebieskie, pomarańczowe, brązowe. Bardzo często zdarza się, że kolor koszuli i spodenek czy sukienki odpowiada kolorom, jakimi jest pomalowany budynek szkoły. Najważniejszy jest jednak przypięty na piersi ucznia znaczek szkoły, którego każdy strzeże niczym oka w głowie. Naszych czterdziestu rozbójników, choć ma niejednokrotnie trudną przeszłość, dostało również znaczek, tym samym szansę na lepszą przyszłość. Naszym zadaniem jest wychować ich na wzór słów księdza Jana Bosko: dobry chrześcijanin i uczciwy obywatel.
Agnieszka Mazur
(autorka pochodzi z Kłosowa w gminie Mieszkowice)

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska