Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 38 z dnia 20.09.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Gorące przedszkola
Mieszkańcy uspokojeni
Paul Tillich - teolog troski ostatecznej
Metropolia Krzywin
Nie mogę ci opowiedzieć
Biedna kultura
Będzie dom kultury w Widuchowej
Stare zdjęcia i węgorz po berlińsku
Furtka do świata, którego już nie ma
Kronika wypadków königsberskich
Stary kościół i stara muzyka
Jan Paweł II w Nawodnej
Sport

Mieszkańcy uspokojeni

Miesiąc temu opublikowaliśmy list mieszkańców Kaliskiej (osada w pobliżu Chojny), zaniepokojonych zamiarem budowy stacji przeładunkowej odpadów komunalnych na terenie byłego wysypiska, oddalonego od ich domów o około 1,5 km. „Boimy się, że te odpady nie będą wywożone, a nasza urokliwa osada zamieni się w raj szczurów i nieprzyjemnych zapachów” - napisano. Ponadto wyrażono pretensje do władz Chojny, że odpowiednio wcześniej nie powiadomiono mieszkańców o zamiarze budowy stacji, a także o to, iż po położeniu rur kanalizacyjnych droga do tej miejscowości została zdewastowana.

Mieszkanki Kaliskiej podczas spotkania
W środę na terenie byłego wysypiska doszło do spotkania z mieszkańcami władz gminy i przyszłego inwestora. Przyjechał także prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Chojnie, wykonawca robót kanalizacyjnych, a także inne osoby zainteresowane pomyślnym rozwiązaniem sporu. Burmistrz Chojny Adam Fedorowicz zaznaczył, że obawy mieszkańców są bezpodstawne, bo planowana stacja przeładunkowa nikomu nie zagraża. Można było mieć obawy, gdy funkcjonowało składowisko, ale ono zostało zamknięte już od stycznia ub. roku, po 13 latach eksploatacji. Obecnie będzie rekultywowane. Śmieci wywożone są na składowisko do miejscowości Dalsze koło Myśliborza, ale trzeba pomyśleć o formie zagospodarowania odpadów w przyszłości. Możliwe są dwa warianty: albo Chojna - jak dotychczas - będzie odsyłać je do Myśliborza, albo do Czarnówka w gminie Widuchowa, gdzie planuje się budowę zbiorczego składowiska i segregacji odpadów. Gdyby doszło do finalizacji inwestycji, to Chojna ze względu na centralne położenie byłaby punktem przeładunkowym dla pobliskich gmin.

Prezes spółki Eko-Myśl Roger Montulet
Nie obawiajcie się smrodu i szczurów
Szczegółowych wyjaśnień w sprawie funkcjonowania punktu przeładunkowego udzielił Roger Montulet (Belg) - prezes spółki Eko-Myśl, która jest właścicielem myśliborskiego składowiska. Mówił, że obecnie uzyskano pozwolenie na przyjęcie 9 mln metrów sześc. odpadów. Jest instalacja pozwalająca na przetwarzanie gazów ze składowiska na energię elektryczną. W trakcie budowy są też urządzenia pozwalające na przeróbkę odpadów w paliwa alternatywne. Aby to wszystko mogło funkcjonować, potrzebna jest dostateczna ilość surowca, stąd zainteresowanie Chojną. Tradycyjne śmieciarki wożą po 4-7 ton ładunku, a stosowane przez Eko-Myśl kontenerowe ciężarówki byłyby dużo pojemniejsze, więc gmina oszczędzałaby na transporcie. Stację przeładunkową spółka wybuduje ze swych funduszy. Jest gotowa dokumentacja, waga samochodowa też została zmodyfikowana.
Prezes Montulet powiedział następnie, że z listu w „Gazecie Chojeńskiej” dowiedział się o obawach mieszkańców i chciałby rozwiać wszelkie wątpliwości, a przede wszystkim wyjaśnić, czym jest taka stacja przeładunkowa. Podkreślił, że przy przeładunku odpady w żadnym momencie nie trafiają na ziemię, bo bezpośrednio ze śmieciarek trafiają do podstawionych kontenerów i będą wywożone codziennie, a więc nie będzie żadnych szczurów, chyba że ktoś przywiezie ze śmieciami. - To nie jest pierwsza taka stacja przeładunkowa, bo mamy już dwie, a obecnie będziemy budować w Barlinku i w Pyrzycach. Te śmieci nie będą śmierdziały, bo będą codziennie wywożone - podkreślił Montulet.
Jedna z mieszkanek pytała, czy w innych miejscowościach są takie stacje blisko zabudowań. Odpowiedź brzmiała, że np. w Przytocznej są bardzo blisko. Przeładunek będzie tak zorganizowany, że nic nie powinno być wywiewane przez wiatr. - Nic tu nie zbudujemy na dziko, bo wszystko będzie uzgodnione i zrobione zgodnie z wymogami ochrony środowiska, sanepidem itd. – zaznaczył prezes. Zapytał, dlaczego pojawiły się obawy odnośnie przeładunku. W odpowiedzi usłyszał, że brak było informacji, bo mieszkańcy Kaliskiej nic nie wiedzieli, nawet gdy podjęto w gminie decyzję. Inspektor ds. inwestycji Anna Witek wyjaśniła, że nie było zaniedbań ze strony Urzędu Miejskiego, bo wszystkie poczynania prowadzono zgodnie z obowiązującymi procedurami. Informacja ukazała się w terminie, jaki przewiduje ustawa. Z kolei prezes PUK Zbigniew Hippmann uspokoił mieszkańców, że zdewastowana droga wkrótce zostanie naprawiona i będzie zapewne lepsza niż była poprzednio. Przedstawiciel firmy realizującej inwestycję kanalizacyjną poinformował o zasadach podłączenia się do sieci.

Po tych wszystkich wyjaśnieniach i zapewnieniach widać było ulgę na twarzach mieszkańców Kaliskiej. Nasuwa się pytanie: czy takich rzeczowych wyjaśnień nie można było udzielić wcześniej?
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska