Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 40 z dnia 04.10.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
W niedzielę wybory
Zagubiony porządek, zagubiona Polska
Pomóżcie nam!
Iść po granicy
Polska światłoczuła w Gryfinie
Christoph i Mietek
Papieski koncert w Moryniu
Poetycki sukces
Miłosny bieg
Sport

Pomóżcie nam!

Trzy tygodnie temu pisaliśmy o problemach z zalewaniem pól i podtopieniami zabudowań w Rosnowie i Rosnówku w gminie Trzcińsko-Zdrój. Sprawa poruszana była między innymi na niedawnej sesji Rady Miejskiej. Problem jest wielowątkowy i szerszy niż by się wydawało. Nie jest on nowy, bo katastrofalny stan wody utrzymuje się od jesieni ubiegłego roku i nic nie wskazuje, żeby samo się to rozwiązało. Sołtys Rosnowa Alicja Kałużniak robi wszystko, żeby poprawić tę sytuację, ale przekracza to jej możliwości. Ostatnio na jej prośbę w świetlicy wiejskiej zwołano posiedzenie Powiatowej Izby Rolniczej. Zaproszono wszystkie zainteresowane strony: władze powiatu, gminy, przedstawicieli Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, powiatowego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, a także miejscowych rolników. Spotkanie prowadził przewodniczący Izby Rolniczej Wiesław Pawelec. Sołtys powiedziała na wstępie: „Szukamy pomocy wszędzie, gdzie tylko możliwe, bo problem nas przerasta”. Stwierdziła następnie, że obecnie pod wodą jest 30 ha gruntów pod wodą i zaapelowała: „Pomóżcie nam!”.

Spotkanie w Rosnowie
Dla udokumentowania obecnego stanu rzeczy wyświetlono kilkadziesiąt zdjęć podtopionych i zalanych terenów. Potem rozpoczęła się dyskusja. Głos zabierało wielu mówców, w tym wielokrotnie reprezentant Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji Bronisław Medyński, radny powiatowy i zarazem reprezentant gminy Trzcińsko-Zdrój Piotr Bugajski, radny powiatowy Jerzy Zgoda, doradca WODR Barzkowice Aleksandra Zielińska i wielu innych, w tym kilku rolników z Rosnowa i Rosnówka. Podsumowania dokonał i zarazem przytoczył wiele konkretów administrator Agencji Nieruchomości Rolnych Ryszard Laska. Agencja próbowała ustalić przyczyny awarii. Nie doszukano się dokumentacji rurociągu odwadniającego i jedynie na podstawie zapadlisk w okolicy drogi krajowej Chojna – Trzcińsko (teren Sadów) po dokonaniu odkrywki stwierdzono całkowitą jego niedrożność. Przypuszczalnie na odcinku do 300 m. Jest to położony w latach 30. przedwojenny rurociąg ceramiczny o przekroju 400 mm. W tym miejscu zakopany jest na znacznej głębokości 5,5-6 m. Rury są całkowicie zniszczone i poprzesuwane. Zdaniem Laski żadna prowizoryczna konserwacja nie wchodzi tu w grę. Ten przekrój rur nie kwalifikuje według przepisów do zajęcia się problemem przez wojewódzką meliorację. Opady w ostatnich dwóch latach były nietypowe. Drugi rok z rzędu np. w lipcu zanotowano ponad 250 mm deszczu. Ponadto zaniedbano konserwację urządzeń melioracyjnych. W ocenie administratora ani społeczność wiejska, ani agencja powiatowa nie są w stanie ze względów finansowych rozwiązać tego problemu, bo konieczna jest inwestycja, której koszty trudno dziś określić. Nikt tego nie potrafi zrobić bez dogłębnych badań, prac geodezyjnych, bo nie ma żadnej dokumentacji tego archaicznego rurociągu. Jest już wyłoniony wykonawca prac projektowych. R. Laska jeszcze raz podkreślił, że trzeba połączyć siły, żeby to zadanie wykonać. Podobnego zdania była Aleksandra Zielińska, optująca za inwestycją wspartą funduszem unijnym.
Zalana droga powiatowa, na którą wstęp ma tylko ptactwo wodne
Bez wątpienia jest to dobry kierunek, ale - jak podkreślali mieszkańcy Rosnowa - im pomoc jest potrzebna od zaraz, bo uprawy rolne są po wodą. A co będzie na wiosnę? Jak dojechać do pól zalanymi drogami? Zastanawiano się, w jaki sposób doraźnie spuścić wodę. Pytano rolników, czy mają jakiś pomysł. Nikt nie miał. Okazuje się ponadto, iż po zatkaniu rurociągu dalsze miejscowości w kierunku Chełma mogą mieć podobny problem, bo są w obrębie tej samej zlewni. Planowana konieczna odbudowa rurociągu komplikowana jest przez fakt, że na tym terenie jest kilku właścicieli i użytkowników gruntów: rolnicy, dzierżawcy (Sady), Agencja Nieruchomości, gmina, powiat. Jednak dyskusja na pewno nie była czczą gadaniną, bo wszyscy zgodzili się, że trzeba działać dalej. Konkretny krok we właściwym kierunku zrobił przewodniczący PIR Wiesław Pawelec, zobowiązując się do złożenia wniosku w Zachodniopomorskiej Izbie Rolniczej, która jako instytucja mająca osobowość prawną miałaby zająć się problemem. Dodał, iż powinno dojść do spotkania na wyż-szym szczeblu, włącznie z Urzędem Marszałkowskim.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska