Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 48 z dnia 29.11.2011

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Zielone światło dla żwirowni
Uczcili Miłosza w Eberswalde
Protest podatkowy
Rocznik nie tylko o historii
Zabytki chyba podświetlą, kąpielisko w planach
Przyrodnicy zlikwidowali dzikie wysypisko w Nawodnej
O najstarszych cmentarzach chojeńskich (3)
Baniewickie złociste
Niby po niemiecku, a wszystko jasne
„Polska światłoczuła” znów w Gryfinie
Zatrzymano podejrzanego o morderstwo sprzed 12 lat
Sport

Protest podatkowy

W piątek kluczowym punktem sesji Rady Miejskiej w Trzcińsku-Zdroju było ustalenie wymiaru podatku rolnego. Przyszła pokaźna grupa rolników, aby swą obecnością wspierać radnych optujących za obniżeniem stawki zaproponowanej przez burmistrza. Już na początku obrad przewodniczący rady Antoni Śliwiński odczytał obszerne pismo z ponad 150 podpisami, apelujące o mniejszy wymiar podatku niż planowane 59 zł. Rolnicy wskazywali na fatalny rok: mrozy niekorzystne dla ozimin, wiosenną suszę i wreszcie utrudniające zbiory zbóż mokre lato. Podnoszono jednak głównie nierealnie wysoką stawkę przeliczeniową ceny skupu kwintala żyta (obliczoną przez GUS na 74,18 zł) i szokujący wzrost w stosunku do roku ubiegłego, gdy była ona poniżej 38 zł. Za krzywdzące uważali też to, iż podatek od nieruchomości dla przedsiębiorców rada podniosła o 7 proc., a tu będzie wywindowany o ponad 50 proc. Przytoczono też stanowisko Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej, która negatywnie zaopiniowała proponowaną stawkę 59 zł. W imieniu grupy rolników wystąpił radny Robert Kowalski, proponując obniżenie do 55 zł. Poparł go Marek Rutka, mówiąc, że optował za wersją 45 zł, ale ostatecznie wycofał ten wniosek. Dodał jeszcze, że ustalanie podatku na podstawie ceny jednego rodzaju zboża jest nieporozumieniem. Inna radna - Alicja Kałużniak apelowała do sumienia radnych, aby z sercem podeszli do tej kwestii.

Do wypowiedzi ustosunkował się wiceburmistrz Józef Szott, pytając, czy 200 zł rocznie dla rolnika posiadającego 20 ha to dużo czy mało. Taka bowiem jest różnica w podatku, gdy się weźmie przelicznik 59 i 55 zł. W odpowiedzi usłyszał, że tak nie trzeba przeliczać, bo trzeba porównać wzrost podatku w stosunku do roku ubiegłego.
Po dyskusji przegłosowano propozycję R. Kowalskiego, aby podstawą naliczenia było 55 zł. Wniosek jednak nie uzyskał większości i głosowano wersję burmistrza: 59 zł. Opowiedziało się za nią 8 radnych przy sprzeciwie opozycji (Kowalski, Kałużniak, Rutka, Wiśniewski), a wstrzymał się Krzysztof Skiba. Po głosowaniu grupa rolników opuściła salę obrad, wyrażając głośno dezaprobatę.

Po sesji zapytałem wiceburmistrza Józefa Szotta, czy sensowne było podtrzymywanie tak twardego stanowiska wobec zorganizowanego protestu rolników. W odpowiedzi usłyszałem, że teraz trzeba walczyć w budżecie o każdą złotówkę, którą się potem pomnaża przy wkładaniu jej w unijne projekty. - Mamy szereg rozpoczętych inwestycji, składamy kolejne wnioski, bo teraz jest odpowiedni czas. Za rok czy dwa może taka okazja się nie powtórzyć - dodał. Nadmienił też, że wsie zyskują najwięcej, bo tam poszły największe nakłady (kanalizacja, remonty świetlic, drogi, Orlik) i rolnicy muszą być świadomi, że trzeba uczestniczyć w tych kosztach. - Te pieniądze, kilkakrotnie powiększane, wracają na wieś. Czterozłotowa różnica, o którą toczono spór, to w skali gminy ok. 100 tys. zł rocznie - podkreślił Szott.
(tw)

Zła krew
Przysłuchując się argumentom obydwu stron, trudno nie przyznać racji jednym i drugim. Podatek rolny od wielu lat jest jak zła krew, zatruwająca zdrowy organizm. Nie mogę pojąć filozofii rządzących, a w szczególności współrządzącego PSL-u, godzącego się na takie kuriozum. Czy nie ma innego sposobu określenia stawki podatku? Przecież to paranoja, że w jednym roku przelicznik wynosi 38 zł, a w następnym 74. Pomijam już kwestię, czy ten podatek jest duży, czy mały. Jest on po prostu niesprawiedliwy, źle skonstruowany. Przecież nie ma takich wahnięć w dochodach rolników. Czy tak trudno określić bardziej stabilny ryczałt od 1 ha, gdy na razie nie ma podatku dochodowego? Corocznie wójtowie i burmistrzowie małych gmin przechodzą gehennę i dostają nerwowej wysypki, gdy zbliża się czas ustalania podatku rolnego. Może byłby jakiś skutek, gdyby - wzorem trzcińskich rolników - zorganizowali się i podjęli wspólny protest?
Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska