Nie potrzebuję świąt
|
Nie potrzebuję świąt, świątecznej zawieruchy,
gdy zewsząd bije swąd gotowanej kapuchy.
Nie potrzebuję świąt z choinką i bombkami.
Nie chcę zakupów w krąg i cyrku z prezentami.
Męczy mnie prania stos obrusów śnieżnobiałych,
polerowanie drzwi i mycie okien całych.
Wkurza mnie pełen dom i biegający ludzie,
zwłaszcza gdy w kuchni są, by dawać upust nudzie.
Nie lubię, kiedy żrą, gdy jeszcze nie gotowe,
kiedy się dzieci drą, gdy karp dostaje w głowę.
Nie cierpię wstrętnych rąk, czerwonych od buraków.
Wścieka mnie brudny blat po przemieleniu maku.
Wkurza mnie ostry smród cebuli ze śledziami,
że gości będzie w bród, a nie będziemy sami,
że będą chcieli wyć kolędy bez podkładu.
Potem że będę myć od rana do obiadu.
Nudzi mnie każdy raz gniecenie stu pierogów,
wścieka kończący gaz i przepraszanie wrogów,
że dzieci oraz mąż nie myślą, co mi trzeba…
Jak ja nie lubię świąt spędzanych wokół drzewa!
No nienawidzę świąt, dzielenia się opłatkiem,
zmęczonych dzieci klątw, że mają trudną matkę,
nie lubię zmuszać ich do czegokolwiek z rana.
Ale nie cierpię też wszystkiego robić sama.
To nie byłby mój błąd, gdybym stąd nagle zwiała.
Nie potrzebuję świąt? Kochani! Żartowałam.
DoDoHa - 14.12.2011, Chojna