Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 22 z dnia 29.05.2012

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Nowe finanse unijne: szanse i zagrożenia
W sobotę i niedzielę targi w Schwedt
Komendant proponuje zmiany
Ruch przy murach
Dni Chojny - program
Głosy umarłych (4)
Z kulturą na ty
Powspominajmy Korczaka…
Rozbiegany weekend
Sport

Głosy umarłych (4)

Dalszy ciąg naszego cyklu o starych, z reguły już nieistniejących chojeńskich epitafiach

W kościele Mariackim było wiele starych grobowców z inskrypcjami pisanymi starym, późnośredniowiecznym pismem, które Augustin Kehrberg nazywa „pismem mnisim”. Tylko niektóre z nich opisał. Był więc na przykład grobowiec z napisem „A[nno]. D[omi]n[i] MCCCXCIX in profesto beat.---- Confesor: obiit Commendabilis & famosus Vir Detlevus de Walmeden Magister”, czyli „Roku Pańskiego 1399 w wigilię św. ... wyznawcy, zmarł godny pamięci i sławny mąż mistrz Detlevus de Walmeden). Na rogach tablicy nagrobnej znajdowały się symbole czterech ewangelistów, a w środku trzech kół - kozioł z długimi rogami. Ponad nimi stała jeszcze jakaś postać. Kehrberg pisze, że pochowany w tym grobowcu komtur joannicki Walmeden został zabity przez mieszkańców Bań (Bahn). W 1400 roku bańscy mieszczanie musieli na znak pokuty w miejscu zabójstwa postawić krzyż i zobowiązać się, że gdy zniszczeje, postawią nowy. Odszkodowanie za zabójstwo w wysokości 25 guldenów płacili joannitom aż do 1589 roku.

Zachowane resztki nagrobka Johanna Pontanusa (fot. M. Gierke)
Ciekawe, czy grobowiec komtura był jedynym nagrobkiem joannickim w kościele? Dlaczego pochowano go tutaj, a nie w Swobnicy? Jak to się stało, że zachował się w kościele? Ciekawa zagadka.

Część grobowców w początkach XVIII wieku była w bardzo złym stanie, kamień skruszał, cegły rozpadały się. Na jednym z takich na wpół zrujnowanych grobowców znajdowała się wierszowana inskrypcja w języku niemieckim, poświęcona jakiemuś zmarłemu poczciwinie, choć może była to tylko zabawa słowem, które równie dobrze mogło być nazwiskiem: „Biedermann. Zmarłemu w wieku 52 lat 3 lipca 1577 roku między godziną siódmą a wpół do ósmej”. Napis w dość swobodnym tonie opowiadał jego życie.

Na nagrobku Johanna Pontanusa z Cottbus rodem, pastora w Chojnie przez 28 lat, który zmarł 13 stycznia 1613 w wieku 63 lat, widać było jego herb i dewizę: „Ich hoffe noch” (Wciąż mam nadzieję) oraz dystych: „Ponte sacro fidei Pontanus quem bene pontum transit hoc posuit membra fovenda solo”. Fragment jego nagrobka odnalazł niedawno Michał Gierke na hałdzie poukładanych fragmentów gzymsów.
Niedaleko grobu Pontanusa był ceglany grobowiec inspektora Johannesa Voigta (Voitus), kolejnego proboszcza w Chojnie. Dalej - Balthasara Schiracha - mieszczanina i kotlarza (Kupferschmied), urodzonego w Gubinie (Guben) w 1626 r., zmarłego 30 sierpnia 1689 roku. Na jego epitafium wyryto fragment psalmu 25: „Schlecht und Recht, das behüte mich; denn ich harre dein” (Niewinność i szczerość niech mię strzegą; bom na cię oczekiwał). Obok nagrobek jego ostatniej żony - Margarethe Vatichin, która owdowiawszy, wyszła za mąż za magistra Johanna Kindlera, mistrza i przyjaciela Augustina Kehrberga. Margarethe Vatichin urodziła się 12 października 1653, a zmarła 6 maja 1694.

Dalej, przy końcu nawy głównej, był grobowiec Georga Ehrenreicha Schwartzschustera - asesora sądowego, zmarłego 18 listopada 1688 roku w wieku 48 lat. Zaś przy wejściu na ambonę, naprzeciw epitafium pana Krappego, grób Marii Elisabeth Vulpinin - żony Johanna Gottfrieda Bärwaldego, która zmarła 5 stycznia 1709 r. w wieku 29 lat, a także nagrobki innych członków rodziny Krappów: Daniela Bärwaldego i jego żony Ursuli Braun, zmarłej 24 stycznia 1676. Niezbyt daleko od nich spoczął kantor Paul Kehding. Przy stopniach na ambonę znajdował się grobowiec Johanna Wulffa - mieszczanina i krawca (Gewandtschneider), koło drzwi do przedsionka – Joachima Rühlego, rajcy, kupca z Frankfurtu nad Odrą. Na płycie znajdował się jego herb i informacja, że przybył do Chojny odwiedzić przyjaciół, ale stał się ofiarą szalejącej w mieście w sierpniu 1617 roku zarazy, zachorował i zmarł w wieku 63 lat. Obok grób żony Balathasara Hundertmarcka - Katarzyny, zmarłej 29 kwietnia 1612.
Płyta z grobowca Katarzyny Schwalge
(obecnie w zewnętrznych murach kościoła Mariackiego)
Nieco dalej, naprzeciw wejścia do kaplicy św. Anny, stał wielki grobowiec z nieczytelnym „pismem mnisim” i podobnie wielki, „należący” do Katarzyny Schwalge - żony burmistrza Paula Zimmermanna, która zmarła 26 grudnia 1577. Ten nagrobek przetrwał burze czasu i wmurowany jest w zewnętrzną ścianę chojeńskiej świątyni. Częściowo zatarty i zniszczony napis w dwóch językach, po łacinie i po niemiecku głosi: „Catarina Swalges Pauli Zimmermanns conjunx dilectis adventum Christi pie expectans hic in pace quiescit. Obyt 26 Decemb.1577. Deise Stein boret Paul Zimmermanns seiner ehelige Haus Frowen Catherina Swalges und irn Erbn” (Catarina Swalges, ukochana żona Paula Zimmermanna z wiarą czeka powrotu Chrystusa, tu spoczywa w pokoju. Zmarła 25 grudnia 1577. Pod tym kamieniem (płytą) spoczywa ślubna małżonka Paula Zimmermanna, Catharina Swalges i ich dzieci”. (cdn.)
Joanna A. Kościelna

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska