Białęgi nadal walczą z ciężarówkami
Miesiąc temu pisaliśmy o proteście mieszkańców wsi Białęgi (gm. Chojna) przeciw rozjeżdżaniu ich miejscowości przez wielkie ciężarówki z kruszywem z pobliskiej kopalni w Chełmie Górnym. Pękają ściany w domach, na biegnącej przez środek wsi i pozbawionej chodników drodze powstały koleiny. Powiat jako właściciel przelotowej drogi stwierdził wtedy, że nie ma innej trasy, choć mieszkańcy ją wskazywali. Kilka dni później naczelnik Wydziału Zarządzania Drogami w powiecie Arkadiusz Durma wystosował do Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie wniosek o rozważenie wytyczenia objazdowej drogi technologicznej dla ciężarówek z kruszywem. „Parametry geometryczne istniejącej drogi są niewystarczające, przez co zauważalny jest negatywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu”.
Tydzień później sołtys Grażyna Gawron w imieniu rady sołeckiej napisała do wojewody zachodniopomorskiego, że proponowany przez starostwo przebieg objazdu nie jest możliwy, bo są to tereny podmokłe i od co najmniej 20 lat zalane wodą. Dlatego mieszkańcy domagają się wytyczenia dla ciężarówek trasy, o której pisaliśmy w nr. 18 (zamieściliśmy wówczas mapkę). Sołtys Gawron przytacza wyliczenia, że dziennie przez Białęgi przejeżdża 80-100 ciężkich samochodów. Podważa też dane naczelnika Durmy, że najbliższa zabudowa mieszkaniowa znajduje się 7,80 m od krawędzi drogi, gdyż w rzeczywistości jest to zaledwie 1 m. „Wszystkie budynki mieszkalne wzdłuż trasy przejazdowej posiadają bardzo duże uszkodzenia ścian zewnętrznych i wewnętrznych oraz fundamentów” - czytamy w piśmie do wojewody. Sołtys dodaje też, że średnia odległość budynku od drogi wynosi o połowę mniej, niż wyliczyło starostwo. „Domagamy się natychmiastowego wstrzymania przewozu żwiru przez Białęgi” - pisze rada sołecka.
(rr)