Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 31-32 z dnia 31.07.2012

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Działka poszła za 22 miliony!
Kwiat odnaleziony po 60 latach
Filmy, twórcy i muzyka nad jeziorem
Wieczny ślad w Pszczelniku
Dzieci świata
Biegali, grali, śpiewali
Górale na dachu
Rowerowe szaleństwa znów w Gryfinie
Kronika wypadków königsberskich
Platan przegrał z platanem
Mistrzostwa Świata w Rzucie Sztachetą
Sport

SPORT

Są trzy złota!
Emocjonujemy się olimpijskimi wydarzeniami w Londynie, a tymczasem na naszym powiatowym podwórku mamy niebywałe sukcesy sportowe. Województwo małopolskie jest organizatorem tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, czyli mistrzostw Polski juniorów młodszych. Z Krakowa mamy niezwykle pomyślne wieści. Nasi reprezentanci: w boksie Justyna Pietras i Eryk Giermak (Garda Chojna) oraz w lekkiej atletyce - Paweł Pankratow (Hermes Gryfino) wznieśli się na wyżyny juniorskiego wyczynu, zdobywając złote medale.
XVIII Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży w boksie rozegrano w Wieliczce od 19 do 25 lipca. Rywalizowali najlepsi polscy sportowcy w wieku juniorów młodszych (15-16 lat). Justyna Pietras w wadze 57 kg w półfinale wygrała 5:0 z Ewą Pietrzykowską (Dragon Ostrowiec Świętokrzyski), a 24 lipca w finale również jednogłośnie pokonała Annę Sondej z Katowic. Dzień później złoty medal w wadze 63 kg wywalczył inny bokser chojeńskiej Gardy - Eryk Giermak. W ćwierćfinale wygrał już w pierwszej rundzie z Piotrem Czubkowskim z Fenixu Warszawa. W półfinale rywal z Rzeszowa (Michał Maksymilian, który w maju przegrał z Erykiem w I rundzie) oddał walkę walkowerem. W finale Eryk wygrał na punkty 5:0 z Sebastianem Konsekiem (RMKS Rybnik). Dodajmy, że przed Olimpiadą Młodzieży Giermak miał nieudany start na Mistrzostwach Europy (przegrał na punkty z reprezentantem Gruzji), ale tydzień wcześniej zachorował na grypę.

Oskar Mróz, Jarosław Przygoda, Justyna Pietras i Eryk Giermak
W wadze powyżej 80 kg trzeci z zawodników Gardy, który zakwalifikował się do OOM - Oskar Mróz w pierwszej walce uległ na punkty Marcinowi Skrzypkowi (CSW Fight Boxing Dąbrowa Górnicza). Dodajmy, że Oskar trenuje zaledwie półtora roku i w tym świetle już awans do najlepszej ósemki w kraju był dużym sukcesem.
Żeby wystartować w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, trzeba było przejść eliminacje w swoich okręgach. Imprezę obserwował trener kadry narodowej Marek Węgierski. Powołał Justynę Pietras do reprezentacji na Mistrzostwa Europy, które w listopadzie odbędą się w Cetniewie.
Trenerem chojeńskich bokserów jest Jarosław Przygoda, który za naszym pośrednictwem dziękuje wszystkim sponsorom za wsparcie finansowe i im dedykuje sukcesy swych zawodników.
Trenowany przez Jana Podleśnego Paweł Pankratow udowodnił, że nikt nie jest w stanie wyprzedzić go na długich dystansach. Wygrał bieg na 3000 m, prowadząc od startu do mety. W następnym numerze szczegóły występu P. Pankratowa.

Ukraińcy górą
Kolejny Bieg dookoła Morynia i Jeziora Morzycko zdominowali goście z Ukrainy. Wygrał Jurij Błahodir, wyprzedzając o 22 sekundy swego rodaka Denisa Słobodianiuka. Trzeci był znany maratończyk z Dębna Tomasz Chawawko ze stratą ponad 2 minut do zwycięzcy, czwarty Rafał Mirek, a piąty Radosław Helon (obaj MKL Szczecin). Najlepszym zawodnikiem z naszego powiatu był Grzegorz Pluta z Nowego Czarnowa (KB Hermes Gryfino), który zajął. 20. miejsce. Na 24. pozycji znalazł się Wojciech Greguła z Chojny.
Jurij Błahodir
Natalia Batrak
Wśród kobiet również triumfowała Ukrainka - Natalia Batrak (w klasyfikacji generalnej wyprzedziło ją tylko 9 mężczyzn). Drugie miejsce wywalczyła Paulina Włodarek ze Szczecina, a trzecie Beata Pokrzywińska z Polic. Z naszych biegaczek najszybsza była na siódmym miejscu Iwona Swendrowska (KB Hermes Gryfino). Ósma była Małgorzata Jaz (Mieszkowice), a dziewiąta Anna Lewandowska (Krajnik Dolny).
Mimo iż poranna burza ochłodziła nieco upalną temperaturę, to jednak warunki dla zawodników były trudne, głównie wskutek wysokiej wilgotności powietrza. Na starcie stanęło 181 osób, w tym - oprócz Ukraińców - kilku Niemców i Francuz.
To nie był pierwszy bieg, w którym wystartowało małżeństwo Małgorzaty
i Krzysztofa Jazów z Mieszkowic
Impreza została dofinansowana z funduszy unijnych (Interreg IVA).
(tekst i fot. rr)

W Przyjezierzu na rowerach i nie tylko
W uzupełnieniu informacji sprzed tygodnia o rowerowym pikniku i wyścigu 20 Coolbike w Przyjezierzu podajemy, że w zawodach dziecięcych w kategorii 6-latków wśród chłopców wygrał Oskar Kozłowski przed Jakubem Sławińskim i Kamilem Badziurą, a wśród dziewcząt Nikola Sławińska przed Martyną Rogalską i Nataszą Ostrowską. W kategorii do 10 lat zwyciężył Jakub Porzeziński, wyprzedzając Marcela Turowskiego i Macieja Ostrowskiego, zaś w grupie dziewcząt Nikola Grodecka przed Moniką Strelczuk i Sarą Pejsak. Kolejność w kategorii 10-15: 1) Wojciech Ceniuch, 2) Konrad Szumen, 3) Błażej Koziniec (wśród dziewcząt wystartowała tylko Zuzia Wróbel).
W poprzednim numerze wkradła się literówka w nazwisko zwyciężczyni w kategorii kobiet. Była to Anna Nockowska (a nie Noskowska) z Witnicy. Przypomnijmy, że w klasyfikacji generalnej najszybszy był Filip Hasse z Gryfina.
W programie pikniku były też ewolucje rowerowe
Poza rowerami było dużo innych atrakcji: najnowsze auta i motocykle znanych firm, a także motoryzacyjni weterani szos: samochody marki Warszawa, Syrena, Fiat 126p czy motocykl WSK. Na scenie występowali wokaliści i zespoły z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Mieszkowicach i z Centrum Kultury w Chojnie. Pokaz break-dance’u zademonstrowała szkoła tańca Save The Beat ze Stargardu.
Głównym sponsorem była firma Megasport.
(tekst i fot. rr)

Dzień Konia
Jak już zapowiadaliśmy, na Dzień Konia w sobotę 11 sierpnia zaprasza UKS Stoki. Impreza rozpocznie się o godz. 10 na parkurze w Stokach (we wsi przy krzyżu skręcić w lewo). W programie m.in.: zawody o puchar burmistrza w konnych skokach przez przeszkody, pokaz koni arabskich, przejazdy bryczką, występy zespołu ludowego z Warnic. Wstęp wolny.

Chojeński tor przyciąga motocrossowców
Rozmowa z Markiem Kuglerem - skarbnikiem zarządu Klubu Motorowego Chojna, współorganizatorem piątej rundy Mistrzostw Strefy Polski Zachodniej w motocrossie, zorganizowanej 1 lipca na torze w tym mieście. Relację z zawodów zamieściliśmy w nr. 27 i 28.

Marek Kugler
„Gazeta Chojeńska”: - Zorganizowaliście imprezę, która zrobiła dobre wrażenie na dużej widowni. Ci, którzy od początku obserwowali wasze poczynania, zapewne zauważyli postęp i większy profesjonalizm.
Marek Kugler: - Miło to słyszeć. Zapewne profesjonalny spiker (Andrzej Rencz) zrobił swoje. Już drugi rok się do nas wybierał, ale zawsze w tym terminie były zawody wyższej rangi i kolidowały terminy. Wreszcie jednak do nas dotarł, bo obiecał i wziął to sobie za punkt honoru. To jest człowiek, który żyje w tym świecie. Był kiedyś zawodnikiem, zna historię tej dyscypliny i wszystkie niuanse. Zapewne pieniądze wydane na spikera zaowocowały, bo inaczej się ogląda zawody, kiedy wiadomo, o co chodzi.
- Czy w tym roku planujecie jeszcze jakąś imprezę?
- Tak, ale to już nie zawody mistrzowskie, lecz motorowe spotkanie integracyjne. Mamy dofinansowanie z Pomeranii. To będzie także polsko-niemieckie spotkanie z naszymi partnerami ze Schwedt. Mamy z nimi bardzo dobrą, wręcz wzorową współpracę. Nawzajem się wspieramy. Gdy oni mają zawody, to my im wypożyczamy część wyposażenia, pomagamy to ustawiać, a oni robią u nas podobnie. Spotykamy się w tym roku w Chojnie 25 sierpnia.
- A imprezę mistrzowską macie już przydzieloną na dłużej czy tylko doraźnie?
- Zawsze na początku roku jest spotkanie klubów zainteresowanych rozgrywkami i tam ustala się kalendarz. W tym roku mamy 11 rund, bo tylu chętnych podjęło się organizacji.
- Ilu zawodników wystawia w tym roku wasz klub?
- Mamy niestety osłabienie, bo jest trzech kontuzjowanych. Ostatnio tu w Chojnie mieliśmy siódemkę. W zeszłym roku było lepiej, ale ci kontuzjowani już wracają. Jeden (Chris Seiffert) już jeździ i zajął nawet bardzo dobre czwarte miejsce. Na marginesie powiem, że to jest drogi sport i nie wszyscy, którzy mają predyspozycje czy chęci, mogą startować. Jest duża bariera finansowa.
- Czy macie jeszcze jakieś potrzeby sprzętowe, czy obecny stan jest już zadowalający?
- Niezbędne minimum mamy zapewnione, a nawet wyposażenie naszego toru w stosunku do innych (mam na myśli rozgrywki strefowe) jest w czołówce. Jest prąd i woda, a to rzadkość na innych torach. Prądu poza nami właściwie nikt nie dostarcza. Są porozciągane kable i przyjeżdżający mają pod tym względem komfort jak na polu biwakowym. Pierwsze pieniądze, które dostawaliśmy z gminy, inwestowaliśmy w wyposażenie i rozbudowę toru, a nie wydawaliśmy na wyjazdy czy zawodników. Co roku coś kupujemy, a ponadto wiele robimy własnymi siłami. Przykładem może być maszyna startowa czy wymurowane już na stałe podium. Teraz chcielibyś-my ogrodzić maszynę startową, żeby w czasie treningów ktoś jej nie uszkodził. Chcielibyśmy też urządzić jakąś naturalną, terenową trybunę, żeby była lepsza widoczność podczas zawodów.
- A o parkingu Pan pomyślał? Było trochę bałaganu, ponieważ ludzie ustawiali samochody na prowadzącej do Cedyni drodze wojewódzkiej i to stwarzało realne zagrożenie. Nie było tam nawet osoby koordynującej ruchem.
- To istotna uwaga i dziękuję, że pan to nam wytknął. Parking jest, ale było po deszczu i nie każdy chciał wjeżdżać na taki grząski teren. Policjant lub strażak mógłby rozwiązać problem i w przyszłości o to zadbamy.
- Jaki był koszt imprezy?
- Około 30 tys. złotych.
- A jakie dofinansowanie roczne otrzymaliście z gminy?
- Mamy umowę z gminą na 33,5 tys. To jest na wszystko: utrzymanie toru, opłatę za energię, wodę, wyjazdy zawodników, badania lekarskie, wykup licencji itd.
- To sporo wam brakuje.
- To prawda, ale staramy się o środki z innych źródeł. Poza gminą udaje się nam uzyskać coś z Urzędu Marszałkowskiego, od powiatu, PZMot-u czy od prywatnych sponsorów.
- Miłym akcentem było to, iż oprócz pucharów, wręczaliście wszystkim zawodnikom medale.
- Tak, do tej pory nigdzie tego nie robili, ale uznaliśmy, że przecież zawodnikom to się należy. Niech zapamiętają Chojnę i mają jakąś pamiątkę.
- Organizacja takich zawodów jest niezmiernie pracochłonna. Czy oprócz ścisłej grupy macie szersze wsparcie?
- Na początku, gdy powstawał klub, to był duży entuzjazm, wszyscy chcieli pomagać. Ale ta fala szybko opadła. Teraz jednak nie jest źle, bo część członków znów się uaktywniła. Mamy też sporą pomoc ludzi spoza klubu.
- Czy prowadzicie jakieś szkolenia dla początkujących zawodników?
- To bardzo trudna sprawa, bo nie ma w okolicy trenera. W kraju robią to byli zawodnicy, organizując zgrupowania. To są raczej pojedyncze akcje, ale nie ma systematycznego szkolenia, jak w innych dyscyplinach sportu. Ponadto dla nas taki koszt byłby nie do przyjęcia. Treningi są, ale na zasadzie, że ktoś bardziej doświadczony doradza młodemu. Kiedyś zaprosiliśmy trenera kadry, ale to była jednorazowa sprawa.
- Liczy Pan na podniesienie poziomu sportowego naszych zawodników?
- Patryk Lizak i Jacek Rataj jeżdżą w tej najszybszej grupie, ale liczymy też na zawodników niemieckich, którzy startują w naszych barwach. Nie ma co ukrywać, że tu liczą się finansowe możliwości. Ponadto chcą u nas jeździć nawet zawodnicy ze Szczecina, bo wiedzą, że u nas coś dobrego się dzieje.
- Jak nasz tor prezentuje się na tle innych obiektów?
- Każdy tor jest specyficzny, bo każdy ma jakieś zalety czy wady. To są przecież obiekty zbudowane na naturalnym terenie i odzwierciedlają jego specyfikę. U nas cieszymy się gdy pada, bo jak jest sucho, to tor jest jak beton, a ponadto strasznie się kurzy.
- Zorganizowaliście największą w tym roku imprezę sportową w Chojnie i była bardzo udana. Czego wam jeszcze brakuje do szczęścia?
- Czy ja wiem? Martwimy się tym, iż mamy długoletnią umowę z gminą na tor, ale jest klauzula, że z możliwością trzymiesięcznego wypowiedzenia. W naszych rozmowach przewijają się obawy, że gdy znajdzie się kupiec na ten teren, to zostaniemy stamtąd wyproszeni i nasza działalność się skończy. Taka pewność co do przyszłości byłaby bardzo pożądana. Zapis w planie zagospodarowania przestrzennego załatwiałby sprawę.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska