Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 38 z dnia 18.09.2012

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Jest ściernisko, ma być San Francisco
Czy będzie fuzja Laguny i PUK-u?
Dostaliśmy w spadku
Jak wyliczać opłaty?
Będzie remont ścieżki
Można zgłaszać do Bocianów
Sztuka wcielona
Szlakiem templariuszy i joannitów
Wschodnie klimaty (3)
Bio nie zawsze jest bio
Bałagan ze znakami drogowymi
Sport

Wschodnie klimaty (3)

Nagrobek na tatarskim cmentarzu
U polskich Tatarów
Jeżdżąc po naszej ścianie wschodniej, nie sposób ominąć wioski polskich Tatarów. Kruszyniany znajdują się tuż przy granicy z Białorusią, koło przejścia granicznego w Bobrownikach. To niebywała atrakcja, bo mieszkają tam autentyczni Tatarzy - co prawda tylko 4 rodziny, ale obecnie w Polsce ujawnia się coraz więcej osób tej narodowości i według miejscowego znawcy problemu, doliczono się już 4 tysięcy. W Kruszynianach jest zabytkowy, najstarszy drewniany meczet w Polsce, pochodzący z XVIII wieku. Odbywają się tam nabożeństwa, ale zarazem pełni on rolę małego muzeum. W środku trafiliśmy na niesamowitego przewodnika czy kustosza – autentycznego młodego Tatara, który z humorem i doskonałym znawstwem przekazywał informacje o dziejach polskich Tatarów, obyczajach, religii, obrzędach. Siedząc na dywanach, z otwartymi ustami słuchaliśmy jego opowieści. W wiosce jest też gospodarstwo agroturystyczne ze słynną gospodą „Tatarską Jurtą”, w której serwuje się tatarskie jadło. Prowadzi je autentyczna Tatarka - Dżenneta Bogdanowicz z rodziną, a ta rodzinna obsługa to mistrzostwo świata. Pierekaczewniki, jeczpoczmaki czy pieremiacze dostaje się błyskawicznie - świeżutkie i gorące. Nazwy oryginalne i trudne do zapamiętania. Są to z grubsza rzecz ujmując, przekładane ciasta czy pierogi z różnym nadzieniem, przeważnie mięsnym. Nam bardzo smakował pierekaczewnik. Zamówiliśmy także wonną (z cynamonem i chyba innymi korzeniami) kawę po tatarsku. Warto dodać, że podobne menu zażyczył sobie książe Karol, który odwiedził Tatarów w Kruszynianach w marcu 2010 roku. Było to wielkie wydarzenie i zarazem wyróżnienie dla tej miejscowości. Na podwórku obok gospody stoi autentyczna – może lekko „wypasiona” jurta, czyli namiot, w jakim niegdyś koczował ten pastersko-wojowniczy naród.
Meczet w Kruszynianach
Tatarska Jurta i nasze rowerzystki
Nagroda od króla Sobieskiego
Wiadomo powszechnie, że Tatarzy byli doskonałymi wojownikami. Kojarzymy ich często jako plemiona wrogie Rzeczypospolitej, ale nie zawsze tak bywało. 333 lata temu nasz król Jan III Sobieski w dowód wdzięczności za wierną służbę i zarazem jako dług za niewypłacony żołd nadał Tatarom ziemie w Lebiedziewie i Małaszewiczach (obecnie gmina Terespol). Społeczność tatarska w tym rejonie przez prawie 300 lat doskonale się zadomowiła. Dopiero II wojna światowa wyludniła tatarskie wioski. Pozostał jednak po nich trwały ślad, bo w pobliskim w Lebiedziewie-Zastawku zachował się zabytkowy mizar, czyli cmentarz tatarski. Jest co prawda trochę zaniedbany, ale miejscowe władze ufundowały 3 lata temu tablicę pamiątkową z istotnymi informacjami o dawnych gospodarzach tych ziem. Zachowały się płyty nagrobkowe w języku arabskim z symbolami półksiężyca i charakterystycznym układem alejek cmentarnych. Zmarłych grzebano zawsze tak, aby głowa zwrócona była w kierunku Mekki, więc nagrobki są odpowiednio ukierunkowane.
Tekst i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska