Hańba Chojny
Na wstępie od razu chcę zastrzec, że ten tekst nie ma na celu wytknięcia nieudolności i zaniedbań chojeńskim władzom. Gdyby chodziło o krytykę, to winą należałoby obarczyć władze kilku czy nawet kilkunastu kadencji. Musielibyśmy też sami mocno walnąć się w piersi, bo pierwszy raz piszemy o tym wstydliwym fragmencie miasta. Chodzi o tragiczny, żałosny stan terenu między alejką spacerową nad rzeczką Wrzośnicą a murami miasta na wysokości ul. Bolesława Chrobrego (od strony zachodniej). Jeszcze kilka lat temu nie było takiej tragedii, bo uprawiano tam ogródki, a obecnie większość działek jest opuszczona, zakrzaczona, zalana, zaśmiecona. Właściwie trudno opisać, co tam się dzieje. Trzeba iść i zobaczyć. Nie lepiej jest przy ścieżce biegnącej z drugiej strony muru (nie objął jej projekt kończonej właśnie budowy nowej ścieżki wzdłuż murów). Obrazki jak z meksykańskich slumsów, które nieraz oglądało się na filmach (o ten wstydliwy zakątek Chojny pytamy burmistrza w rozmowie w tym numerze).
|
|
A tak wygląda teren za murami w Trzcińsku (uporządkowany całościowo wokół miasta) |