Transodra Online
Znajdziesz nas na Facebooku
„Gazeta Chojeńska” numer 05 z dnia 29.01.2013

Prezentujemy tu wybrane teksty z każdego numeru.
Wszystkie artykuły i informacje znajdują się w wydaniu papierowym.
Przychodnia nie na sprzedaż
Mentalność najlepiej zmieniać przez portfel
Do Bania, a nie do Bań!
Kto rządzi w Chojnie?
Kryzys zaufania w obozie władzy w Chojnie
Kandydaci na radnego
W Cedyni nerwowo
Brunsberg na wystawie
Noworoczne podsumowania
Trunkowy zawrót głowy
Sport
Sprostowanie

Trunkowy zawrót głowy

Flaszka w kształcie Pucharu Rimeta - nagrody wręczanej w latach 1930-1970 triumfatorom piłkarskich mistrzostw świata
Czego to ludzie nie wymyślą... Patrząc na kolekcję Jerzego Kołaczyka z Morynia, można dostać oczopląsu. Jego zbiór alkoholowych eksponatów jest imponujący. Sam dokładnie nie wie, ile zgromadził mocnych trunków, ale - jak twierdzi - zapewne ponad pół tysiąca. Oczywiście każda butelka jest inna. Wiele z nich to swoiste białe kruki, bo dawno wyszły z obiegu. Można podziwiać wymyślne kształty z różnych krajów i kontynentów. Pan Jerzy przywoził nawet alkohole z krajów muzułmańskich, gdzie obowiązuje prohibicja. Oprócz trunkowych eksponatów ma także pokaźną kolekcję białej broni, porcelanowych, drewnianych i glinianych figurek, nakryć głowy z różnych stron świata i wiele innych wyszperanych na bazarach osobliwości. Oto rozmowa z moryńskim zbieraczem.


„Gazeta Chojeńska”: - Dom zamieniłeś w muzeum. Pomijając już Twoją pasję i wartość eksponatów, nie zazdroszczę ci sprzątania. Nie wyobrażam sobie, gdybym musiał tu kurz wycierać.

Jerzy Kołaczyk: - Zazwyczaj sam tego nie robię, a ponadto są teraz doskonałe urządzenia, zbierające wszystkie pyłki. Nie lata się, tak jak dawniej, ze ścierką.

- Od kiedy jesteś kolekcjonerem?

- Żyłkę kolekcjonerską mam od bardzo młodych lat. Już w podstawówce coś zbierałem, zamieniałem się z kolegami, handlowałem, kopałem tam, gdzie można było coś znaleźć. Kolekcjonować alkohole zacząłem około 20 lat temu, gdy się pojawiały w sprzedaży różne wymyślne butelki. Właściwie to zacząłem od zbierania butelek i zaopatrzenia małego barku, a potem już mogłem sobie pozwolić na coś więcej i... tak się zaczęło. Gdy się znajomi dowiedzieli, że kolekcjonuję takie rzeczy, to zawsze coś mi oryginalnego kupowali. Teraz już trudno mnie zaskoczyć. Jest sporo eksponatów unikalnych, bo wychodziły serie okolicznościowe, np. ta butelka – puchar Rimeta z mistrzostw świata w piłce nożnej. Wszystkie te cacka są wypełnione mocnymi trunkami, bo win nie zbieram ze względu na małą trwałość niektórych. Mam flaszki prawie ze wszystkich krajów europejskich, a także spoza Europy, np. z Egiptu, Libanu, Turcji, Izraela czy też Kanady.

- Które są dla ciebie najcenniejsze?

- Dla mnie wszystkie są cenne, ale jeżeli chodzi o trunek, to chyba najbardziej cenna jest nasza starka w kryształowej butelce, którą kiedyś wylicytowałem w Szczecinie za 1000 złotych oraz podobna szkocka wódka. Są tu też, jak widać, różne cudeńka mrugające, świecące, o przeróżnych kształtach, np. naturalnej wielkości „kałach” (karabin Kałasznikowa), gruziński kindżał, zwierzaki, otwierane książki, skąpo ubrane kobiety itp. Jest dużo replik słynnych budowli typu wieża Eiffla, latarnie morskie.

- Jaki masz ostatni nabytek?

- Córka mi sprezentowała butelkę w kształcie komórki.

- Widzę też okazały zbiorek białej broni.

- Mam sporo własnych „wykopków” – głównie bagnetów, a także kilkanaście innych oryginalnych szabel, szpad, bagnetów, pałaszy, kordzików z różnych krajów. Niektóre dość cenne i takie, do których mam sentyment. Np. chciałem dostać (i już ją mam) słynną rosyjską „saszkę” z 1916 roku. To prosta szabla kozacka, którą na wyposażeniu miał mój ojciec.


Jerzy z zapałem i znawstwem opowiada o zaletach, budowie i historii swych trofeów. Powiedział, iż większość nabył podczas aukcji. Oprócz wspomnianych kolekcji, na schodach czy poddaszu można oglądać przeróżne cudeńka wyszperane na naszych targowiskach, cepeliach lub przywiezione z krajów orientalnych, np. buddyjski młynek modlitewny czy misternie uszyta żydowska jarmułka.
Rozm. i fot. Tadeusz Wójcik

do góry
2020 ©  Gazeta Chojeńska